Siedząc na wykładach z transfuzjologii trochę zaczęło mi się przysypiać (niestety zajęcia nie są zbyt porywczo prowadzone). Akurat pani prowadząca zarządziła przerwę - kto chciał to mógł sobie iść ulepić bałwana, bo akurat śniegu napadało co niemiara. Ja poszedłem w inną stronę. W związku z tym, że niedaleko jest powszechnienie znana restauracja fast foodów to postanowiłem sobie zafundować dużą kawę z mlekiem i cukrem - może mnie trochę ożywi.
I tak oczekując na kawę zobaczyłem grupkę pierwszorocznych studentów. Nie trudno ich było rozpoznać, bo siedzieli nad skryptami do anatomii (ahh ta bliskość starego campusu uczelni). Od razu wspomnienia odżyły i przypomniałem sobie, że w tym samym McDonaldzie spędziłem niejedną przerwę w zajęciach, ucząc się nie tylko anatomii, ale też łaciny, biologii czy histologii.
Tylko że nie zawsze się miało kuponiki z rabatami na kanapki xD
Tylko że nie zawsze się miało kuponiki z rabatami na kanapki xD
I mimo tego tyłeczek dalej zgrabny :p?
OdpowiedzUsuńOczywiście ! :P
UsuńErjoto, sprawdź swojego firmowego e-maila proszę ;))
OdpowiedzUsuńTeż uczyłam się w McDonald's :P Teraz się zastanawiam jak ja mogłam wysiedzieć w tych fastfoodowskich oparach:P Najczęściej jednak piłam kawę i zbierałam te naklejki:P Chyba ich już nie ma :)
OdpowiedzUsuńMi akurat opary nie przeszkadzały. A w lecie można było usiąść na zewnątrz tuż przy głównej ulicy w oparach spalin :D
UsuńWidzę, ze wręcz odwrotnie - chyba pomagały xD
Usuńjejku, jak można się uczyć gdziekolwiek, gdzie nie ma swojego łóżka i swojej wieży stereo?;)
OdpowiedzUsuńJa mniej wydaje uczyłam się przy jakiejkolwiek muzyce. Rozpraszała mnie:P Łóżko natomiast... usypiało:P
Usuńno właśnie... jak????
Usuńja to bardziej znam z liceum, bo mac niedaleko, wtedy czizik, ciastko i kawa zawsze wjeżdżały. Na dodatek były takie fajne naklejki z kawy, że jak się 6 uzbierało to 1 kawa gratis :D cóż za motywacja. Teraz do Maka biegam po 24 :)
OdpowiedzUsuńTak tak!!! naklejki na na kawy też zbierałem :D:D:D
UsuńWidzę, że mak cieszy się dość sporym powodzeniem :P Też wkuwałam w nim anatomię :P I robaki z biologii, i genetykę, i fizjologię :P A gdy uczyliśmy się w grupie na głos to zawsze wokół naszego stolika było jakoś tak pusto, bo ludzie uciekali ;D
OdpowiedzUsuńJak byliśmy tam większą ekipą to siadaliśmy w tym kąciku dla dzieci :D
UsuńHAHAHA:D Wcale się nie dziwię, ze ktoś uciekał od ludzi uczących się na głos o robakach... w miejscu gdzie się je xD
Usuńkącik dla dzieci okupowaliśmy również aczkolwiek niechętnie, gdyż był stosunkowo daleko od kasy i po kolejne żarełko trzeba było iść dłuższą drogą, i dodatkowo pokonać schody :P
UsuńKurde, nie jadłam tam od lat.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze dają kuponiki?
Na kawę już nie ma :(
Usuńale teraz są kuponiki na duże fryty! jest promo - trzeba iść!
Usuń2 x duży frytki w cenie jednych :D
UsuńI można wówczas dostać kolejne kupony i znowu mieć na dwie porcje dużych frytek :D:D:D
Rafał, jaki Ty zorientowany w promocjach jesteś :D Poczytałam sobie teraz o jedzeniu z Mc i jestem głodna! :D
Usuńblisko fast food, toć to wielka pokusa :P ja dziwię się, że Wy wszyscy nie wyglądacie tam tak to jak okrągłe bałwanki :P
OdpowiedzUsuńNiektórzy wyglądają jak podwójny bałwan :D
UsuńJak to dobrze, że studiuję daleko od cywilizacji :D W pobliżu naszej uczelni mogę znaleźć ewentualnie akademikowy barek, więc moja figura nie cierpi tak strasznie :D
OdpowiedzUsuńmnie za to na myśl o Maku staje przed oczami liceum, zrywanie się z niemieckiego i frytki maczane w McFlurry :D
OdpowiedzUsuńJakie to były czasy! :D
Co ludzie mają z tym maczaniem frytek w McFlurry'ze?! Przecież to jest okropne, a dla mnie to już profanacja lodów!
UsuńTo świństwo jest tak paskudnie kuszące - u nas stoi jeden naprzeciwko szpitala WAM - jak miałam tam w tym roku torako, to właściwie codziennie po coś tam zahaczałam (a to McFlurry, a to jakiś mały hambuks czy tortilka), normalnie wyciągacz pieniędzy :P póki jest daleko to jest dobrze :D
Ooo McDonalds! Mi się kojarzy z I rokiem, kiedy po każdym kole, wracając do domu, zahaczałem o niego, coby sobie humor wstępnie poprawić przed imprezą. Dobrze, że zapomniałem o tej tradycji, bo przy wiekszej ilosci kół, mógłbym stracić swoją slim-fit linię ^^
OdpowiedzUsuńpHi