Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

czwartek, 27 sierpnia 2015

Cennik

Trwa operacja. Nawet nie pamiętam jaka, bo dziś ich miałem wyjątkowo dużo i generalnie czuję się po pracy totalnie wykończony, jakby walec po mnie przejechał. Nagle dzwoni służbowy telefon. Z wrażenia mało z mojego krzesła nie spadłem. Dzwoniła urologia, a dokładnie Dawid.

Dawid: Jest sprawa.
Ja: Ooo zaczyna się... jak trwoga to do anestezjologa :D To się dzieje?
Dawid: Mamy na jutro dwie operacje i ja do obu jestem rozpisany.
Ja: Bardzo możliwe, ale jeśli chodzi o premedykacje to dzwoń na oddział, bo ja jeszcze siedzę na bloku, a później to już do domu idę.
Dawid: Oni są już zakwalifikowani przez was do zabiegu.
Ja: No to dobrze. W czym jest problem?
Dawid: Właśnie niedobrze. Chodzi mi o to, żebyś jeden zabieg zrzucił.
Ja: Ale po co? I jak?
Dawid: Jutro chciałem wcześniej wyjść z pracy, a u nas teraz urlopy i nie ma komu operować. Znając życie to wszystko będzie się jutro guzdrać i do 14 i tak będę siedzieć, a muszę o 12 się już ewakuować.
Ja: Ale jak oni są już zakwalifikowani to ja tego nie mam jak zrzucić. Cud byłby potrzebny, a u nas się takie nie zdarzają.
Dawid: No weź coś wymyśl.
Ja: Słuchaj. Zrób morfologię, elektrolity, w ogóle porób pełno badań i najlepiej żeby coś w nich wyszło nie tak. W ostateczności możesz zamienić krew i później ją odmienić, ale tak, żebym miał się do czegoś przyczepić.
Dawid: I to się uda?
Ja: Oczywiście, że nie. Rano zdzwonisz, żebym przyszedł bo coś nie wyniczki kiepskie i ja popatrzę, zlecę kontrolę może, skonsultuję się z kimś starszym i operacja się może trochę opóźnić, a tobie w tym czasie może uda ci się wyjść z pracy. Tylko to ja muszę rano przyjść, bo jak taki Kowalski przyjdzie, to nic nie zdziałasz, bo jemu nigdy nic nie przeszkadza, choćby Hb było nawet zero.
Dawid: Tylko, że jak nagle zrobi się przerwa w pracy przez to, to ja i tak będę musiał czekać, bo mnie szef nie wypuści. A pewności nie mam żadnej, ze operacja się nie odbędzie.
Ja: Ja i tak sam nie zrzucę tego zabiegu. Na taką samowolkę się nie odważę, tym bardziej, że pacjent jest zakwalifikowany.
Dawid: No to mnie to za bardzo nie urządza.
Ja: Ale czego ty oczekiwałeś? Ja takich cudów jeszcze nie mogę. Mam jeszcze inny pomysł. Zadzwoń po jakiegoś ortopedę. On może haki potrzymać, albo nitki poobcinać. Chirurdzy ich tak wykorzystują, to co stoi na przeszkodzie, aby i wam pomogli? Oni i tak jutro nic nie robią.
Dawid: Przyznam, że żaden pomysł do mnie nie przemawia.
Ja: Ostatecznie jak pacjent zje rano śniadanie to będzie to jakiś powód. Tylko, że na pewno już ma wpisaną na jutro głodówkę, więc musiałbyś mu sam kanapki przynieść.
Dawid: Hmmm to nie jest takie głupie...
Ja: Tylko nie mów nikomu, że to ja wymyśliłem!!
Dawid: W porządku, jak to się uda i w południe wyjdę, to masz u mnie obiad.

W sumie pomysł mi taki wpadł, ze cennik opracuję:
- koszt zrzucenia małej operacji - deser lodowy;
- koszt zrzucenia dużej operacji - obiad lub kolacja;
- kardiowersja w godzinach popołudniowych - dobre czerwone win;
- znieczulenie do wyrostka w piątek po godzinie 13 -  duża pizza etc.
Pomysł całkiem niezły. Muszę go przemyśleć :D

Wczoraj Janek poprosił mnie, abym mu szybką narkozę zrobił do wyrostka zrobił, żeby przed 15 skończyć. Nie wiem co ma do tego szybka narkoza (ja tam pacjentowi leki odłączyć mogę i wybudzić), bo to czas operacji zależy od niego, ale trochę mu nie wyszło. Dzisiaj sprawdziłem i operacja trwała do 17. Zakończyła się resekcją esicy. Hmmm... może gdyby mi kolację zaproponował to by się to inaczej skończyło?? :D

16 komentarzy:

  1. Ciekawe jakie komplikacje wystąpiły, że wraz z wyrostkiem poszła esica...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie macie tam stażystów czy studentów do trzymania haków? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Studenci i stażyści są po to żeby się czegoś nauczyć, a nie robić za tanią siłę roboczą...

      Usuń
    2. od pierwszego roku medycyny przychodzą do was studenci na blog oper.? pozdrawiam

      Usuń
    3. U mnie nie ma studentów.

      Usuń
    4. Akurat! Stażyści są od haków i papierów, przecież każdy zabiegowiec o tym wie... :)

      Usuń
    5. jak się studiuje medycynę to od którego roku Ty byłeś na blogu oper? Od pierwszego można? :D pozdro ;)

      Usuń
    6. Wszystko to kwestia dobrych chęci i rozmowy. Ja po 1 roku zszywałam rany pacjentom :P

      Usuń
    7. Jak się ktoś wciska, to i po pierwszym da radę. Kwestia chodzenia.

      Usuń
  3. Trzeba od czegoś zacząć. I przy trzymaniu haków można się czegoś nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod warunkiem, że jesteś tam żeby się czegoś nauczyć, a nie jako tania siła robocza i jeszcze dostajesz zjebe, bo źle trzymasz haki.

      Usuń
    2. Właśnie, właśnie o tym mówię :)

      Usuń
    3. To często zalezy od stażysty, czy chce się czegoś nauczyć, czy traktuje haki jako karę :)

      Usuń
    4. Albo czy lekarze na oddziale traktują stażystę jako karę :P

      Usuń
  4. Mam pytanie jako do lekarza. Jestem uczulona na lidokainę, więc w środę byłam usypiana dożylnie na zabieg, który trwał podobno 20 min. W piątek z rana będąc już w domu podczas uważnej kąpieli aby nie zalać opatrunku na prawym przedramieniu, zauważyłam krwiaka na prawym barku takiego jak mam po użyciu igły w moim ciele. Po wybudzeniu nie mogłam ruszać właśnie tym barkiem. Czy to możliwe, że dostałam jednak miejscowe znieczulenie? Bo nie mogli mnie dobudzić przez 2 godziny po zabiegu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak spałaś to mogli ci wszystko zrobić. Ja nie odpowiem Ci na to pytanie co mogło być. Zapytaj lekarza. Pewnie wszystko jest w protokole znieczulenia.

      Usuń