Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

poniedziałek, 29 września 2014

Typowy poniedziałek

Gimnastykuję się przy hemikolektomii. Pacjentka nieco rozchwiana. Ciśnienie skacze z piwnicy pod sufit. Dzwoni telefon:

Janek: Rafał? Nareszcie Cię znalazłem.
Ja: Co jest?
Janek: Jest wyrostek do zrobienia i szukam kogoś kto mi pacjenta znieczuli.
Ja: Nie mam jak. Jestem przy hemikolektomii, a później jest w planie krwawienie do brzucha.
Janek: Ale ja mam młodego, zdrowego gościa i nie będzie problemów. Zaintubujesz i zostawisz go z pielęgnairką, np. z Patrycją. Ona sobie poradzi sama i w razie problemu Cię zawoła.
Ja: Patrycja jest na urologii z ordynatorem. Nie ma opcji, żebym robił na dwa stoły przy takiej pacjentce.
Janek: To kiedy będziesz wolny?
Ja: Może za jakieś 3 godziny, ale to już będę po robocie i idę na piwo. A poza tym słyszałem, że jakiś ileus jest jeszcze w kolejce.
Janek: To co ja mam zrobić?
Ja: Szukaj kogoś innego. Ginekologia chyba dziś niewiele robi to ktoś będzie wolny.

Jakieś 3 godziny później znieczulam pacjenta, który sobie krew w brzuchu zbierał od 4 dni. Sytuacja w miarę stabilna - przynajmniej po mojej stronie. Miało być w niecałą godzinę zrobione.
dr Szymon: Jednak nie da rady laproskopowo. Będę otwierać brzuch.
Ja: Ok.
Patrycja: Rafał, Dawid z urologii dzwoni do Ciebie.
Ja: Siemasz, co tam?
dr Dawid: To co? Idziemy na piwo?
Ja: Szymon właśnie brzuch otwiera. 
dr Dawid: To ja mogę zaczekać chwilę, bo mam jeszcze coś do zrobienia.
Ja: Poczekaj chwilę. Szymon, ile czasu potrzebujesz?
dr Szymon: Nie wiem...
Ja: Pół godziny starczy?
dr Szymon: Nie sądzę.
Ja: 45 minut, to moje ostatnie słowo :P
dr Szymon: Nie rozśmieszaj mnie :P
Ja: Dawid, musimy odłożyć to piwo, bo godzina jak nic mi tu zejdzie. Mamy pękniętą śledzionę.

Typowy poniedziałek po pogodnym weekendzie. A ja już jestem zmęczony.

1 komentarz:

  1. A to niespodzianka. Dopiero dziś zauważyłem, że wróciłeś do pisania. Ciągle mieszkasz we Wrocławiu?

    OdpowiedzUsuń