Stanąłem po drugiej stronie parawanu. Mogłem do woli drapać się po głowie, po nosie, dotykać czego chciałem i nie musiałem się martwić o to, że nie mogę dotknąć czegoś co nie jest sterylne. Przez całą operację mogłem sobie wygodnie siedzieć na fotelu, ręce za głową trzymać i obserwować parametry na monitorze, co w praktyce może oznaczać: czytanie książki/ picie kawy/ granie na komórce/ rozwiązywanie sudoku*
Ja sobie wygodnie siedzę, a po drugiej stronie parawanu napięta atmosfera, bo chłopaki nie mogą się do przewodu pęcherzykowego dokopać. Już nie musiałem się wyginać jak ruski paragraf, bo operator wbijał mi łokieć w podżebrze, ani napinać się przy trzymaniu haków. Oczywiście rezydent z chirurgii próbował mnie namówić na zastępstwo na hakach, ale podziękowałem za tą przyjemność. Zdecydowanie wolałem pozostać na stanowisku nasennika.
Dzisiaj sobie sam pacjenta prowadziłem przez cała operację. Moja pani doktor mi powiedziała w razie czego co mam dać i zostawiła mnie samego na posterunku. A ja sobie siedziałem, ciśnienia spisywałem, co jakiś czas dodawałem coś na zwiotczenie i przeciwbólowego, dwa razy kroplówkę zmieniałem i czasami zaglądałem w pole operacyjne.
___________
* niepotrzebne skreślić
* niepotrzebne skreślić
Pracę anestezjologa fajnie opisała ostatnio w jakimś poście Młoda Lekarka, tak a propos picia kawy i niekończącego się rozwiązywania sudoku ;) Jak patrzę na anestezjologów to mam wrażenie, że prawdziwego bluesa tej pracy nie można poznać dopóki się samemu nie ponosi odpowiedzialności od początku do końca;)
OdpowiedzUsuńA jesteś już zdecydowany na 100% na AiIT?:)
masia
Na 100% jeszcze nie, ale dzisiejszy dzień zbliżył mnie do tej decyzji:)
UsuńA to tak mogą Cię 'samego' zostawić? :D
OdpowiedzUsuńTeoretycznie powinien cały czas ktoś nade mną być. W praktyce to różnie wychodzi. W sumie to nie byłem sam. Był jeszcze chirurg, dwóch rezydentów, stażysta, dwie instrumentariuszki i pielęgniarka anestezjologiczna, więc ruch na sali całkiem spory był :D
UsuńA jak się czułeś w tej, a nie innej roli? :))
Usuńkapitalnie :D
UsuńNo to cieszę się bardzo i życzę tego samego optymizmu podczas robienia specjalizacji :D
UsuńJest po studiach, dyplom ma, lekarzem jest więc raczej tak :p
OdpowiedzUsuńAle pełnego prawa wykonywania zawodu jednak nie mam :P Wszystko co robię powinno być pod nadzorem opiekuna, bo to on bierze odpowiedzialność.
UsuńJak czytam i słyszę o takim podejściu do anestezji wśród młodych lekarzy, to nie chciałabym być ich pacjentem. Niestety coraz częstsze jest myślenie, że to takie proste, to znieczulenie. Pewnie się wydaje proste do momentu jak się coś nie dzieje. A jak się dzieje, to młodzież nie wie co robić a chirurg z za parawanu nie pomoże, no chyba ze to kardiochirurg i zrobi masaż serca. I coraz mniej się dziwię, że w moim szpitalu nie chcą uczyć młodych, bo do medycyny i drugiego człowieka trzeba mieć szacunek i wiedzę. A tu najważniejsze, że książkę można poczytać.
OdpowiedzUsuńZa kilka lat, jak już sprawdzisz na żywo co to krwotok o 1 w nocy, bo chirurg przeciął tętnice a Ty masz 2 worki krwi a człowiek Ci ginie, zobaczysz zator powietrzny podczas usuwania guza mózgu u dziecka. Popłaczesz sobie w samotności i wrócisz do tego wpisu jaka to miła ta anestezjologia.
A na intensywnej, to dopiero zabawa!
O tym że zostałeś sam na sali w trakcie znieczulenia, to nawet się nie chwal, bo to kryminał.
Thiop
Na ten Twój ambitny komentarz mogę najwyżej powiedzieć: weź wyluzuj człowieku.
UsuńGratuluję braku poczucia humoru :] obym jak najrzadziej spotykał takich ludzi jak Ty.
No... i się zaczęło:D
OdpowiedzUsuńczekałem na to :D
UsuńHaha wiedziałam! :D Geniusz prowokacji :P
UsuńRaczej poczucie humoru:D nie można być cały czas poważnym bo się zwariuje :D
UsuńJa sobie doskonale zdaję z tego sprawę :D Z resztą ja jakoś nie mam i nigdy nie miałam problemu z wyczuciem Twojego poczucia humoru :D
UsuńWidzisz, a inni mają :D
UsuńWiem... Musimy się miedzy sobą czymś różnić, bo by było nudno :D
UsuńA tak można się popłakać ale ze śmiechu :D
UsuńNie płacz xD haha xD
UsuńNiestety biorąc udział w Twojej obronie zostajemy automatycznie włączeni w poczet 'młodych, wykutych z książek, bezdusznych, nieambitnych medyków'. Poważnie muszę przemyśleć czy chcę na starcie aż tak 'psuć' sobie opinię ;-]
OdpowiedzUsuńA tu już bardziej serio:
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,130438,13506553,Starsza_kobieta_upada__Personel_robi_jej_awanture_.html?v=1&obxx=13506553#opinions