Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

środa, 22 lipca 2015

Ortopedia, INR, desfluran & alergia na lateks

Na jednej z sal był dzisiaj ambitny program małych pierdółkowatych zabiegów. Aż się zdziwiłem, że nie mi przypadło w udziale ich obskoczenie.

Ordynator mnie wysłał na ortopedię, a później jeszcze mi dorzucił hemikolektomię. Na ortopedii w planie była endoproteza i złamanie szyjki kości udowej - czyli dwie rozsypujące się pacjentki, każda na antykoagulantach. Pierwszą ja sobie obejrzałem wczoraj, a drugą zajęła się Julita. Z mojej pacjentki można było się uczyć całej kardiologii. Miesiąc temu leżała u nas na oddziale sercowym i rozpoznań miała tyle, że palców u rąk mi zabrakło aby je zliczyć. Do tego rozwalone nerki, cukrzyca. No i wisienką na torcie był INR - 5, chociaż morfologię miała całkiem dobrą. Pacjentka lezy na oddziale od paru dni, a dopiero wczoraj ortopedzi zaczęli się zastanawiać czy coś by nie zrobić z krzepnięciem, bo takie trochę nie bardzo jest. O radę zapytali chirurgów - pytał ślepy głuchego o drogę i wpadł do dziury.

Rano zadzwonił Szymon z pytaniem, czy ma podać Clexane (yyy... pacjentka ma niewydolność nerek) czy heparynę, bo INR już jest 1,28 i czy może ja chcę zrobić podpajęcze.
- Szymon przeczytaj co napisałem wczoraj. Intubacja, pacjentka nie wyraża zgody na znieczulenie podpajęcze. Poza tym mam dla niej miejsce na intensywnej terapii.

Ku mojemu zdziwieniu operacja tej pacjentki przebiegła bez zakłóceń. Nie pokrwawiła, stabilna była przez cały zabieg, saturacja po wybudzeniu trochę jej szwankowała, ale w znośnych granicach.

Druga pacjentka też była cudownym przypadkiem kardiologicznym. Zamonitorowana już przyjechała na salę operacyjną. Rano jeszcze jej zleciłem dobre nawodnienie, bo tak trochę kiepsko wyglądała. W jej przypadku wyjściowy INR nie był tragiczny. Jeden z kolegów był taki pomysłowy, że założył jej inwazyjne RR na tętnicy promieniowej po stronie operowanej (niby to bardzo nie przeszkadzało, ale zwykle robimy po drugiej stronie). W przeciwieństwie do pierwszej pani, ta się nie prowadziła zbyt dobrze. Ciśnienie było niskie, nawet rzekłbym, że bardzo niskie, a nawet bardzo bardzo niskie. Ale jak ją przywiozłem na oddział, to miała już całkiem w miarę dobre. Szybko przekazałem co i jak i uciekłem do hemikolektomii.

Hemikolektomii dawno nie mieliśmy. Była ostatnio resekcja żołądka, ale z jelitami nikt ostatnio nic nie robił. Tu się chirurdzy zbytnio nie popisali. Zaczęli jakieś dziwactwa wymyślać jeśli chodzi o ułożenie pacjenta. Ludwikowi nagle miejsca zabrało i najlepiej jakby pacjentka trzymała rękę za głową.
- Jak panu miejsca brakuje to musi pan inaczej stanąć. Pan tu tylko haki trzyma, więc nie musi pan mieć wygód. - moja pielęgniarka postanowiła go sprowadzić nieco na ziemię. Jeszcze poprzednia oddziałowa mu parę razy zwróciła uwagę, że za bardzo się panoszy, mimo że do bycia wielkim chirurgiem mu jeszcze daleko.

Ordynator się koniecznie uparł, żebym użył desfluranu. Pierwszy raz w życiu użyłem tego gazu - jaki to ma tam być MAC? Jakoś nikt u nas go za bardzo nie lubi używać. Wszyscy albo sevo ciągną, albo propofol w żyłę. Mistrz kazał, bo niby stabilniej będzie, no to ja nie dyskutowałem tylko parownik z niebieskim pokrętłem odkręciłem. Plotka głosi, że szef chce zakręcić całkiem kurek z desfluranem i kazał wykończyć wszystkie zapasy jakie mamy. Jakiś czas temu zauważyłem, że ordynator zaczął brać ze mnie przykład jeśli chodzi o przepływy gazów. Jak zaczynałem pracę, to on zawsze wszystko na przepływie 2l/min. Ja początkowo też tak robiłem, bo nic o anestezji zbytnio nie wiedziałem, ale poczytałem, popytałem innych i zacząłem schodzić w dół. Najpierw na 1,5l/min, później na 1l/min, a teraz lubię na 0,5l/min. Ordynator to teraz najczęściej na 1/min, ale czasami zredukuje do 0,65l/min. Kiedyś jak mnie kontrolował, to lubił mi podciągać przepływy w górę, a teraz już tylko przy tlenie mi grzebie.

W czasie hemikolektomii wypłynęła nagle na wierzch informacja, że pacjentka ma alergię na lateks. Ja o tym wiedziałem, bo było wpisane w ankiecie przy pytaniu alergie i w protokole znieczulenia. Mi to zbytnio nie robiło problemu, bo ja lateksu nie używam. W pracy. Chirurdzy nagle zaskoczeni. Operator się przyczepił, że to anestezjolog powinien ich o tym poinformować. Pogrzebałem w historii choroby i wyjąłem formularz przy przyjęciu pacjentki. Stoi czarno na białym, że alergia na lateks. W karcie zleceń też na czerwono to wpisane.
- Ludwik, to twój podpis widnieje pod badaniem, więc wychodzi że to ty przyjmowałeś pacjentkę. Dziwi mnie więc twoje zdziwienie, bo jako pierwszy o tym się dowiedziałeś. Na przyszłość byłoby dobrze, jeśli byś o tym poinformował kolegów przed operacją:]
Trochę się w tym momencie przygasił, a tak się przy stole rozpychał. Do końca operacji niewiele się odezwał. W ramach rehabilitacji chyba chciał nam pomóc przełożyć pacjentkę na łóżko.

A wracając do desfluranu to jakoś szału nie widziałem jeśli chodziło o stabilność układu krążenia. Wielokrotnie ciśnienie nie podobało mi się, mimo że prawie 3 litry płynów wlałem w pacjentkę i gaz przykręcałem.

I tym miłym akcentem oddalam się rower, bo grill już rozpalany jest :D

6 komentarzy:

  1. Hej!
    Może źle zrozumiałam na studiach czego nas uczyli (zakazując głośnych rozmów o poznanych przypadkach leżących na.oddziale poza murami uczelni), ale czytam Twój blog i nasuwa mi się zasadnicze pytanie... Czy to zgodne z etyką lekarską opisywać przypadki pacjentów tak dokładnie, mając choć cień szansy że ktoś.czytając tego bloga siebie jako pacjenta w tym opisie rozpozna? Trochę się.dziwię, zwłaszcza że po tak dokładnych opisach łatwo, choć nie z.trudnościami, dojść kim rzeczywiście jesteś/gdzie pracujesz. To nie.atak, po prostu mnie to zastanawia jako koleżankę z branży.
    Pozdrawiam, Aleksandra.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem co masz na myśli z tym, że to w którymkolwiek poście jest napisane nie można nazwać dokładnym opisem. Wspomnienie, że ktoś ma obciążenia kardiologiczne i cukrzycę pasuje do dużej części społeczeństwa. Zapewniam Cię, że codziennie znalazłbym kilku pacjentów, którzy względnie (!!) mogliby pasować do opisu jak i tak samo mogliby nie pasować.
    Wszystko jest tak napisane, że identyfikacja jest bardzo bliska zeru (nie powiem, że niemożliwa, bo zaglądają tu osoby, które mnie znają osobiście i wiedzą gdzie pracuję, z którymi też nie raz konsultowałem co oni by zrobili na moim miejscu). O wiele bardziej dokładne opisy przypadków są na forach medycznych (np. K24) gdzie wbrew pozorom też pacjenci mogą się dostać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prosze powiedz ze "Mi to zbytnio nie robiło problemu, bo ja lateksu nie używam. " to byl zart !
    A desfluran jest rewelacyjny do minimalnych przeplywow :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja używam bezlateksowych rękawiczek.Szef to w ogóle rzadko używa rękawiczek, no chyba że te sterylne.

      Usuń
    2. I praca wre... :) a z drugiej strony (nie wiem dlaczego ale zwłaszcza starsi stażem anestezjolodzy mało używają rękawiczek ciekawe dlaczego?...)
      Aga

      Usuń
    3. A widzial reakcje alergiczna na latex?
      a jest pewien ze nic czego uzywa latexu nie zawiera?
      To ze sam nie uzywa nie znaczy ze sie nie spoci jak ktos inny uzyje ;)

      Usuń