Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

czwartek, 25 czerwca 2015

Sałatka

Przyniosłem sobie dzisiaj sałatkę do pracy. Przed pierwszą operacją zostawiłem ją sobie w lodówce w dyżurce i tak siedziałem na ginekologii przez pół dnia. Mniej więcej koło południa zachciało mi się jeść, więc postanowiłem moją sałatkę skonsumować. Wszedłem radosnym krokiem do dyżurki, akurat Kasia miała przerwę i sobie jadła sałatkę. Tak mimochodem spojrzałem na to ma na talerzu.

Kasia: Yyy... tak apetycznie wyglądała to sobie wzięłam trochę.
Usiadłem przy stole taki lekko zaskoczony.
Kasia: Ale tam jeszcze i tak zostało. Poza tym mam jogurt dla ciebie. Jogurty są zdrowe przecież.
Ja: A co ja, chory jestem?
Kasia: Dużo czosnku dałeś.
Ja: To nie czosnek tylko ziarna słonecznika. Czosnku to dałem niewiele
Kasia: Sałata też jakaś taka inna.
Ja: Bo to są liście szpinaku, a nie sałata jak dla królików :P

Ciekawe czy jakbym ją nie przyłapał na gorącym uczynku, to czy mi by się później przyznała, że mnie podjadła? :D

1 komentarz: