Izba lekarska zorganizowała stażystom spotkanie towarzyskie pod postacią wykładów na temat HIV i AIDS. Termin, który i tak zmieniałem, jaki by nie był to tak samo mi odpowiadał jak i nie odpowiadał. Jedyną zaletą było to, że miałem blisko na te zajęcia i nie były one robione bladym świtem.
Spodziewałem się kolejnych nudnych wykładów o tym co to jest wirus HIV, jak on wygląda, jak się mnoży, jak się przenosi, co to jest AIDS, jakie są objawy, jak to się leczy. No bo czego się spodziewać skoro kurs jest prowadzony przez nauczycieli akademickich.
Ku zaskoczeniu większości wykłady były całkiem ciekawie. Nie było nudnej teorii ani regułek. Sam profesor powiedział, że wadą większości wykładowców jest to że mają pojęcie teoretyczne o temacie, ale z praktycznym jest zdecydowanie gorzej. To teoretyczne pojęcie często nie wiedzą też jak przekazać młodszym pokoleniom.
Wykłady zaczęliśmy od ogólnego podejścia epidemiologicznego. Ile jest osób zarażonych, z rozpoznanych AIDS, jak to się zmienia, jaka jest umieralność, jakie drogi przenoszenia są najczęstsze, z kilkoma osobistymi ale zabawnymi dygresjami profesora. Później trochę o diagnostyce, rozpoznaniu i leczeniu. A na koniec aspekty prawne (kogo można zmusić do oddania krwi w celu badania w kierunku HIV) i o pracy w poradni z ludźmi zarażonymi, jak z nimi rozmawiać. Omówiliśmy też ryzyko zarażenia i jak przed nim zapobiegać. Oczywiście główną rolę pełniła prezerwatywa.
Na zaliczenie był test. 10 pytań. Wersja druga. Pytania wyświetlane na ekranie. Praca zbiorowa wspólnie z panem prowadzącym.
W przypadku tego kursu wojewoda miał gest i zapewnił nam wodę mineralną.
ulala! woda mineralna - nie pogadasz!
OdpowiedzUsuńteż uważam, że to szaleństwo było :P
UsuńErjota, jak się nazywa lekarz od chorób zakaźnych? Epidemiolog? Lekarz chorób zakaźnych? Ja w ogóle nie rozróżniam epidemiologi od chorób zakaźnych. Wirusy i bakterie.
OdpowiedzUsuńCiekawa jest ta specjalizacja (ch. zakaźne) w ogóle czy jakoś nie bardzo?
Lekarz od chorób zakaźnych to lekarz chorób zakaźnych, w skrócie zakaźnik. Epidemiologa i choroby zakaźne to dwie różne specki. I czy zakazy są fajne czy nie to kwestia gustu. Mi się na studiach podobały.
UsuńJa robię speckę z neurologii i uwielbiam anestezjologów. Wszyscy jesteście przemili :). Lekarze rodzinni nagadają pacjentom, że znieczulenia są takie i owakie, a potem to wy musicie tych ludzi uspakajać. Przeraża mnie obecność pseudo lekarzy /studenci 1 roku medycyny albo fani seriali medycznych/ na różnorakich forach internetowych. Oni się na wszystkim znają, potem się pacjenci naczytają i na widok młotka albo strzykawki prawie mdleją.
OdpowiedzUsuńNie podobają mi się te wszystkie strony internetowe typu "zrób test i powiemy ci na co chorujesz".
Chirurdzy są nawiedzeni, szczególnie ci z onkologii. Na stażu z onkologii był taki jeden, zawsze przed operacją zapraszał cały zespół do siebie i robił sprawdzanie obecności: /literki to imiona/
"P... Jest!
A... Jest!
D... Jest
W... Nie ma anestezjologa. Gdzie jest, k..., anestezjolog? Czy tylko ja tu jeden pracuję?"
A Wojtek w tym czasie uspakajał spanikowaną matkę i tłumaczył co to jest znieczulenie, bo chirurg sprawę olał.
Jestem nienormalna, nie rozumiem chirurgów :). Oni chcą wszystko na JUŻ, TERAZ! Ledwo dam im kartę pacjenta, to już chcą go na stole i czekają z nożem. Przerażają mnie ci ludzie.
Do końca specki zostały mi dwa lata, a ja już mam alergię na chirurgów. Neurochirurdzy to jeszcze normalni - koledzy po fachu, ale ogólni i z onkologii są nawiedzeni.
Pozdrawiam :).