Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

niedziela, 30 listopada 2014

"One night in Bangkok"

Coś kiedyś pisałem o przeniesieniu, więc sam się przenosze. I to wbrew tytułowi nie na jedną noc:D

piątek, 28 listopada 2014

Wycieczka

Dzień dobry. Mamy dziś cztery operacje,  a ja mam tylko 3 godziny. Tak więc bierzemy się szybciutko do pracy. Tak zacząłem dzień na chirurgii. Dzisiaj Janek głównie operował, a on się czasem lubi rozgadać. Wprowadził też nową jednostkę czasową: kilka minutek. Co w przełożeniu na normalne minuty może dawać nawet pół godziny. 

czwartek, 27 listopada 2014

Znieczulenia podpajęcze

Coś nie idą mi znieczulenia podpajęcze. Fakt, że niewiele ich do tej pory zrobiłem, ale jakoś ostatnio nie mam ręki do nich. Na początku szło lepiej. Może to dlatego, że obecność szefa patrzącego mi na ręce mnie stresuje. 

wtorek, 25 listopada 2014

Chirurgia & laryngologia

Mamy chwilowa problem z instrumentariuszkami. Z tego powodu zrobiłem dziś małą roszadę na planie. Urologię pożeniłem z ginekologią (mają dużo wspólnego i są koło siebie), a chirurgię z laryngologią. Torakochirurgia na szczęście zrobiła sobie dziś dzień bez operacji. Jak się sprężymy to przecież ze wszystkim się godzinach pracy wyrobimy. Ma się te genialne pomysły.

poniedziałek, 24 listopada 2014

Saturacja

Dostała mi się dzisiaj pacjentka na chirurgii onkologicznej z kiepskim stanem płuc. Czyli ma być trudno i ciężko. Już na wejściu saturacja wynosiła 80%.

niedziela, 23 listopada 2014

Weekendowe plany

Piątkowy plan zabiegów bardzo się rozbudował. Moje wewnętrzne pragnienie, aby o godzinie czternastej być już na zakupach legł momentalnienw gruzach. Na ginekologii cesarka, na ortopedii guzdrają się ze złamaniem, a do mnie dr Szymon przychodzi z informacją, że będzie pęcherzyk na ostro. Oczywiście, że się zgodziłem, jak ja mógłbym komukolwiek odmówić.

czwartek, 20 listopada 2014

Czwartek taki bez humoru

Dziś wiele rzeczy mnie denerwowało. Coś humoru nie miałem,  bo zamiast się wyspać to książkę czytałem pół nocy. To co w pracy zwykle mi w miarę wychodzi,  to wychodziło mi dobrze.  Pod tym względem było w porządku. Ale to co wyjść powinno, to nie wychodziło wcale. Jak na złość. 

środa, 19 listopada 2014

Brandenburg Tor, Berliner Mauer und Currywurst

Wolnych dni kilka było, to spełniłem kaprys jakim była wycieczka do Berlina. Ja przecież z tych odważnych ludzi do których świat należy, co jak gdzieś chcą jechać to jadą i nie oglądają się na nic. Przewodnika mieć nie muszę, sam wszystko sobie świetnie zorganizuję (wiadomo, że nie ma co liczyć na pomoc innych). Poza tym "der die das" to nauczyłem się jeszcze w liceum, "sein" odmienić także jeszcze potrafię:p

piątek, 14 listopada 2014

Kontrola

Miałem skontrolować książki z narkotykami. Niczym pan ordynator. Z tej okazji moje pielęgniarki anestezjologiczne zaprosiły mnie na śniadanie. Cały dzbanek herbaty z owoców leśnych mi przygotowały, tylko dla mnie. Przymilały się do mnie,  smakołykami częstowały. Właściwie to nie wiem po co,  gdyż nie zamierzałem się niczego czepiać. Dziewczyny rozliczają się z leków z dokładnością co do 0,01mg fentanylu.


czwartek, 13 listopada 2014

Zebranie z dyrekcją

Mieliśmy w pracy zebranie z dyrekcją, która chciała omówic strategię szpitala na przyszły rok. Pomysł całkiem fajny, bo każdy chce wiedzieć czy nie szykują się zwolnienia grupowe. U nas się nie szykują, za to szykuja się innowacje w organizacji pracy i strukturze szpitala. Mniej więcej wychodzi na to, że będziemy w tym samym czasie więcej pracować (to tak się da?), a zarabiać tyle samo (a wczoraj już się zacząłem upominać o podwyżkę).


środa, 12 listopada 2014

Poliglota

Ordynator miał problem, gdyż trafił się mu pacjent,, który ani polsku,  ani po angielsku,  ani po niemiecku nie mówił. Francuski albo włoski. Wezwać próbowano najpierw dr Julitę , ale ona nie mogła się wyrwać z sali. Po konsultacji telefonicznej zaproponowała moją osobę do pomocy, ponieważ ja lepiej z włoskiego stoję.

wtorek, 11 listopada 2014

Listopad

Wspominałem kiedyś, że listopad to taki depresyjny miesiąc i pełen nieszczęść?? I wcale mi tu nie chodzi o weekendowe wydarzenia, bo z nich to chce mi się śmiać.  Za to dziś zepsuł, mi się laptop. Po konsultacjach ze specjalistami wiem, że sam sobie rady z nim nie dam. Nie to żebym nie miał okna na świat,  bo mam jeszcze dwa inne, ale bardziej chodzi mi o zawartość twardego dysku, gdyż wolalbym odzyskać to co na nim jest.

Fuck!! Ciekawe co się jeszcze wydarzy??

poniedziałek, 10 listopada 2014

Premedykacja vs. wkłucie

Nieco przed fajrantem pojawiłem się na oddziale. Przyszła do mnie dr Julita z prośbą, abym zrobił za nią premedykację na chirurgii. Pacjent do usunięcia pęcherzyka i dr Szymon twierdzi, że nie ma tam nic szczególnego, więc szybko mi pójdzie wizyta. W związku z tym, że wielkim miłosierdziem pałam do (prawie) wszystkich i (prawie) wszyscy równie wielkim miłosierdziem pałają do mnie to zgodziłem się. Trzeba ze sobą współpracować w zgodzie.

sobota, 8 listopada 2014

Weekend niekończących się sukcesów

Zaczęło się od tego, że zepsuł się samochód. Później zepsuła się żona. Nie udało mi się udać do biura podróży w sprawie urlopu. Później spóźnił się pociąg. Jedyny bankomat na dworcu nie działał, przez co nie mogłem się zaopatrzyć w gotówkę na taxę (i zmuszony byłem jechać komunikacją miejską). Dalej nie przyjechał ten tramwaj co by bardziej pasował. Następnie spóźniłem się na konferencję (co prawda 15 minut spóźnienia to niewiele, ale jednak nie lubię być niepunktualny). A na koniec zostałem bez roweru. Zdziwiłem się tylko, że nie rozpadał się deszcz. Niebo pokryte było małymi chmurkami, a wiadomo przecież że z małej chmury duży deszcz (tak jakoś to chyba szło, prawda?).

piątek, 7 listopada 2014

Przeniesienie ??

Dziś nie było dużo pracy w pracy. Dodatkowo na torakochirurgii spadł jeden zabieg, więc można było w miarę spokojnie pracować. Przy pierwszym zabiegu nic się specjalnego nie działo - mogłem sobie zrobić listę zakupów. Drugi zabieg nieco wyssał ze mnie energię. Pacjent był już dobrze nam znany, zwłaszcza z tego, że jest niestabilny krążeniowo. Dziś postanowił jeszcze popsuć się oddechowo. Na 100% tlenie potrafił momentami zejść do saturacji 70. W tym 'sukcesie' mieli też swój udział chirurdzy, którzy traktowali pacjenta jak worek kartofli i jeszcze mają pretensję do mnie, że im na to uwagę zwróciłem. Pokazywanie kto jest ważniejszy, oni czy ja, odbija się tylko na pacjencie. Całe szczęście, że operacja nie trwała długo. Ale to nie był jeszcze koniec rewelacji na dziś.

wtorek, 4 listopada 2014

Konferencja

Wczoraj ordynator mnie zapytał czy nie wybieram się dziś na konferencję. Powiedziałem, że chętnie bym się wybrał, o ile się wyrobię z robotą i za nikogo nie będę musiał nic kończyć na bloku. Pan ordynator zaproponował wówczas, że możemy prosto po pracy jego samochodem pojechać. Pomyślałem sobie, że może chce się mną pochwalić przed kolegami jaki to ze mnie dobry nabytek się trafił. W końcu nie raz zapierdzielam jak dziki wół i robię za trzech. Choć przyznać muszę, że jak zwalą na mnie robotę to nigdy to nie jest robota papierkowa, co jest popularnym doświadczeniem pośród innych lekarzy specjalizujących się.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Poniedziałek po 5 godzinach snu

Po niecałych 5 godzinach snu, pójście do pracy w poniedziałek nie jest zbytnią przyjemnością. Już w drodze do pracy marzyło mi się, aby mnie posadzili na laparoskopiach, bo tam zwykle ludzie zdrowi się operują i nie szaleją w czasie zabiegu. I można spokojnie odpoczywać.