Przyszła pacjentka do znieczulenia podpajęczynówkowego, bo w czasie zabiegu musi być z nią kontakt. Wszystko byłoby pięknie, tylko że przyniosła papier na uczulenie na bupiwakainę (i cały pakiet innych jeszcze leków). Dwa razy miała spinalkę i wszystko było w porządku. Dopiero za trzecim razem doznała szoku anafilaktycznego. Rzekomo. Fakt był taki, że dokument był i nie można było tego zlekceważyć.
Otworzyłem anestezjologiczną księgę czarów i po pobieżnej lekturze doszedłem do wniosku, że Julita raczej trafiła kulą w płot. Po dokładniej lekturze Larsena, byłem pewien że jej pomysłu nie można zrealizować - chociaż była to tylko moja teoria podparta mocnymi faktami biochemicznymi. Ostatecznie rozwiązanie problemu znalazłem na ulotce z leku i pomysł Julity został obalony.
Zacząłem przeglądać czasopisma fachowe, pubmed, artykuły ze szpitalnej e-biblioteki i jedyne co znalazłem to jak należy leczyć szok anafilaktyczny. Alternatywy dla bupiwakainy jako tako nigdzie nie wyszukałem. Może za słabo się starałem.
Postanowiono zrobić ogólne z LMA. Doktor Kowalski swego czasu przeprowadził takie znieczulenie. Były wówczas fajerwerki z tej okazji, ale to nie dlatego że mu to świetnie wyszło. Wręcz przeciwnie. Eksplodował operator z wściekłości. Ponieważ doktor Kowalski jest nieobecny ze względu na panującą modę na L4, to mnie przypadł zaszczyt grania pierwszych skrzypiec. To mnie uraczyli, że ho ho i he he.
Przeprowadziłem, krótką rozmowę z kolegą operatorem (który wtedy też był obecny) iż moje doświadczenie w tego typach imprezach jest nikłe i żeby nie spodziewał się spektakularnego efektu. Koledze było bardziej do śmiechu niż do smutku i uznał, że będziemy liczyć na szczęście.
Pod kontrolą CSI prowadziłem znieczulenie. Szło dobrze dopóki nie trzeba było pacjentki obudzić. Teoretycznie była obudzona i przytomna, ale wykonywanie przez nią drobnych poleceń było niemożliwe. Współpracować z nami nie chciała. Kolega operator stwierdził po kwadransie prób, iż nie ma sensu dalej czekać i będziemy nadal liczyć na szczęście. Może następnym razem się nam powiedzie.
A jestes pewny ze miala anafilaksje czy aby jakis pierdola nie wpisal normalnej reakcji - z depresja po zbyt wysokiej spinalce jak sie wazodylatacja zrobila, dodatkowo panika i - jak pacjentka zobaczyla ze dochtory panikuja i szukaja w ksiazklach - ze ta anafilaksja byla taka wirtualna?
OdpowiedzUsuńWidzialem dziesiatki Ausweisow - uczulenie na lokalne - i robilem czy z ropi epiduralki czy z bupi SA i nic sie nie stalo.
Właśnie tego nikt nie wie. Wcześniejsze spinalki nie były u nas, więc dokumentacji brak. Jedynie piękny papierek na co jest uczulona, w tym bupi.
UsuńRaczej nikt nie chciał w tym momencie ryzykować, chociaż dzień wcześniej wiele osób podejrzewało, że ta 'alergia' jest nieco wyolbrzymiona.
A poza tym przy bupi jest najniższy wskaźnik reakcji alergicznych. No ale wiadomo, że ten wyjątek może się jednak kiedyś niechcący trafić.
UsuńWiem, ale takie zabawy to nie u nas :] wiesz jak to jest :]
UsuńW Szwajcarii zabawy z quasi proba Mantoux i czajeniem sie z insulinowka sa bardzo dobrze platne - siedzisz i czekasz, sekundy plyna a i CHF plyna...
Usuńprobe z Bupiwakaina robisz http://www.tarmed-browser.ch/de/leistungen/28.0070-einleitung-und-ausleitung-durch-den-facharzt-fur-anasthesie-monitored-anesthesia-care-mac a potem krecisz papiery z pozycja 28.0110 Einleitung und Ausleitung durch den Facharzt für Anästhesie, Risikoklasse IV zobacz link http://www.tarmed-browser.ch/de/leistungen/28.0110-einleitung-und-ausleitung-durch-den-facharzt-fur-anasthesie-risikoklasse-iv i gitara, jak sie da to sie robi jeszcze gazometrie - zakladasz cewnik do a radialis i gitara gra... sama narkoza daje 412 punktow x 0,95CHF ... idzie jakos dobrze zyc...
Wiesz, ja z tego i tak zysku nie mam. Moja pensja jest stała, więc trudno abym się gimnastykował. Od tego jest szef :P ja tylko szeregowo znieczulam od rana do wieczora :]
Usuń