Dziekanat (zwany też dziwkanatem) jest powszechnie uznawany za jaskinię zła i wycieczka tam to jedna z najgorszych rzeczy na uczelni.
Ja na swój dziekanat nie ma co narzekać. Przez ostatnie 5 lat nie miałem, żadnych problemów z załatwieniem czegokolwiek, poza jedną akcją rok temu przy zapisach na praktyki, ale po tym się nauczyli i w tym roku był rzekomo porządek, a nie burdel jak to zwykło bywać (widać nazwa dziwkanat jest tutaj bardzo adekwatna).
Pani w moim okienku nauczyła się już jak mam nazwisko, co można uważać za sukces po 2 latach. Naprawdę nie mam nic do zarzucenia tym babkom co tam pracują, bo naprawdę nie są problemowe, jak to zwykło być na UWr., gdzie panie dziekanatki nawet studentów próbowały samochodem rozjechać.
Ale w czym rzecz?
Tydzień temu złożyłem do biura erasmusów rozliczenie za pobyt we Włoszech. Wszystko ładnie zatwierdzili i przekazali do pani dziekan. Dziś rozliczając się z praktyk wakacyjnych zapytałem czy pani dziekan wydała już decyzję. Ku mej radości, któa bardzo szybko minęła, okazało się, że decyzja już jest. Nawet dostałem kopię.
I tak sobie czytam co ona tam nabazgrała zanim podpisałem odbiór tego dokumentu.
Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że z VI roku egzamin z ginekologii i anestezjologii nie został uznany. Łaskawie neonatologię uznała, w zamian za to, że mam zrobić rehabilitację z V roku. Oczywiście adnotacji, że nie zalicza i dlaczego w/w przedmiotów żadnej. Co mi po neonatologii, kiedy to jest przedmiot na zaliczenie, a poza tym we Włoszech był on prowadzony w ramach pediatrii, wiec ja sobie go tylko osobno wydzieliłem abym miał z niego też zaliczenie, a i tak musiałem na niego chodzić. Pani dziekanatka powiedziała, że jak ona nie zaliczyła to szanse, że decyzję zmieni są marne.
Najciekawsze jest to, że jak pisałem podanie o zgodę na zrobienie praktyk z ginekologii w lutym, to to, że zdałem już wcześniej egzamin z ginesów było argumentem kluczowym, dzięki czemu się zgodziła. Nie wiedziałem, że moje egzaminy można uznawać lub nie w zależności od sytuacji.
Tak to jest jak nieatrakcyjna baba jest przy władzy. Rada wydziału mogła ją jednak wyrzucić...
Teraz czeka mnie rozmowa z nią, bo jednak chcę znać powód dlaczego podważą egzamin przeprowadzony przez specjalistę z danej dziedziny, a później (bo decyzji pewnie nie zmieni) pielgrzymki do kierowników klinik z błaganiem o łaskę.
^^
Dziś skończyłem praktyki z pediatrii. Te dwa tygodnie jednak nie okazały się takie straszne jak myślałem. Odpytywano mnie dziś z gazometrii. Na koniec ładnie podbito mi cały indeks praktycznych umiejętności i podziękowano za miłą współpracę. Czekałem, aż laurkę dostanę xD
To były chyba jedne z lepszych praktyk jakie miałem. Nie było nerwowej atmosfery, a i dużo się nauczyłem. I mimo, że jestem studentem to nikomu kawy parzyć nie musiałem xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz