Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

środa, 22 października 2014

Reanimacja w rentgenie

Ordynator przyszedł do mnie do sali operacyjnej. Kazał natychmiast biec do rentgena, bo pacjentka się tam zatrzymała, reanimować trzeba i jakiś anestezjolog by się przydał. Ale sam?? Nie, jakiś lekarz z SORu tam jest. Fajnie, SOR jest za ścianą radiologii, ale to ja mam biec piętro niżej na drugi koniec szpitala. To lecę... bosh... czemu ta radiologia jest tak daleko??

Przybiegłem do rentgena, a właściwie to do pracowni TK (po drodze mijając pielęgniarkę z wózkiem reanimacyjnym). P.o. ordynatora SORu (dr Tomasz) wykonuje masaż serca. Wokół kilka pielęgniarek, szefowa radiologii, rezydentka z interny i Tomek z chirurgii.
- Dobrze, pan masuje, to ja intubuję.

Wsadziłem rurkę, na ślepo, intubując z pozycji bocznej. Przy wentylacji pojawiła się para wodna w rurce, czyli pośrednio intubację można uznać za udaną. Coś mi jednak nie pasowało. Za ładnie to wygląda. Osłuchałem płuca. Brak szmeru. Miałem rację. Rura w przełyku jest. Powtórka z rozrywki. Jeszcze raz. Znowu mało co widzę. Trafiłem.

Dr Tomasz masuje. Po chwili był efekt, akcja serca powróciła. Saturacja też była na przystępnym poziomie. Wokół coraz więcej osób się zbiegło, czyli zamieszanie robiło większe z każdą minutą - co bardzo utrudnia pracę. W międzyczasie dowiedziałem się, że pacjentka miała mieć wykonane TK z powodu podejrzenia zatoru płucnego.

Bierzemy pacjentkę na intensywną terapię. Dr Tomasz najpierw zaproponował, że na SORze jest sala obserwacyjna to może tam pojedziemy. No to chyba żart, nikt nie będzie biegał znowu do reanimacji z góry na dół. Bez dyskusji, jedziemy na górę. Tam w razie czego nie będzie takiego zbiegowiska. Zawiadomiłem pielęgniarki na OIOMie, że jadę z pacjentką po reanimacji i niech szykują zabawki.

10 minut później byłem już z pacjentką na górze. Sylwia, zawołaj mi tu kogoś ze starszych, bo przydałaby się pomoc.
Fuck... znowu zatrzymanie. Reanimacja. Podłączcie aminy. Kurwa venflon jest wyrwany.
Przybiegł zastępca ordynatora. Przejął masaż serca, to ja zajmę się wkłuciem. Nie wiem jakim cudem, ale nowy venflon założyłem koncertowo, a biorąc pod uwagę trudne warunki to już całkiem odjazd. Leki poszły. Sytuacja znowu była bardziej opanowana niż przed chwilą (hypotonia już na nikim wrażenia nie robiła) - szczęście, że w windzie się nic nie stało, to by dopiero było combo.

Podzieliliśmy się z doktorem dalszymi zadaniami. On zakłada centralkę do szyjnej, a ja wkłucie do tętnicy - będziemy sobie PICCO mierzyć. Promieniowa czy udowa?? Udowa, bo jest większa.
- Rafał, a Ty zakładałeś już do udowej? 
- Pan pozwoli, że odpowiem na to pytanie jak założę.

W tak zwanym między czasie przyszedł kardiolog. Zaproponował, że zrobi usg. Uraczył nas też informacją, że pacjentka ma tętniaka aorty piersiowej. Mamy wzywać do szpitala torakochirurga, czy lepiej helikopter?

Dwie godziny później pacjentka nadal żyła, choć w ciężkim stanie, bądź co bądź z kiepskim rokowaniem. Helikoptera jeszcze nie wzywano, aby przenieść ją do jakiegoś super wysoko specjalistycznego ośrodka.

13 komentarzy:

  1. Erjota! Ratuj!
    Potrzebuję znaleźć materiały o pewnej zoonozie, ale w aspekcie ludzi, a nie zwierzątek :D Na pewno mieliście jakąś epidemiologię albo coś takiego, może mógłbyś mnie poratować tytułem jakiegoś waszego poradnika.
    (Konkretnie chodzi mi o chorobę pasożytniczą, więc może powinnam szukać w jakiś podręcznikach do parazytologii. Ale wciąż nie orientuję się z czego Wy korzystacie.)


    Proszu, proszu, proszu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DO parazytów był chyba Kadłubowski. Więcej z chorobami pasożytniczymi nie miałem do czynienia, więc trudno jest mi cokolwiek doradzić. Może jakieś forum o chorobach zakaźnych lub pasożytniczych. Ale jak to jest rzadkie to pewnie i tak mało będzie na ten temat. Jak na wikipedii nie ma to znaczy, że to nie istnieje w przyrodzie tylko jest czyimś wymysłem :P

      Usuń
    2. Hah tego się właśnie obawiałam :D

      Usuń
    3. Czyzby toksokaroza? Modna ostatnio:)

      Usuń
  2. zatrzymywała się z powodu tętniaka aorty piersiowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam tętniak mógł pomóc w zatrzymaniu, ale też mógł nie mieć większego znaczenia. Fakt był taki, że początkowo i tak nie byłem o tym fakcie poinformowany, a dowiedzieliśmy się dopiero po drugiej reanimacji. Jeśli pacjentka dożyła TK to może coś nt owego tętniaka będzie więcej wiadomo i czy można mu jakąkolwiek rolę przypisywać w całym zdarzeniu.

      Usuń
    2. Czyli przyczyny zatrzymywania się jeszcze nie znacie

      Usuń
    3. Szczerze mówiąc nie wiem co się dalej z pacjentką działo i czy ustalono przyczynę.

      Usuń
  3. Znowu obudziła się we mnie ciekawska bestia,wymyśliła trochę pytań i prosi o odpowiedzi :)
    1)czy przy każdej reanimacji musi być anestezjolog?
    2)ilu anestezjologów musi być na jednym oddziale?
    3)jeśli nie znieczulasz do operacji czy innych zabiegów,to czy pracujesz gdzieś indziej w szpitalu?
    4)jak długo po operacji pacjent musi przebywać na sali wybudzeń?czy to jest zależne od rodzaju operacji? na czym polega doglądanie pacjenta w czasie wybudzania?spr.co jakiś czas co i jak,czy dajesz wytyczne pielęgniarkom?
    5)jak długo pacjenci wybudzają się po znieczuleniach?od czego to zależy?
    6) czy często zdarzają się problemy z wybudzaniem pacjentów?
    7)czy uważasz,że bycie anestezjologiem jest stresujące?
    8)kogo łatwiej znieczulać,dorosłych czy dzieci?
    9) jaki zespół jeździ w karetce?lekarz,sanitariusz,kierowca?czy może jakaś inna konfiguracja?
    10)czy ja mogę zadawać tyle pytań?:P

    Flo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ZNowu będzie zwięźle i na temat.
      1. zasadniczo tak.
      2. zależy jak jest duży oddział.
      3. jak gdzieś indziej? Po co?
      4. Różnie, zalezy od pacjenta, operacji, rodzaju znieczuelnia
      5. róznie, zalezy od leków, dawek, czasu ostaniej dawki, chorób towarzyszących
      6. tak
      7. nie, o ile nie trafi się na chirurgów, którzy nie mają pojęcia o medycynie i nic do nic nie dociera- wtedy współpraca bywa stresująca
      8. wg mnie dorosłych, ale do końca nie mam wyrobionego zdania, bo dzieci rzadko znieczulam
      9. zależy jaka karetka - przepisy to określają
      10. możesz :P

      Usuń
  4. 3)np.ściągają Cię na SOR?
    7)pomijając chirurgów,którzy wtryniają się w Twoje kompetencje,myślałam,że to wielki stres jest usypiać kogoś i później czekać jak się wybudzi,tym bardziej,że pkt.6=tak

    Dzięki za odp.

    Flo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3. a po co mieli by mnie tam ściągać poza ewentualną reanimacją?
      7. problemy z pacjentami można przewidzieć, ale one jakoś mnie nie stresują zbytnio. za to niekompetencja chirurgów nie zna granic.

      Usuń
  5. 3)może po to żeby wygospodarować i kolegom na SOR czas na kawę;P bo u nich pewnie czasu to jak na lekarstwo...
    a serio,to rzeczywiście reanimacja wydaje się być tylko sensowna.

    Flo

    OdpowiedzUsuń