Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

wtorek, 8 stycznia 2013

McDonald's

Siedząc na wykładach z transfuzjologii trochę zaczęło mi się przysypiać (niestety zajęcia nie są zbyt porywczo prowadzone). Akurat pani prowadząca zarządziła przerwę - kto chciał to mógł sobie iść ulepić bałwana, bo akurat śniegu napadało co niemiara. Ja poszedłem w inną stronę. W związku z tym, że niedaleko jest powszechnienie znana restauracja fast foodów to postanowiłem sobie zafundować dużą kawę z mlekiem i cukrem - może mnie trochę ożywi. 

I tak oczekując na kawę zobaczyłem grupkę pierwszorocznych studentów. Nie trudno ich było rozpoznać, bo siedzieli nad skryptami do anatomii (ahh ta bliskość starego campusu uczelni). Od razu wspomnienia odżyły i przypomniałem sobie, że w tym samym McDonaldzie spędziłem niejedną przerwę w zajęciach, ucząc się nie tylko anatomii, ale też łaciny, biologii czy histologii.

Tylko że nie zawsze się miało kuponiki z rabatami na kanapki xD

26 komentarzy:

  1. I mimo tego tyłeczek dalej zgrabny :p?

    OdpowiedzUsuń
  2. Erjoto, sprawdź swojego firmowego e-maila proszę ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Też uczyłam się w McDonald's :P Teraz się zastanawiam jak ja mogłam wysiedzieć w tych fastfoodowskich oparach:P Najczęściej jednak piłam kawę i zbierałam te naklejki:P Chyba ich już nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi akurat opary nie przeszkadzały. A w lecie można było usiąść na zewnątrz tuż przy głównej ulicy w oparach spalin :D

      Usuń
    2. Widzę, ze wręcz odwrotnie - chyba pomagały xD

      Usuń
  4. jejku, jak można się uczyć gdziekolwiek, gdzie nie ma swojego łóżka i swojej wieży stereo?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mniej wydaje uczyłam się przy jakiejkolwiek muzyce. Rozpraszała mnie:P Łóżko natomiast... usypiało:P

      Usuń
    2. no właśnie... jak????

      Usuń
  5. ja to bardziej znam z liceum, bo mac niedaleko, wtedy czizik, ciastko i kawa zawsze wjeżdżały. Na dodatek były takie fajne naklejki z kawy, że jak się 6 uzbierało to 1 kawa gratis :D cóż za motywacja. Teraz do Maka biegam po 24 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tak!!! naklejki na na kawy też zbierałem :D:D:D

      Usuń
  6. Widzę, że mak cieszy się dość sporym powodzeniem :P Też wkuwałam w nim anatomię :P I robaki z biologii, i genetykę, i fizjologię :P A gdy uczyliśmy się w grupie na głos to zawsze wokół naszego stolika było jakoś tak pusto, bo ludzie uciekali ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak byliśmy tam większą ekipą to siadaliśmy w tym kąciku dla dzieci :D

      Usuń
    2. HAHAHA:D Wcale się nie dziwię, ze ktoś uciekał od ludzi uczących się na głos o robakach... w miejscu gdzie się je xD

      Usuń
    3. kącik dla dzieci okupowaliśmy również aczkolwiek niechętnie, gdyż był stosunkowo daleko od kasy i po kolejne żarełko trzeba było iść dłuższą drogą, i dodatkowo pokonać schody :P

      Usuń
  7. Kurde, nie jadłam tam od lat.
    To jeszcze dają kuponiki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na kawę już nie ma :(

      Usuń
    2. ale teraz są kuponiki na duże fryty! jest promo - trzeba iść!

      Usuń
    3. 2 x duży frytki w cenie jednych :D
      I można wówczas dostać kolejne kupony i znowu mieć na dwie porcje dużych frytek :D:D:D

      Usuń
    4. Rafał, jaki Ty zorientowany w promocjach jesteś :D Poczytałam sobie teraz o jedzeniu z Mc i jestem głodna! :D

      Usuń
  8. blisko fast food, toć to wielka pokusa :P ja dziwię się, że Wy wszyscy nie wyglądacie tam tak to jak okrągłe bałwanki :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy wyglądają jak podwójny bałwan :D

      Usuń
  9. Jak to dobrze, że studiuję daleko od cywilizacji :D W pobliżu naszej uczelni mogę znaleźć ewentualnie akademikowy barek, więc moja figura nie cierpi tak strasznie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. mnie za to na myśl o Maku staje przed oczami liceum, zrywanie się z niemieckiego i frytki maczane w McFlurry :D
    Jakie to były czasy! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ludzie mają z tym maczaniem frytek w McFlurry'ze?! Przecież to jest okropne, a dla mnie to już profanacja lodów!

      To świństwo jest tak paskudnie kuszące - u nas stoi jeden naprzeciwko szpitala WAM - jak miałam tam w tym roku torako, to właściwie codziennie po coś tam zahaczałam (a to McFlurry, a to jakiś mały hambuks czy tortilka), normalnie wyciągacz pieniędzy :P póki jest daleko to jest dobrze :D

      Usuń
  11. Ooo McDonalds! Mi się kojarzy z I rokiem, kiedy po każdym kole, wracając do domu, zahaczałem o niego, coby sobie humor wstępnie poprawić przed imprezą. Dobrze, że zapomniałem o tej tradycji, bo przy wiekszej ilosci kół, mógłbym stracić swoją slim-fit linię ^^

    pHi

    OdpowiedzUsuń