Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

piątek, 15 marca 2013

Pierwsze dwa tygodnie

Dwa tygodnie stażu na anestezjologii za mną. Został jeszcze tydzień, ale to dopiero będzie w październiku. Z każdym dniem coraz bardziej mi się tam podoba. Pamiętam jak nie mogłem się doczekać tego stażu, żeby się upewnić czy to jest właściwy kierunek na przyszłość. Zdecydowanie jest. Mimo, że chirurgów miałem tuż za parawanem to jednak wolę pozostać po tej stronie gdzie teraz byłem.

Żebyście widzieli jaką miałem minę pełną satysfakcji po udanej intubacji!! No dobra, nikt tego nie mógł zobaczyć, bo miałem maskę na twarzy, ale gdybym nie miał to byście zobaczyli minę dziecka jak dostaje Kinder-niespodziankę. To jest kapitalne uczucie jak się trafi w odpowiednią dziurkę xD

To chyba był pierwszy (i podejrzewam, że jedyny) staż gdzie się rwałem do pracy i chciałem coś robić. Aż chciało mi się wstawać do pracy (mimo mrozu na dworze). Zawsze to tylko patrzyłem żeby już do domu iść, a tutaj jak mi pozwalano się ewakuować, bo roboty nie było to czułem się zawiedziony.

Przy planowych operacjach praca anestezjologa jest całkiem spokojna. Nieobciążeni pacjenci nie lubią sprawiać kłopotów i dobrze się prowadzą w czasie znieczulenia. Trochę zajęć jest przy rozpoczęciu i zakończeniu operacji, ale w jej trakcie najczęściej nie ma niespodzianek. Świetny materiał do ćwiczenia intubacji.

Nie miałem tylko szczęścia do znieczuleń podpajęczynówkowych. Jak na złość mało ich było w tym tygodniu, a jak były to wtedy kiedy siedziałem przy znieczuleniu ogólnym.

Z pielęgniarkami anestezjologicznym się też polubiłem. No może poza taką jedną rudą. Ale wiadomo rude to zwykle bywa wredne. Ta nawet na uprzejme 'dzień dobry' nie umie odpowiedzieć, więc od dzisiaj postanowiłem skończyć strzępić swój język na uprzejmości. Ale pozostałe panie zyskały moją sympatię. Jak czegoś nie wiedziałem to chętnie pomagały. I na koniec na ciasto zaprosiły :)

Moja doktórcia trochę ubolewała, że mnie nie będzie od poniedziałku, bo chwali sobie naszą współpracę i chce mi jak najwięcej pokazać. Ale obiecała mi, że w razie W będzie dzwonić po mnie. Tylko zanim ja się przez miasto przebiję i dotrę do szpitala to minie trochę czasu, a wątpię żeby czekali na mnie z intubacją.

Z innymi lekarzami też się dobrze współpracuje (inni na ogół nie zauważają stażystów). Wczoraj na ortopedii dostałem odpowiedzialne zadanie. Pani doktor wręczyła mi gazety, kazała się zapoznać i powiedzieć co jest warte przeczytania, bo jej się wszystkiego nie chce przeglądać. Podobno to też jest element pracy specjalisty xD

Już się nie mogę doczekać tego trzeciego tygodnia. Tak sobie pomyślałem, że nawet fajnie byłby tam pracować.

14 komentarzy:

  1. Hm... :)) Miło jest robić to co się lubi :)) Oby zawsze bylo w Tobie tyle entuzjazmu :p

    OdpowiedzUsuń
  2. a czy anestezjolog podczas operacji ciągle stoi tak jak chirurdzy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę czytam twojego bloga i tak myślę co ci się tak bardzo podoba w anestezjologii. Po za tym że leczą na OIT, prowadzą reanimacje to jest to bardzo nudna robota (przynajmniej dla mnie). Bo np. podczas operacji tylko siedzi i nic nie robi, znieczuli/uśpi i po robocie.
    Z tego co się doczytałem to interesowała Cię naczyniówka, już Ci się nie podoba?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie to jest mylne wyobrażenie o anestezjologii. Od momentu zaśnięcia do obudzenia się pacjenta jest naprawdę co robić. Owszem, przy 4 czy 5-cio godzinnej operacji znajdzie się czas na czytanie gazety, ale zapewniam Cie, że jest to bardziej dodatkiem niż główną częścią pracy. Obejrzyj sobie program specjalizacji z AiIT i zobaczysz, że anestezjologia to nie jest tylko uśpienie pacjenta
      Naczyniówka owszem bardzo fajna jest, nadal mi się podoba, ale kwestia zrobienia tej specki jest bardziej złożona niż anestezji.

      Usuń
  4. heh... wszyscy znani mi lekarze mówią, że to "rwanie się do roboty i chęć wstawania do pracy" trwa przez staż (przynajmniej tam gdzie nam odpowiada) i parę pierwszych lat pracy... a potem to znika :P

    OdpowiedzUsuń
  5. świetnie!po prostu super:)/pozdrawiam tęskniąc za ukochaną pracą;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że fundamenty pod specjalizację i pewność co do jej wyboru solidnie się umacniają na stażu :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Grunt to wiedzieć czego się chce, a jak jeszcze udałoby Ci się zaczepić w przyjaznym miejscu (mają wolne miejsca?) to już w ogóle nie ma się nad czym zastanawiać :) Ja anestezjologii miałam na stażu 2 tygodnie z czego 1 przesiedziałam na L4 a i tak zdążyła mi się spodobać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę bronić honoru rudych!!! :D
    Proszę bez stereotypów, że rude to wredne :P
    Znam brunetki i blondynki, które wrednością nie miarkują, wszystko zależy od człowieka ;)
    A może pani pielęgniarka farbowana?
    Pozdr.! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pielęgniarka wredna :P
      A to że inne kolory włosów bywają równie wredne to wiem bardzo dobrze :D

      Usuń