Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

wtorek, 7 maja 2013

Pracowity wtorek

Mówiłem wczoraj, że dzisiaj będzie pracowicie?? No i było. Oczywiście zawsze musi być obficie w robotę kiedy mi zależy na szybkiej jej zakończeniu.

Zaczęło się od przedłużonego raportu, w czasie którego i tak niewiele słyszałem, bo stażyści stoją gdzieś z tyłu za rogiem (miejsca siedzące są tylko dla etatowych pracowników). Po raporcie szybka wizyta po salach chorych i czas brać się do jakieś roboty.

Na pierwszy ogień szła laparoskopia, czyli darmowe kino medyczne. Miałem szczęście, że dzisiaj pacjentkę znieczulała bardzo do rzeczy pani anestezjolog, która mnie przygarnęła. Widać, że ma niedosyt dydaktyki i chętnie dzieli się wiedzą. Dlatego zamiast oglądać operację z pierwszego rzędu wolałem posłuchać o trudnych intubacjach, prowadnicach, lekach czy innych nowościach w anestezjologii jak np. co Amerykanie mówią o preoksygenacji. Zabieg minął w miarę sprawnie, a wybudzoną pacjentkę przekazaliśmy na salę pooperacyjną.

W planie był kolejny zabieg, ale niestety był poślizg czasowy co spowodowało, że byłem na nim nieobecny. Za to na oddziale atrakcji nie zabrakło. Kilka nowych pacjentek, a w związku z tym kilka nowych historii chorób do wypełnienia.

Powróciłem do dyżurki lekarskiej. Jeszcze dobrze miejsca nie zająłem, a już zadzwonili z gabinetu usg, że poszukują jakiegoś stażysty do pisania opisów badań na komputerze. Pani doktor spojrzała na mnie i powiedziała: Panie Rafale, niech pan poszuka jakiegoś stażysty i wyśle go natychmiast do usg, żeby opisy robił. Taki blondyn jest chyba na ginekologii zachowawczej, a jak nie to niech pan dzwoni na porodówkę i stamtąd kogoś ściągnie. W przeciwnym razie pan będzie musiał iść i pisać. A ptasie mleczko się przecież samo nie zje.

Tu mówią, że mam iść na zbieg, który się coś zacząć nie może. Tu szukają kogoś do pisania na komputerze. W zabiegowych leżą historie do uzupełnienia. Tu ptasie mleczko firmy Milka, które pacjentka nam dała, trzeba zjeść. No nie wiadomo w co ręce włożyć. Zadzwoniłem na porodówkę, ale kolega twierdził, że zajęty jest. Jak się później okazało był zajęty, ale schodzeniem do szatni. To postanowiłem zadzwonić na oddział patologii ciąży. Ten oddział jest na tym samym piętrze co gabinet usg, więc ktoś nawet nie będzie musiał chodzić po schodach.

Szczęście w nieszczęściu inny kolega był na patologii ciąży i dopiero planował iść do domu. A że koło godziny 10 wychodzić do domu to zbytnio nie przystoi, więc dał się namówić na dodatkową robotę w godzinach pracy. Stwierdził, że poświęci się dla dobra innych stażystów. Ja uważam, że wcale się nie poświecił - po prostu robił to co należy do jego obowiązków :P

Jak już obrobiłem się z historiami to mogłem sobie spokojnie zjeść ptasie mleczko, które pani doktor mi co chwilę podsuwała. Przy okazji posłuchałem sobie na temat wszelkich konferencji ginekologicznych, gdzie warto jechać, a gdzie nie. Podobno Poznań oszczędza na wszystkim i nawet ciężko o kawę w czasie przerwy między wykładami. Za to w Warszawie jest na bogato, że najeść do syta się można i jeszcze zostać obdarowany prezentami.

Zasiedziałem się dzisiaj w pracy. A jutro środa. Też pracowita ma być.

21 komentarzy:

  1. Ptasie mleczko milki jest pyszne... W przeciwieństwie do tego oryginalnego waniliowego wedla, którego nienawidzę. Oj narobiłeś ochoty..., na ptasie mleczko oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmietankowe jest dobre :)

      Usuń
    2. O tak ! Tu Ci muszę racje przyznać :), to w niebieskim opakowaniu :D, ale niestety zawsze za szybko się kończy ;D.

      Usuń
  2. Powiedz, że nie było to czekoladowe mleczko! plis!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie łaciate :P
      Dobre :D

      Usuń
    2. A to ok, bo takie to średnio mi podchodzi - uff :P
      Gdyby było czyste czekoladowe i takie mhmmm zachęcająco pachnące, to pewnie by mnie skręcało, bo znowu się dietą katuję w imię wyższych celów imprezowych ;D

      Usuń
    3. Może jutro nam ktoś to czekoladowe przyniesie :D

      Usuń
    4. ajdontlajkjusołsołmacz! xD

      Usuń
    5. bikosjulajkmiwerymacz?? :D

      Usuń
  3. heh, mi się słodycze właśnie skończyły a Ty mi tu o ptasim mleczku piszesz? to powinno być karalne! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a myślisz, że nam się szybko nie skończyły ?? :P

      Usuń
  4. ja od jakichś 10 lat wszelkie wyroby czekoladowe jadam tylko z Milki... Wedel tak spuścił z tonu, że to wstyd i hańba dla takiej firmy. A Alpejskie mleczko jest.... mmm yummy :) Ja najbardziej lubię to łaciate :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Taa, pamiętam te czasy, jak pacjenci nas słodyczami obdarowywali:) ciekawe czy w Szwajcarii też tak będzie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze Szwajcarii masz blisko w Alpy, a tam Milki na pastwisku będą :D

      Usuń
  6. Ja już nie wiem czy to żart czy Ty naprawdę uważasz, że kończenie pracy o 15 to coś strasznego. Nie do końca rozumiem ten Twój brak ambicji czy chęci do pracy. Stwierdzić czy to, czego się nauczyłeś było przydatne (lub nie) możesz dopiero za kilkadziesiąt lat, póki co chwytaj się wszystkiego i bądź nawet tam, gdzie Cię nie chcą. Nigdy nie wiesz gdzie będziesz musiał ratować ludzkie życie, a wtedy nawet staż na ginekologii może okazać się dobrą lekcją.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie jest żart. Ja cenię swój czas, bo mam co robić. Siedzieć do 15 dla samego siedzenia?? Jak jest robota, to mogę pracować, a jak nie to po co mam siedzieć?? Tlen zabierać??
      I nie mów mi o braku ambicji bo ambicje nie mają tutaj nic do rzeczy. Te górnolotne teksty że trzeba korzystać nawet tam gdzie nikt mnie nie chce, to są dobre dla studentów. Nie zamierzam się pchać tak gdzie ktoś i tak będzie miał mnie gdzieś. Ja się szanuję.

      Usuń
  7. Widzę, że praca prawdziwego, Polskiego stażysty jest zupełnie inna niż medycyna, jaką pokazują w Greys Anatomy :) Powodzenia i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to co jest w Greys Anatomy to czysta fikcja :]

      Usuń