Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Niedobry Rafał

No to wyszło dzisiaj, że zły i niedobry jestem.

Poszedłem z moją opiekunką zrobić wizytę. Tak chcieliśmy sobie obejrzeć pacjentów czy jeszcze żyją, albo czy komuś się nie umarło, czy może komuś się nie polepszyło albo czy przez przypadek się nie pogorszyło. Takie to normalne w szpitalu. No i nam się jedna pacjentka poskarżyła, że heparyny nie dostała dzisiaj (a już 11 była). Więc doktor stażysta został wysłany z misją co by wyjaśnić zaistniałej sytuacji przyczynę.

Dość szybko upatrzyłem sobie ofiarę w pierwszej lepszej pielęgniarce i grzecznie, z uśmiechem na buzi jak to zwykłem robić zapytowywuję, dlaczego owa pacjentka heparynki nie dostała. Zawsze mi się wydawało, że jak kto miły to mu inni się miłością odpłacą. Nic bardziej mylnego. Zamiast spokojnej odpowiedzi, że w ciągu pół godziny heparynę pacjentka dostanie, to usłyszałem litanię jak to pielęgniarki są zarobione od rana i dopiero co robią poranne zlecenia.
No jasne, ja od rana nie miałem kiedy dupy posadzić na krześle, a panienki już o 9 w najlepsze plotkami się wymieniały przy śniadaniu. No ale oczywiście, ja młody to się pewnie nie znam.

Później wpadłem do sekretariatu podrzucić historie chorób pacjentów do wypisu. Z wielką łaską zostały one ode mnie zabrane, bo szanowne panie mają taaak dużo pracy, że nie wiedzą w co ręce włożyć. Chciałem powiedzieć, że może na początek warto rzucić palenie to mniej czasu będą tracić na pierdoły, ale skończyłem na tym, że o dziwo my w dyżurce też mamy co robić i że to raczej szczęście, że ktoś idzie do domu niż miałby tu leżeć tygodniami.

Chyba od jutra pani sekretarka nie będzie się ze mną witać na hej, swoją drogą nawet nie wiem od kiedy i dlaczego byliśmy na hej.

Czasami w życiu trzeba być tym złym, żeby ktoś inny mógł być tym dobrym :)

21 komentarzy:

  1. Mój Boże... Jak Ty Erjotku nie umiesz żyć z ludźmi. A przecież nie od dziś wiadomo, że szpital, co mówię - szpital, służba zdrowia cała! stoi na średnim personelu medykoadministracyjnym.
    Lekarze przecież to tylko się pod nogami plączą. A Ty nieżyciowy i nieżyczliwy ludziom jesteś. Napastliwy taki. Bez podejścia do ludzi jak trzeba. Niedobry lekarz - znaczy się.
    :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mówię, że ja młody i widać życia nie znam :D

      Usuń
  2. Wniosek wysuniety na podstawie tej i poprzedniej notki - wyrastasz na ¨klekajcie narody, lekarzem jestem¨ czlowieka. Moze poczekaj, chociazby do skonczenia stazu...


    Anonim bezczelnie niepodopisany

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie każę nikomu przede mną klękać, ale swoją wartość znam i szacunek też mi się należy od personelu, który wiekowo jest starszy. Ja nie każę nikomu mówić mi pierwszemu 'dzień dobry', bo to akurat ja pierwszy mówię 'dzień dobry' bez względu na to czy to ordynator, pielęgniarka czy salowa - tak mnie rodzice akurat wychowali i wykształcenie nie ma nic do rzeczy.

      Zapytanie się grzecznie kogoś kto miał coś zrobić, dlaczego nie jest zrobione i oczekiwanie prostej uprzejmej odpowiedzi nie jest zbrodnią i żadnym wywyższaniem.
      Tak się składa, że ja tam nie wydaję poleceń nikomu, tylko jestem bardziej pośrednikiem. I zawsze mówię, że dr X pyta, dr X zleca, dr X chce etc... więc tym bardziej nie widzę powodu żeby na mnie naskakiwać.
      Jak personel nie potrafi szanować stażystów, to trudno oczekiwać żeby w przyszłości oni (jako pełnoprawni lekarze) szanowali tych którzy ich poszanować nie umieli.

      btw. co skończenie stażu ma do rzeczy??

      Usuń
    2. Moim zdaniem szacunek to sobie mozna miedzy bajki wlozyc, jezli sie komus klania, a potem na blogu obrabia tylek. Jakos tak dziwnie sie sklada, ze slowo ¨panienki¨ w odniesieniu do doroslych kobiet ma pejoratywne zabarwienie. Tak samo slowa ¨Z wielką łaską zostały one ode mnie zabrane, bo szanowne panie mają taaak dużo pracy, że nie wiedzą w co ręce włożyć¨ nie ociekaja jak dla mnie szacunkiem, a raczej ironia. A co ma staz do tego? Jestes na poczatku swojej szpitalnej kariery, moze to jeszcze nie czas, by ustalac czy ktos sobie bimba czy nie.

      Usuń
    3. Skoro szacunek wg Ciebie można sobie włożyć między bajki to dlaczego ja mam się dawać poniżać i gnoić??
      Jak ktoś jest od czegoś to niech się tym zajmie, a nie udaje wielce zapracowanego a nic nie robi.
      Tak się składa że opinie np. o pielęgniarkach z powietrza się nie wzięły. I są takie z którymi można pogadać, zapytać lub o coś poprosić i nikt im nie mówi że coś jest niezrobione (i znam kilka takich przykładów), a są takie co wyżej srają niż dupę mają, wszystkie rozumy pozjadały i robią łaskę że pracują a jak się im coś powie to wielce oburzone.
      I nie trzeba mieć 40 lat doświadczenia, żeby się o tym przekonać. Już na studiach można było bez problemu zauważyć. Staż to akurat nie jest moje pierwsze zderzenie ze szpitalem i zwyczajami jakie tam czasami panują.

      Usuń
  3. Rafał, masz swojego własnego prywatnego trollika :P
    'zazdraszczam' ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego? Ludzie maja rozne opinie. Moja byla negatywna. I tyle. Nie wiedzialem, ze to sie od razu do trollowania zalicza.

      Usuń
    2. spokojnie:) przepraszam jeśli uraziłam:)
      to miał być żart ;D

      Usuń
    3. spokojnie, ja sie nie gniewam i polecam sie na przyszlosc (zerkne na Twojego bloga, moze wpadnie cos do pokomentowania :D). Pozdrawiam i juz sie stad zabieram, przyszedlem ¨narozrabiac¨, a tylko komentarze nabijam ;)

      Usuń
    4. będzie mi niezmiernie miło jeśli zawitasz w moje skromne sieciowe progi :P

      Usuń
  4. Hehe, oj spróbowałby ze mną taki "stażyścina", że niby coś jest niezrobione, ojjj tak;D Nie no na poważnie to jakoś lekarze nigdy nie mają nam nic do zarzucenia. Jak ja mam dyżur to wszystko chodzi jak w zegarku. Zresztą - z reguły to my ustalamy godziny podawania leków, więc lekarzom nic do tego;P ale to chyba chirurdzy tak mają, co innego na internach.../pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie u nas też są godziny podawania leków i o 11 już leki powinny być podane. o 8 rano nie byłem zaskoczony tym że jakaś pani mówi że nie dostała jeszcze tabletek. Uspokoiłem, że dostanie o odpowiedniej porze jak pielęgniarki będą leki rozdawały bo teraz robią coś innego.

      Usuń
  5. ee Rafał, ja uważam, że wcale się źle nie zachowujesz :) (być może zaraz usłyszę, że też już mam syndrom "lekarzowania", i to już na studiach, no trudno ^^)
    jeżeli ja z szacunkiem i kulturą do kogoś podchodzę to oczekuję tego samego w drugą stronę. Wiadomo, że każdy może mieć gorszy dzień, ale w takim razie wypadałoby wtedy przeprosić za swoje poprzednie zachowanie. Czy to, że ktoś jest ordynatorem, albo po prostu starszy ode mnie daje mu prawo do równania mnie z podłogą? W szczególności w sytuacji, w której w ogóle nie daję mu do czegoś takiego powodu?

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba trzeba być tym złym,aby siać zgrozę i nie uslyszec odmowy,kiedy o coś poprosisz. Pora się zmienić dobry Rafale,zli ludzie chyba maja łatwiej w zyciu:P

    OdpowiedzUsuń
  7. historia ze szpitala klinicznego:
    pielęgniarka kłuci się z lekarzem że nie pobierze pacjentce krwi o godz. 12!! tak się za głowę chwycili że lek. do szefa na rozmowę chciał się umawiać!!
    PARANOJA,
    sytuacja powtórzyła się jeszcze raz ale tym razem ja - pacjentka o którą ta awantura była powiedziałam że piel. łaski mi nie robi i jak nie chce to ja wychodzę ! piel. się poddała
    ja jestem w szoku do dzisiaj!
    Nika

    OdpowiedzUsuń
  8. bądź w końcu miły dla tych pań, Dziadu :P to tylko kobiety...

    OdpowiedzUsuń
  9. Hm... Chociaż nie znam osobiście, nigdzie tego niedobrego Rafała nie 'widzę' :P Tym bardziej nie odważyłabym się oceniać kogoś na podstawie 2 przeczytanych postów. (To tak na marginesie, bo posty anonimowe najnormalniej w świecie mnie drażnią zwłaszcza)

    Pozdrawiam serdecznie, M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jako kobieta - wprawdzie nie związana ze służbą zdrowia, ale to nie ma nic do rzeczy - powiem krótko: kobiety tak mają czasami. Czasami nawet często.
    Logicznie się tego wytłumaczyć nie da. Baby są po prostu wredne. I nawet po jakimś malutkim, naprawdę maciupeńkim kawałeczku nieprzyjemności doznanym w ciągu dnia, potrafią się odgrywać na innych przez cały tydzień.
    Takie są kobiety.
    Ja też.
    Niestety.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mam żadnego doświadczenia ze służbą zdrowia, nic o niej nie wiem, nie wiem jak kształtują się relacje lekarz/pielęgniarz.
    Ale ja też w tej notce odczułem jakiś rodzaj zadzierania nosa, co jest o tyle smutne, że do tej pory czytało mi się Ciebie znakomicie.
    Ulżyło mi.
    Gandalf.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chodzi o zadzieranie nosa bo ja zdecydowanie nie z takich. Ale to że mam lepsze perspektywy na życie niż kto inny bo jest na innym stanowisku niż to nie znaczy że od razu można na mnie naskakiwać i wjeżdżać bo jestem najmłodszy.

      Usuń