Sala operacyjna to takie wyjątkowe miejsce w szpitalu. Nieupoważnionym jest tam wstęp wzbroniony. Nad wejściem na blok operacyjny pali się lampka z czerwonym napisem: Cisza lub Operacja.
Sala operacyjna jest jak teatr. Na samym środku znajduje się stół operacyjny, na którym obywa się przedstawienie. Zasadniczo główną rolę odgrywa operator. Ale gdyby nie postaci drugoplanowe jak anestezjolog czy asysta to jego występ byłby niemożliwy. Wszyscy 'aktorzy' chodzą najczęściej w zielonym lub niebieskie ubraniu (dla odmiany na chirurgii dziecięcej paraduję w pomarańczowym), które ubierają w śluzie. Niektóre osoby można rozpoznać tylko pogłosie, bo maska i czepek skrywają ich tożsamość.
Każdy ma jakąś rolę do odegrania. Od chirurga po instrumentariuszkę. Im bardziej są zgrani tym całość przebiega sprawniej, bo potrafią rozumieć się bez słów. Im ktoś więcej takich spektakli odegra tym to ma większe doświadczenie, tak że z czasem operacja może stać się pantomimą.
Kiedy wczoraj oglądałem zabiegi to przypomniał mi się niejeden naczyniowy ostry dyżur. Wezwanie na izbę, operacje wykonywane w trybie natychmiastowym w środku nocy, niepewność tego co zobaczymy po otwarciu pacjenta, adrenalina... Kilka aktów wielogodzinnej sztuki, gdzie jeden bezpośrednio następuje po przednim.
.
I to chirurg zawsze zbiera oklaski za udany zabieg. To jemu dziękuje pacjent lub rodzina.
Anestezjolog zostaje gdzieś w tyle, chociaż to zawsze on przed rozpoczęciem zabiegu jest już na sali operacyjnej. A po zakończeniu, kiedy chirurg pije już kawę w dyżurce, to on dba, aby pacjent się wybudził. Z drugiej strony anestezjolog ma więcej luzu w czasie operacji (szczególnie planowych) - spokojnie może książkę poczytać czy kawę wypić, aczkolwiek nie jest to regułą.
Trudno mówić kto ma bardziej odpowiedzialne zadanie. Ale pewne jest, że każdy z nich musi je prawidłowo wykonać, bo inaczej starania drugiego idą na marne.
Przez kilka
lat na studiach chodziłem na koło chirurgiczne. Na
salę operacyjną trafiłem stosunkowo wcześnie w swoim życiu. Szybko się
zorientowałem, że jest to miejsce, które wiąże ze swoją przyszłością.
Problemem pozostawało to po której stronie parawanu miałbym stać.
Od początku studiów w głowie kłębiła mi się myśl o zostaniu chirurgiem.
Koło chirurgiczne było świetną okazją, żeby przekonać czy chcę iść w
dobrym kierunku. Dwa lata temu odmieniło mi się - pomyślałem czy aby nie przejść
na drugą stronę mocy. Staż z chirurgii chciałem potraktować jako swego rodzaju
pożegnanie z chirurgią. Natomiast na stażu z anestezjologii chciałbym
się upewnić do końca czy to jest to co chcę robić w życiu, gdyż znowu
dopadły mnie wątpliwości.
Wiem o czym piszesz. Ja mam trochę więcej czasu na decyzję ale też mam spore wątpliwości czy wybrać specjalność stricte chirurgiczną czy anestezję... Bo, że albo jedno albo drugie, wątpliwości nie mam.
OdpowiedzUsuńW takim razie może jednak chirurgia? Z drugiej strony AiIT to także intensywna. Lubisz OIOM? Bo to jest spora część pracy w tej specjalności, a zarówno oddział jak i pacjenci tam są bardzo specyficzni, a praca tam w swym całokształcie dość dołująca. Taka moja mała refleksja na temat;)
Pzdr:)
masia
Czy ja wiem czy aż tak dołująca. Chyba interna była bardziej dołująca, bo tam był zgon za zgonem czasami.
UsuńAle na internie z reguły umierają starzy, schorowani ludzie, dla których to jest naturalna kolej rzeczy, na OIT różnie to bywa. Ja tam za interną nie przepadam zbytnio za całokształt;) No i życzę udanego wyboru, po której stronie bariery krew-mózg chcesz być;) Aczkolwiek, kibicuję żebyś wybrał mózg;)
UsuńRafale , w jakich okolicznościach pierwszy pobyt na sali operacyjnej miał miejsce ??
OdpowiedzUsuńPoza tym uważam ,że anestezjolog i chirurg powinni być postrzegani na równi ,a często zapomina się o jednych ,a wywyższa drugich. Mnie ciągnie do chirurgii dziecięcej ,ale jeszcze długa droga przede mną ;) Miłego stażu w pomarańczowym fartuchu ;)
Za pierwszym razem byłem wręcz z łapanki, bo ktoś musiał haki trzymać , a nie było nikogo pod ręką poza mną.
UsuńGdzie byłeś, gdy mnie łapali... ;(
UsuńKardio
Uaaa, masz zdecydowanie talent do opisywania sali operacyjnych :)
OdpowiedzUsuńAnestezjologów postrzegałam i postrzegam jako najmądrzejszych lekarzy, jeśli wiesz co mam na myśli. Pracując na OIOM-ach, z najbardziej chorymi muszą być "in". W większości (pośród poznanych przeze mnie) sympatyczni, kulturalni, świetnie przygotowani do zabiegów. Z tą wdzięcznością wobec "tylko chirurgów" to masz rację, o anestezjologach się zapomina. Żaden pacjent po zabiegu nigdy nie pytał mnie o nazwisko anestezjologa, tylko operatora właśnie. Decyzję masz trudną...Powodzenia!
OdpowiedzUsuńPacjentom się wydaje że wprowadzenie narkozy to nic trudnego i później przez cały zabieg anestezjolog nic nie robi i pije tą kawę:D no dobra... czasami tak jest :D
Usuńz tego co pamiętam, na chirurgii szło Ci bardzo dobrze, nawet prof. powiedział innym studentom, że w stosunku do nich to już lekarzem jesteś, to coś znaczy.
OdpowiedzUsuńja jak robiłem praktyki na chirurgii też byłem oczarowany salą operacyjną, tym bardziej, że nawet pozwolono mi zestawić kość udową, co oczywiście się nie udało (na zasadzie: "haha, panie dentysto, masz jedyną okazję w życiu być na sali operacyjnej, weź zestaw te 3 części w jedną kość!").
no cóż, to bardzo ważny rok dla Ciebie, pozostaje życzyć jasności umysłu! :-)
Pewnie prof już tego nie pamięta :P
UsuńCo innego też zabawa w chirurga na studiach, a co innego taka praca przez całe życie. Ta jasność umysłu by się przydała.
a z bieżących rzeczy: jak przygotowania do LEK? w końcu masz ten zaszczyt pisać jako pierwszy! :)
UsuńRadość wręcz mnie przepełnia z dostąpienia tego zaszczytu :P
UsuńKuuurcze, ja właśnie chciałam bardzo być chirurgiem, bo to jednak chyba najciekawsze jest. Ale niestety, ostatnio się przekonałam, że długie stanie = ból kręgosłupa, więc odpada ;( Aaaale może anestezjologia właśnie? To chociaż można popatrzeć :P
OdpowiedzUsuńDopiero jestem na 3 roku, szczęśliwie jeszcze mam dużo czasu ;)
Alexis
No właśnie to stanie przy stole trochę mnie demotywuje. Ale z drugiej strony anestezjolog przez połowę operacji może też siedzieć i niewiele robić
UsuńSwego czasu właśnie myślałam, że praca anestezjologa polega właśnie na siedzeniu i piciu kawki, ewentualnie od czasu do czasu wstrzyknięcia czegoś, ale mama pracująca w szpitalu uświadomiła mnie, że niejednokrotnie, to anestezjolog bierze na siebie większą odpowiedzialność.
OdpowiedzUsuńOdpowiedzialności to się raczej nie boję. Bardziej tego żebym teraz nie żałował swojej decyzji.
UsuńStaż jest świetnym czasem na zweryfikowanie "drogi zawodowej" - czasem pojawia się myśl, żeby pójść na coś czego w ogóle nie brało się pod uwagę ;) Z moich znajomych połowa zmieniła zainteresowania w czasie stażu np. z ginekologii na ortopedię, pediatrii na psychiatrię, interny na ortopedię, anestezjologii na pediatrię, interny na patomorfologię, chirurgii na okulistykę - no i wiele innych kombinacji ;) Jak podliczyłam to ponad połowa poszła w końcu na co innego niż deklarowała przed stażem (to odnośnie zdania wyżej że połowie się "zmieniło" - faktem jest że więcej niż połowie). Staż to rewelacja pod tym kątem. Polecałabym zastanowienie się właśnie nad chirurgią dziecięcą - świetna specjalizacja. Anestezjologię też polecam (byłabym mało wiarygodna nie polecając zważywszy, że uważam ją za tą naj specjalizację ;)), ale trzeba mieć na względzie że jest inna. 99% czasu pracy to monotonia, małe zabiegi podobne jeden do drugiego, konsultacje, znieczulenia ogólne bez komplikacji (siedzenie i słuchanie tego przeklętego beep). Adrenalina się zdarza, ale nie ma co liczyć na to że często (dla pacjentów to dobrze ;)), raczej rzadko. Ale i tak anestezjologia ma to COŚ ;) Chirurgia jest super jak ktoś to w ogóle bierze pod uwagę. Fajna jest też ratunkowa (pogotowie - no rewelacja! :), pediatria. No przejdziesz przez wszytkie oddziały i powinienieś mieć jasność :)
OdpowiedzUsuńDare
Ja trochę liczyłem że staż mi pomoże się upewnić, że anestezja to jest to i rozwieje moje wątpliwości, a widzę, że mnie dopadło coś zupełnie odwrotnego. Ciekawe co będzie za pół roku jak przerobię pediatrię czy ginekologię :D
UsuńNa stażu musisz być otwarty, a nie nastawiony na jedno - i to jest właśnie dobre! Ja np. zawsze myślałam że ginekologia jest beznadziejna - a po stażu to byłam bliska złożenia na nią papierów - tyle że w "moim" szpitalu miejsc nie bylo ;) No i neonatologia na stażu też mnie oczarowała :) Jasne że może okazać się, że nadal najbardziej podobać Ci się będzie anestezjologia - u mnie tak po części było - po części bo idąc na staż nie byłam nastawiona na konkretną specjalizację ;) Jest cała masa fajnych specjalizacji - a co najważniejsze każdy ma inny gust. Tak jak jedni mogą nie widzieć świata poza okulistyką, inni ratunkową to jeszcze dla innych tą wymarzoną będzie patomorfologia - u chwała im za to :D
UsuńDare
I tak dla 90 % ludzi anestezjolog będzie tylko 'pomocą od usypiania', niestety ;-) A specjalizacja sama w sobie jest super, ja jednak mam odwrotnie, nie widzę siebie na sali operacyjnej :P
OdpowiedzUsuńPoza salą operacyjną też masz duży wybór specjalizacji :))
UsuńGdzie studiujesz?
OdpowiedzUsuńOn już nie studiuje :P
UsuńTo gdzie studiował, no :D
UsuńKurcze, taki długi komentarz napisałam i się skasował :)
OdpowiedzUsuńPowiedz, jak Twoi rodzice reagują na wybór? Bo u mnie na razie nie są zachwyceni, bo twierdzą, że anestezjolog mało zarabia i nic nie robi, i że ogólnie nudy. Nikt w rodzinie nie jest lekarzem, zaznaczam, i też nikt poprawnie nie umie powiedzieć słowa "anestezjolog" :D
A chirurgia ma swoją magię, oj ma :) ale pomyśl sobie, czy fajnie jest, jak masz 60 lat na karku, zjechany kręgosłup, a tu do emerytury wciąż dalej i dalej :D
Heh, moi rodzice (lekarze) byli załamani że wybrałam anestezjologię ;) Faktem jest, że warto pochodzić na oddział dzień w dzień żeby stwierdzić czy to się podoba - bo jak już pisałam ta specjalizacja jest zazwyczaj mniej fascynująca niż by się wydawało ;) Jest spokojniejsza zazwyczaj i jest dużo czasu +/- wolnego w którym i tak ci jakiś czas treba sprawdzić czy wszystko jest nadal ok ;) Mam kolegę co to chciał robic chirurgię dziecięcą (4 lata w kole) i w końcu poszedł na radiologię i jest zakochany :D Mówi że lepszej specjalizacji nie ma ;) Trzeba wykorzystać czas na stażu, ot co! Wtedy o decyzję łatwiej :)
UsuńRodzice w sumie nie narzucają mi nic. Nie są lekarzami. Uważają, że sam wiem lepiej jak dana specka wygląda. Zarobki to jedno (i owszem, dla mnie też się liczą), ale też nie chcę robić przez całe życie czegoś co sprawi że nie będę mieć satysfakcji.
UsuńNo to gdzie studiowałeś? :D
OdpowiedzUsuńNa Dolnym śląsku :P
UsuńCo w tej anestezjologii jest, że wszyscy blogowicze (i nie tylko) tak się na nią pchają? Mnie anesty nie zachwycają, ale co kto lubi. :)
OdpowiedzUsuńD
Po części jest tam święty spokój :D
UsuńA mi się podobają te chwile, kiedy nie ma spokoju :) no i też to, że na każdych zajęciach mówili nam, że jak już nie wiadomo, co robić, to wzywa się anestezjologa, bo oni zawsze coś wymyślą. To stwarza mi obraz najmądrzejszego lekarza w szpitalu i ja też chcę taka być :D
OdpowiedzUsuńTeż○ lubię te chwile bez spokoju. Ale pewnie jak będzie ich na raz za dużo to wtedy będę marzyć o spokoju.
UsuńJak trwoga to do anestezjologa :D
Do tego zmierzam - w pracy to już nie zawsze tak wygląda - niestety... Choć akurat ja się cieszę z tych "spokojnych" chwil na sali, nie czekam na adrenalinę ;) Chirurdzy mają ciągłe pretensje - że pacjent jeszcze nie przywieziony (jakby to była rola anestezjologa...), że za duze przerwy między zabiegami i tak dalej i tak dalej. Ludzie z innych oddziałów - różnie. Ale raczej tej nobilitacji to bym nie oczekiwała ;) Raczej więcej wśród personelu jest pretensji kiż podziwu. A pacjenci - jak najbardziej dziękują za zabieg. Prawie każdy. Anestezjologowi (bo chirurga na sali już nie ma). No ale potem o tym nie pamiętają - cóż, taką właściwiść mają te nasze "proszki" ;) Dla pacjenta jesteśmy więc "niewidzialni" ;)
UsuńDare
...co w pewien sposób anestezjologa zabezpiecza- jak pacjent ma pretensje- dostaje się chirurgowi po uszach :)
OdpowiedzUsuńpoza tym mi się podoba ta "anonimowość"- jako anestezjolog mogłabym spokojnie chodzić np. na fitness bez spojrzeń typu: "to ta doktorka co pracuje gdzieśtam"- u nas na Rubieży lekarze to jak celebryci normalnie :D
Uwielbiam Pana bloga! Sama marzę o studiach medycznych, lecz wiem, że to niemożlowe gdyż kompletnie nie umiem chemii ;/ Chciałabym studiować coś związanego z medycyną, dlatego też wybrałam pielęgniarstwo. Uważa Pan, że to dobry wybór i czy Pana zdaniem pielęgniarki są szanowane przez pacjentów jak i również resztę personelu? Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na nowy wpis! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTrudno powiedzieć jak z szacunkiem, ale jednak często daje się wyczuć że pacjenci lekarza traktują jak Boga, a pielęgniarkę jak służącą. I da się też obserwować takie zachowanie wśród studentów (niestety) - chociaż czasami pielęgniarki zachowują się jakby wszystkie rozumy pozjadały. To chyba kwestia wychowania ludzi, chociaż mam nadzieję, że młode pokolenie zmieni nastawienie do personelu pomocniczego. Obecnie pielęgniarki podnoszą swoje kwalifikacje i często potrafią bardzo pomóc i ich praca nie ogranicza się tylko do zmiany kroplówki czy podania basenu. Zależy też na jakim oddziale, bo inaczej jest na internie, a inaczej na SORze.
Mimo wszystko i tak pójdę na to pielęgniarstwo, bo ważne jest to aby robić w życiu to co się lubi. Też mam nadzieję, że coś się zmieni, gdy ja już będę pięlęgniarką, a nie mogę się tego doczekać :D Mam jeszcze jedno pytanie, chciałabym być pielęgniarką instrumentariuszką i też anestezjologiczną, czy można mieć te dwie specjalizacje jednocześnie i czy gdy już będę przypuśćmy tą instrumentariuszką to wykonuję też zadania takiej normalnej pielęgniarki oddziałowej, czy tylko cały czas jestem przy operacjach? Pozdrawiam i dziękuję za odpowiedź :))
UsuńO to jak jest z specjalizacjami u pielęgniarek to najlepiej pytać pielęgniarek, bo ja się w tym kompletnie nie orientuję.
Usuń