Jak tylko thriller Davida Younga wpadł mi w ręce od razu przystąpiłem do lektury.
"Przy Murze Berlińskim
znaleziono zwłoki młodej dziewczyny. Na miejsce przyjeżdżają porucznik
Karin Müller i jej zastępca Werner Tilsner. Zjawia się także oficer
Stasi. Informuje, że dziewczyna została zastrzelona podczas ucieczki na
Zachód.
Porucznik Müller uświadamia sobie jednak, że ta śmierć jest inna – dziewczyna uciekała, to prawda, ale na Wschód…"
Rewelacyjny kryminał od którego nie mogłem się oderwać. Czasami było zadziwiające jak niektórzy ludzie mocno wierzyli w sukces demokratycznego socjalizmu. W kwestii bezkrytycznej wiary niewiele się zmieniło, bo dzisiaj też nie brakuje naiwnych Polaków omamionych sukcesem 'dobrej zmiany' :]
Ilekroć wejdę w posiadanie jakieś książki, której akcja toczy się w Berlinie, to od razu biorę się za jej czytaniem, kosztem wszystkiego dookoła (np. piątkowej imprezy). Tak samo tutaj było z przygodami porucznik Karin Müller - wystarczyło, abym tylko zerknął na tytuł. Jestem tym miastem zafascynowany. Zarówno jego historią jak i teraźniejszością. Berlin ma coś w sobie czego nie ma żadne inne miejsce, które odwiedziłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz