Jadę wczoraj autobusem do pracy. Codziennie autobusami jeżdżę i nie jest w tym nic nadzwyczajnego. Czasami tramwajem się poruszam, ale to rzadziej. Trolejbusami nie jeżdżę, bo Wrocławia nie stać na taką ekstrawagancję.
Więc jak już wspomniałem to jechałem wczoraj do pracy autobusem. I dostałem smsa: "Kontrola biletów". Być może było w tym coś nadzwyczajnego, ale ja się niczym martwić nie musiałem, bo to nie w moim autobusie była kontrola... na szczęście.
Wieczorem przeglądałem zaprzyjaźnione blogi, które znajdują się w kolumnie po prawej stronie i znalazłem wpis o kontroli w trolejbusach. Niby pewna różnica, ale to nadal komunikacja miejska. Skomentowałem ten wpis, pozazdrościłem trolejbusów i spać poszedłem. No bo co tutaj więcej mówić?
Dzisiaj jechałem znowu do pracy autobusem. I dzisiaj znowu dostałem smsa: "Druga kontrola biletów w tym tyg". No tak, mamy wtorek, drugi dzień tygodnia, to druga kontrola. Nawet jest to logiczne. Ja mam bilet miesięczny, a właściwie 90-dniowy to martwić się nie mam czym. Tym bardziej, że ta kontrola też nie jest w moim autobusie.
No właśnie, mam 90-dniowy bilet. Jak sama nazwa wskazuje, jest ważny 90 dni. Nawet w zeszłym tygodniu sprawdziłem, kiedy te 90 dni upływa, bo to jakoś w maju miało się zdarzyć. I po sprawdzeniu byłem uświadomiony, że deadline mojego biletu wypada w sobotę. Każdy teraz pomyśli, że ja mam na myśli najbliższą sobotę. Tylko, że ta sobota minęła w minioną sobotę, więc mój bilet ważności już nie zachowywał. Jedyne co mi pozostało, to zakupić sobie bilet w automacie w autobusie. Wracając do domu kupiłem sobie bilet na kolejnych 90 dni.
W sumie myślałem, że to koniec mojej historii biletowej. Kontroli na szczęscie nie miałem, kary nie dostałem, bilet nowy mam, z MPK legalnie korzystać mogę. Jest happy end?? No jest xD
To postanowiłem korzystać legalnie i wracałem wieczorem do domu. Autobusem oczywiście. Stanąłem sobie wygodnie przy oknie. Muzykę jakąś wybierałem do sluchania, a tutaj podchodzi pan z jakąś elektroniką w ręce: Dobry wieczór. Poproszę bilet do kontroli.
Zatem czytajcie smsy i blogi oraz bilety kupujcie, aczkolwiek nie znacie dnia, kiedy kontrola biletów nadejdzie xD
Zatem czytajcie smsy i blogi oraz bilety kupujcie, aczkolwiek nie znacie dnia, kiedy kontrola biletów nadejdzie xD
czuję się zaprzyjaźniona!
OdpowiedzUsuńano tak wyszło :P
Usuń:) pamiętam kiedyś w Gdańsku przeszła z trudnościami, po zatłoczonym tramwaju kontrola, a za 2 przystanki wsiedli następni;/ i pasażerowie jednomyślnie zaczęli mruczeć "znooowuuuu?"panowie wysiedli czym prędzej, w obawie przed linczem;D/pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo muszą mieć tam dużo kanarów :D
UsuńCzasem to irytujące jadąc jednym autobusem spotkać kontrolę dwa razy, ale nie powiem jak się człowiek denerwuje, gdy takowa kontrola trafi się trzy razy, a spotkało mnie to już kilka razy - szlak jasny trafia.
OdpowiedzUsuńA gdzie jest taka obfitość w kontrole??
UsuńObstawiam Warszawę w godzinach szczytu ^^
UsuńW Wawie jakoś rzadko trafiałem na kontrolę. Parę razy na stacji metra w ciągu kilku lat.
Usuńniektórzy to tak mają, że przyciągają kanarów :P nie wiem jak to się dzieje, ja na szczęście za mało jeżdżę mpk żeby ich bardzo często spotykać :)
OdpowiedzUsuńAlbo za często kupujesz bilet na mpk :P
Usuńsą takie miejsca, w których nigdy nie kasuję biletu, bo nie zdarzyło mi się tam jeszcze spotkać kontroli (a to linia spod mojego domu, więc jak już w ogóle jadę to najczęściej nią :)). Wiem, że to podłe okradanie mpk, no ale takie życie, raz na wozie, raz pod wozem :P
UsuńStudenckie życie: albo bilet albo bułka na śniadanie :D
Usuńdajcie spokoj, w poznaniu dzien w dzien mam kontrole, nawet zdrzemnac sie w drodze do pracy nie moge...
OdpowiedzUsuńIrytujące to bywa, co nie??:P
UsuńHm... kiedyś jechałam sobie na studia i jakimś cudem miałam trzy kontrole z tym, ze w PKP ;)
OdpowiedzUsuńTam to normalka :D
UsuńParę lat temu jak jechałem do Kołobrzegu, to w ciągu 6 godzin kontrolę miałem z 6 razy :] upierdliwe to było, tym bardziej że to ten sam konduktor (na ogól pytają czy ktoś się dosiadł)
Całkiem zapomniałam o czymś takim jak kontrole biletów, ale też już od +/- 4lat chyba tramwajem nie jechałam ;) Teraz nie kontrolerzy mi straszni a stacje benzynowe - nie skłamię jak powiem że pożerają mi połowę poborów - okropieństwo! :D
OdpowiedzUsuńZa wygody trzeba płacić :P
UsuńJa za to mam szczęście! Mam miesięczny i nijak się nie mogę nim kanarowi pochwalić... Unikają mnie czy jak?
OdpowiedzUsuńPoczekaj aż skończy Ci się jego ważność :P
Usuńi to się nazywa szczęście! mnie kontrolerzy unikają, gdy mam bilet, ale gdy go nie mam... no właśnie :D
OdpowiedzUsuńno właśnie :P
UsuńNie jeżdżę komunikacją miejską i nie mam takich stresujących chwil :D
OdpowiedzUsuńa historia ciekawa :D
http://tendies.blogspot.com/
nawet nie wiesz co tracisz:P
Usuń