Była wielka awantura, że pacjent z zabiegu spadł. Zdarza się. Nowością to akurat nie jest. Pacjenci spadają przecież ze schodów, z krzesła, z dachu, no i z planu operacyjnego. Ordynator chirurgi kłócił się z moim ordynatorem czyja to wina. Winnego nie znaleźli, ale operacji i tak nie było.
- Nie był.
- Podpisał zgodę na zabieg.
- I co z tego? Wyniki ma złe. Nie znieczulę go.
- Ale on musi mieć operację. Podleczcie go.
- Nie możemy. Pacjent nie leży na intensywnej terapii tylko na chirurgii. Jest więc wasz. To wasz obowiązek przygotować go do zabiegu.
- No więc jest przygotowany. Zgodę podpisał. Wy nie chcecie znieczulić.
- Narkoza nie jest od leczenia, tylko umożliwia operację. Nie zawołaliście sobie nikogo na konsultacje z interny żeby zinterpretował wam badania, to macie problem. Przygotowanie pacjenta do operacji nie kończy się na podpisaniu zgody na zabieg. Jak go ustabilizujecie, to będzie operacja.
Pacjent jest? Jest. Zgoda jest? Jest. Operator jest? Jest. Więc o co cho? :D Że niby jakieś parametry gość ma nie halo? :D No proooszę Cię! Któż by się tym przejmował! No naprawdę dalibyście biednemu chirurgowi spokój :P
OdpowiedzUsuńAaa... i witaj ponownie ;)
No i daliśmy. Nie było operacji - miał spokój :P
Usuńjak u mnie się pojawił tytuł, to ja myślałem, że kolega został bilionerem i nie musi pracować, a tu taka proza życia
OdpowiedzUsuńdzień jak co dzień :P
UsuńJak to czyja wina? Pacjenta:P powinien mieć dobre wyniki:P
OdpowiedzUsuńJa już się bałem że zszedł, jeśli tylko spadł to chyba nie tak źle.
OdpowiedzUsuńpacjent bezczelny! jakim prawem pozwolil sobie na zle wyniki krzyzujac tym plany chirurga! z drugiej strony dobrze ze pacjent spadł a nie.... zszedl;-)Tak sie ciesze ze wrociles!:)) Mia
OdpowiedzUsuń