Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

wtorek, 25 sierpnia 2015

Ruda

Nie wiem co ja takiego zrobiłem, że akurat dziś mnie Rudą pielęgniarką pokarało. Może mam zbyt pozytywne nastawienie do świata. Już jak ją zobaczyłem na sali cięć (bo cesarkę z rana miałem), to ochota do pracy mi od razu przeszła. 

Nie obchodzi mnie to, że się nie wyspała, że lewą nogą wstała, że ma rude włosy, że coś tam jeszcze. To są jej problemy i nie powinny mieć one wpływu na pracę. Koleżanka z ginekologii też się na nią wkurzyła. Ruda ją o coś zapytała, koleżanka nie słyszała, bo do niej coś jej szef mówił, to Ruda zamiast grzecznie poczekać i zapytać jeszcze raz to gwizda sobie na nią i z tekstem wyskakuje: pytałam się o coś. Koleżanka spojrzała się zaskoczona na nią jak na idiotkę, a później na mnie. Mnie sytuacja już też zaczynała denerwować, więc wkroczyłem do akcji.
- Kwestię gwizdania na innych już kiedyś pani tłumaczyłem. Gwizdać sobie może pani na psa, a nie tutaj - i bynajmniej nie powiedziałem tego w odniesieniu do lekarzy, tylko do drugiej osoby. Na nią jakoś nikt nie gwizda, a może powinien zacząć. Słowa 'przepraszam' nikt z jej ust niestety nie usłyszał.

Wielka pretensja, że ja sobie poszedłem zjeść śniadanie, później na obiad, a ona musi siedzieć przy pacjentce. Ja byłem na tyle sprytny, że załatwiłem sobie zastępstwo i mogłem pacjentkę bezpiecznie zostawić pod okiem specjalisty. Z nią bym samej pacjentki nie zostawił, bo szczerze to nie wiem czy by mi jakiegoś numeru nie wywinęła. A to że ona musi siedzieć w sali, no coż... każdy ma swoje obowiązki.

Ruda to się dziś uważała za gwiazdę. Przy trzeciej operacji ordynator ginesów stwierdził, że bardzo szybko poszło wprowadzenie i że nie ma to jak dobry anestezjolog. Pewnie liczył, że drugą kawę wypije między zabiegami z położnymi, a ja rach ciach i rurka umiejscowiona tam gdzie powinna. Ruda nagle się wydarła, że ja tylko łaskawie (!) pacjentkę zaintubowałem, a całą resztę to ona zrobiła. Szef ginesów dopytywał się o jaką resztę jej chodzi.
- To pielęgniarka dzwoni na oddział, aby pacjentkę przywieźć, zakłada wenflon, zakłada cały monitoring, podłącza kroplówkę i nikt jej nie pomaga w tym.
Wow, oczy zrobiłem wielkie i sprowadziłem ją trochę na ziemię. Po pierwsze to nie łaskawie, tylko to należy do moich obowiązków, tak jak ona ma swoje obowiązki, które też ma wykonywać. Po drugie to pacjentkę zamonitorował Michał przed operacją, a ona praktycznie nie kiwnęła palcem do wprowadzenia znieczulenia. Jeszcze mi wyskoczyła z tekstem, żebym sam sobie leki naciągnął do strzykawek, bo ona teraz to musi odpocząć i jest zmęczona. Jak ją ktoś z pracy wyrzuci to sobie wtedy będzie mogła cały dzień odpoczywać. Bo strzelaniem fochów i panoszeniem się to naprawdę można się zmęczyć. Ale jak się o strajkach i podwyżkach mówi to ona pierwsza by rękę wyciągała do pieniędzy - tylko za co? Poszłaby popracować trochę na internie, to by zobaczyła, że na bloku to ona ma luksus.

Nie wiem czy ona się na medycynę kiedyś nie dostała czy ma inne kompleksy, ale po co mi pielęgniarka, która nie wykonuje tego o co ją proszę? Z wszystkimi innymi dziewczynami (i z Michałem) dogaduję się bez problemu - może Karolina jest trochę humorzasta, ale da się to przetrawić. Wszystkie dziewczyny wiedzą, że ze mną można na wiele pozwolić. Jak jest spokojnie to każda zawsze zdąży zjeść coś, wypić kawę czy poplotkować, albo jak któraś nieco zmęczona jest, bo gdzieś tam jeszcze dorabia, to ja sobie sam wszystko zrobię. Nie z każdym anestezjologiem u nas jest tak różowo. Ale taka Ruda, która uważa się za nie wiadomo kogo, jakoś tego nie potrafi zrozumieć i najwyraźniej oczekuje specjalnego traktowania. Nie dziwię się, że później takich pielęgniarek nikt nie szanuje, bo one na to zwyczajnie nie zasługują. Ja ją mogę bardzo specjalnie potraktować, tylko żeby się później nie zdziwiła, bo z nową oddziałową mi się dobrze dogaduje, a jak będzie trzeba to to wykorzystam - też potrafię być wredny.

Jak to później opowiadała wszystkim jak to ona źle została potraktowana - proszę, na plotkowanie ma czas a na pracę jakoś nie. Jedyne co potrafi dobrze robić, to czytelnie i dokładnie pisać protokół w czasie znieczulenia. To trzeba przyznać, że robi chyba najlepiej ze wszystkich.

Za to na chirurgii było bardzo urlopowo. Ściągnęli nawet kogoś z ortopedii do trzymania haków, bo swoich ludzi im zabrakło do tej szlachetnej roboty. W sumie przynajmniej ortopedzi się do czegoś przydali - lepsze to niż mieliby odłączać aminy pacjentom w hypotonii :]

Udanego weekendu - życzyłem wszystkim wychodząc z pracy :P

30 komentarzy:

  1. Pod poprzednim postem mnie prąd nie kopnął jak komentarz dodawałam, to może i tym razem uda mi się w miarę bezboleśnie i bez większego uszczerbku na zdrowiu (chociaż zapewne zaraz ktoś będzie chciał mi krzywdę zrobić za to, co napiszę, ewentualnie odmłodzi o kilka lat, wysyłając do gimnazjum ;P).
    Dobrze Doktor Rudej zrobił (shit, to chyba źle zabrzmiało), bo kobieta faktycznie trochę gwiazdorzy (ból tyłka pielęgniarek za 3...2...1..). Jestem jeszcze strasznym żółtodziobem i może faktycznie na tej robocie się nie znam, ale od kiedy to naciągnięcie leków do strzykawki jest takie ciężkie? Bo Rudej zachowanie wskazuje, jakby co najmniej w kamieniołomach pracowała.
    Albo tak jak napisałeś - na internę z nią, tam jest szkoła życia, mi po kilku godzinach praktyk tam nogi z mojego zgrabnego tyłeczka wychodziły. Albo SOR, tam pielęgniarek mało, a motłoch straszny, więc po kilku dyżurach by doceniła (względny) spokój na bloku i Ciebie, Doktorze. :)

    Pozdrawiam z czeluści Aort,
    Atheromatosis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak klimatyzacji by ją wykończył w godzinę :P
      A na bloku jednak siedzimy w dość przyjemnej temperaturze.

      Usuń
  2. Mawiają,że rude to wredne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy czy farbowane czy nie :D

      Usuń
    2. Jestem ruda-niefarbowana :D

      Usuń
    3. Ja tam stereotypowy nie jestem, ale też to słyszałem :]

      Usuń
  3. Może ja również się odważę na komentarz...
    Jestem licealistką i od dawna marzę o medycynie a Ten blog inspiruje i zachęca mnie do tego jeszcze bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomyslec ze bywaja miejsca w ktorych pielegniarka nie tylko lekow nie nabiera ale nawet wenflonu nie zalozy ze o pisaniu protokolu nie wspomne. Tam to dopiero Pan Doktor napracowac sie musi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co, w takim wypadku, robi pielęgniarka? Co należy do jej obowiązków, skoro nie zakładanie wenflonu czy nabieranie leków? Pytam z czystej ciekawości. :)
      I nie wydaje mi się, by dla Rafała to był problem, by założyć wenflon czy sobie fentanyl naciągnąć - pewnie często to robi sam i korona mu z głowy nie spada, ale wydaje mi się, że raczej tu chodzi o jakiś rozkład obowiązków, że każdy robi to, co do niego należy. I robi to dobrze, a nie marudzi i gwiazdorzy.

      Usuń
    2. Marcin, to że gdzieś jest inaczej to jest. U mnie jest tak jak jest. Akurat mamy dokładnie wyszczególnione, kto od czego jest na bloku operacyjnym. Gdybym musiał sobie sam zakładać wenflon to bym zakładał, naciągał leki etc. Tak bym sobie pracę zorganizował, że bym się z tym wyrobił. I bywają sytuację że jest zamieszanie i chodzi tylko o to żeby pchnąć robotę do przodu, ale nie mam zamiaru tolerować, że pani pielęgniarka ma focha i nie chce jej się pracować, a ja mam za nią robić to co do niej należy. Nie ten adres. Z nią mam nie tylko ja problem, bo wiele osób już nie raz się wypowiedziało co sądzi na temat jej zachowania.
      Za mnie mojej pracy nikt nie robi, a też miewam gorsze dni. Tylko, że to się nie przekłada na jakoś mojej pracy.

      Usuń
    3. Do dobrze ze dostrzegasz waznosc klarownego podzialu obowiazkow. W swietle tego przeczytaj sobie jeszcze raz nasza rozmowe o przekladaniu i ukladaniu chorego ;)

      Usuń
    4. Ehhh żebym ja to teraz znalazł :P
      Pamiętam, że skończyliśmy dyskusję na tym, że w internecie się nie dogadamy i chyba lepiej przy butelce dobrego wina :P

      Usuń
    5. Dobrego wina nigdy nie odmawiam :)

      Usuń
    6. Mam kilka butelek dobrego wina w swoich zbiorach, tak więc... :)

      Usuń
  5. Czemu uważacie ze ruda to gorsza ja nie mam problemu z kolorystyką włosów i każdego traktuje na równi sprawiedliwie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie to zastanawia. Kolor włosów z pewnością nie ma wpływu na charakter.

      Beata

      Usuń
    2. Skoro Wy nie dostrzegacie jawnego, nieszkodliwego żartowania sobie z koloru włosów (jestem w stanie założyć się, że nikt na serio tego nie pisał) to wcale mnie nie dziwi, że macie problemy z dostrzeżeniem subtelnego sarkazmu i delikatnej ironii w tekstach Doktora.
      No cóż, żeby to zrozumieć trzeba chyba odrobinę więcej niż dwa neurony i synapsę między nimi...

      Usuń
    3. Droga Miażdżyco, jak sama pewnie się domyślasz, nie każdy ma wykształcenie w tej branży, co ty. Więc nie rozumiem, dlaczego chcesz zrobić ze mnie debila, opowiadając żarcik, którego nie każdy zrozumie, choć domyślam się, że neuronów i synapsów ma się znacznie więcej. Nie każdy jest lekarzem, więc szanuj też innych ludzi i nie oceniaj ich intelektu po jednym komentarzu, nawet ich nie znając. Ciekawe, ile komórek nerwowych, aksonów, przekaźników (za to na ilość efektorów pewnie nie narzekasz) musi mieć osoba, która szpanuje swoją niedawno nabytą wiedzą, obrażając nią innych ludzi.

      Beata

      Usuń
    4. 1. W którym miejscu kogokolwiek obraziłam? Proszę mi wskazać, bo chyba konsultacja okulistyczna mi potrzebna, gdyż nie widzę miejsca, w którym kogokolwiek obraziłam.
      2. W którym miejscu opowiadałam jakiś żarcik? Chyba mam jakieś drewniane poczucie humoru, bo nie widzę, gdzie owy żarcik jest. Albo wręcz przeciwnie - jestem tak zabawna, że rzucam dowcipami na prawo i lewo, nie zdając sobie nawet z tego sprawy.
      3. Jak można kogoś obrazić wiedzą?!?!?!??!?!? (To pytanie najbardziej mnie nurtuje)
      4. Owszem, nie każdy jest lekarzem i chwała niebiosom za to, bo byłoby naprawdę nudno, gdyby sami lekarze po tej planecie chodzili.
      5. Kogo szanuję, a kogo nie to już moja prywatna sprawa, ale gwarantuję Ci, że lekarze są w mniejszości ludzi, dla których mam szacunek. Większość ludzi, która zasłużyła sobie na mój respekt jest spoza branży.
      6. Widać, że Ty nie masz ani medycznego wykształcenia, ani humanistycznego, bo z językiem polskim chyba Ci trochę nie po trasie.
      7. I gdzie ja wiedzą szpanuję? To też dość ciekawe...

      Z wyrazami SZACUNKU,
      Miażdżyca.

      Usuń
    5. Miażdzyco --> to o kolorze włosów było ironią. Taką wręcz dekoracją do całej sytuacji. Nie oczekujmy, że wszyscy zrozumieją ten sarkazm ironię, czy nawet bezczelność z mojej strony. Dopisałem coś w nagłówku strony, to może w czymś pomoże.
      Opowiedziałaś żarcik, którego nie wszyscy zrozumieli. Zapewne chodziło o te neurony i synapsę (do końca też nie jestem pewien czy to dowcip czy ironia przesiąknięta sarkazmem). Jak ktoś go nie zrozumiał to trudno, ja też nie wszystkie dowcipy pojmuję- ale mimo tego, jak np. spotykam się ze znajomymi prawnikami i sobie też żarty opowiadają ze swojej branży, to nie odbieram tego za robienie ze mnie debila - tak w odniesieniu do komentarza Beaty (oraz punktu nr 1). Każda branża ma swój specyficzny (czarny) humor. Nie widzę powodu, aby się oburzać i czuć się obrażonym.

      Ad. 7 -> Napisałaś w pierwszym komentarzu, że zaraz ktoś Cię odmłodzi i zaliczy do gimnazjalistów. Więc pewnie w tym gimnazjum dowiedziałaś się na koniec roku szkolnego, że jest coś takiego jak neurony i synapsy i teraz szpanujesz :] Albo jeszcze lepiej, miałaś egzamin komisyjny z biologii i dopiero teraz się dowiedziałaś o istnieniu takich struktur. Wow :]

      Beata --> No liczyłem, że trochę bardziej pokażesz jak to jesteś sfrustrowana. Zawiodłem się ... :]

      Usuń
  6. Droga Miażdżyco, jeden komentarz, tyle podpunktów, że chciało Ci się tyle pisać...
    1. Nie mnie oceniać, ale konsultacja okulistyczna nie byłaby złym pomysłem.
    2.Obraźliwy żarcik? Hmmm nie byle jaki, mylnie kwitujący ilość moich neuronów i synapsów.
    3. Owszem, niewłaściwie zastosowana wiedza może obrazić (gdybyś nic nie wiedziała o układzie nerwowym człowieka, nie wymyśliłabyś tej obelgi).
    4. Tutaj się z Tobą zgodzę : D
    5. Tak, to Twoja sprawa, kogo szanujesz, a kogo nie, nie trzeba wszystkich lubić, ale nie musisz mnie obrażać.
    6. Serio? Czy nie wspominałam już o tym, że nie powinno się oceniać ani intelektu, ani charakteru drugiej osoby, na podstawie jednego komentarza? Jak grochem o ścianę. Ku Twojemu zdziwieniu posiadam wyższe wykształcenie. Moim polskim się nie interesuj, sama powiedziałaś, że nie masz humanistycznego wykształcenia.
    7. To już chyba wcześniej wytłumaczyłam.

    Pozdrawiam, Beata

    OdpowiedzUsuń
  7. Erjoto, Rafale --> proszę, nie myl mnie z tą Beatą, która jakiś czas temu zarzuciła Ci złe traktowanie pielęgniarek. To tylko zbieżność imion.

    PS Też uważam, że tekst o neuronach i synapsach był ironią przesiąkniętą sarkazmem. Ja po prostu określiłam to jako obraźliwy żart.

    Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OK, w takim razie przepraszam, bo myślałem, że to ta sama osoba.
      Nie mniej jednak uważam, że zbyt osobiście wzięłaś tekst o neuronach i synapsach.

      Usuń
  8. Coś w tym kolorze włosów jest, u nas na oddziale jest taka ruda lekarka i chyba to najwredniejsza osoba w całym szpitalu :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ruda źle, blondynka też nie za dobrze, brunetka? Ciekawe czy farbowana... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kiedy powiedziałem, że blondynka to źle?

      Usuń
    2. Pewnie chodzi o stereotyp, że blondynka = idiotka.
      Całe szczęście chyba (a przynajmniej mam nadzieję) nieprawdziwy, bo sama jestem blondynką. W dodatku ciemną, więc chyba jeszcze gorzej. ;P

      Usuń
    3. Zdecydowanie nigdy nie pomyślałem, że blondynka to idiotka. No może o paru osobach tak pomyślałem, ale że to najpierw idiotki, a później że blondynki, a nie że idiotyzm wynika z koloru włosów.
      Znowu mi jakieś dziwnie poplątane zdanie wyszło :]

      Usuń
    4. Bo Doktor jest z Homo sapiens, a niektórym to jednak daleko do człowieka rozumnego. Stereotyp głupiej blondie jest chyba zbyt silny w społeczeństwie, by z nim skutecznie walczyć. No i daje tę przewagę, że raczej nikt po blondynce się intelektu nie spodziewa, więc można kogoś pozytywnie zaskoczyć. :)
      Chociaż i tak najdurniejszym stereotypem jest ten, że kobieta nie potrafi prowadzić samochodu. Największa bzdura świata, po usłyszeniu której mam ochotę częstować pavulonem. Hojnie i szczodrze.

      Usuń