Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

piątek, 24 maja 2013

GiP end

7 ginekologicznych tygodni nie minęło na szczęście tak traumatycznie jak się spodziewałem. Było całkiem miło. Ginekolodzy to specyficzny gatunek lekarzy, bo mają zdecydowane poczucie wyższości nad innymi - zarówno nad specjalistami z tej samej dziedziny jak i z innej. Podczas zabiegów ewidentnie było widać, że bariera krew-mózg jest nie do pokonania. Ale poza tym to bardzo sympatycznie czas się z nimi spędzało - przynajmniej mnie, bo kolega z zachowawczej, który robił za sekretarkę medyczną nie był aż tak zadowolony.

Zauważyłem, że na ginekologii, podobnie jak na psychiatrii obowiązuje prawo serii. Na początku stażu była na topie endometrioza, później mięśniaki macicy (raz macica wyglądała jak myszka miki z kolczykiem w uchu), następnie guzy jajnika, których nikt nie znalazł w laparoskopii i na koniec była seria ciąż pozamacicznych.

Dzisiaj mili moi zaszalałem. Z okazji ostatniego dnia stażu w pracy siedziałem do 14:32. Tak mi szybko czas minął, gdyż duża obfitość w zabiegi była. Jeden wypadł na ostro, co dla mnie oznaczało dodatkową okazję do wentylacji i intubacji. Przy okazji mogłem posłuchać ciekawych rozmów na temat kto się kogo bał w Muminkach (Buka prowadzi w rankingu), porównania fimbrii do jamochłonów, gmin żydowskich, głośno parzących się gołębiach nad ranem, czy tego jak szpital źle działa (no tak w piątek to każdy o 11 już chciał iść do domu).

Coraz lepiej idzie mi ogarnianie stanowiska anestezjologa - wentylacja, trzymanie maski, ściskanie worka, patrzenie w monitor na wykresiki. Tak samo w czasie prowadzenia znieczulenia też coraz lepiej się orientuje jakich leków używać, gdy pacjent się nieco psuje. W tym tygodniu z ginekologią to miałem w sumie tyle wspólnego co usłyszałem na odprawie, a że niewiele słyszałem, to niewiele wspólnego miałem.

Dobrze, że już weekend, bo ten tydzień tak mi dał w kość, że padam na pysk.

22 komentarze:

  1. Właśnie w ten sposób sobie wyobrażam swój staż z gineksów, tzn po tej fajniejszej stronie parawanu :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zapraszam do mnie :D

      Usuń
    2. Zapamiętam to sobie i w odpowiednim momencie wykorzystam :P

      Usuń
    3. Wtedy może już być za późno :P

      Usuń
    4. Nie będzie! Nie może być :P Nie, bo nie xD

      Usuń
  2. Pozdrowienia dla Pana Doktora przecudnej urody i ze zgarbnym tylkiem. Na blog trafiłam całkiem przypadkiem ale w mairę możliwości będę zaglądać, a może nawet i komentować :) najlepsze są oczywiście dialogi, dlatego proszę o więcej :)

    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi dialogami to różnie bywa. Jedni mówią, że za dużo, inni że za mało :P

      Usuń
    2. Cierpliwie zaczekam aż ktoś powie coś ciekawego

      Aga

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. 2 tygodnie neonatologii

      Usuń
    2. o żesz w mordę...nie umiem "dzieci", takie malutkie, "chorutkie". no way!/powodzenia!

      Usuń
    3. Ja też, dlatego dobrze że w czasie tego stażu wypada mi długi weekend :D

      Usuń
  4. 'Macica wyglądała jak Myszka Miki z kolczykiem' - zmiażdżyłeś mój dzień tym tekstem :D

    A ginekolodzy nie są tacy źli, w przeważającej większości mogę powiedzieć, że są bardziej taktowni niż kobiety ginekolodzy, które teoretycznie powinny mieć więcej empatii i zrozumienia wobec pacjentek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teoretycznie ;) Bo praktycznie baba babie wilkiem :P

      Usuń
    2. To akurat święta racja :D

      Usuń
    3. Akurat w to jestem w stanie uwierzyć, moja kolezanka na wlasnej skorze sie przekonala jak baba[bo kobieta] ja trudno nazwac potraktowala ja podczas badania. Z wziernikiem w rece zaczela sie na dziewczyne drzec, czy jak daje swojemu facetowi to tez tak jęczy. W morde takiemu babsztylowi dac to malo :|

      Usuń
  5. Podczytuję bloga od jakiegoś czasu, przyniosło mnie tu od Pani Ambu :) ;)pozwolę sobie zaglądać częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny i ciekawy blog Rafale (chyba Rafale, haha)!
    Pozdrawiam, bardzo dobrze się czyta i życzę dalszej wytrwałości na blogu i studiach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakich studiach?? :>

      Usuń
    2. :D
      Poprawiając wypowiedź anonima, na pewno chodziło mu o kariere naukową, wszak kierując się na drogę specjalizacji nie odseparujesz się szybko, łatwo i przyjemnie od wszystkich centralnych komisji specjalizacyjnych itp itd, ha! :D

      Usuń