W życiu każdej uczelni są trzy ważne uroczystości: Inauguracja roku akademickiego, Immatrykulacja i Absolutorium. Dziś odbyła się ta ostatnia w czasie której uroczyście rozdano nam dyplomy. Z tej okazji nie poszedłem dziś do pracy tylko udałem się na wyjście służbowe do Centrum Konferencyjnego i zasiadłem w rzędzie z najlepszymi absolwentami. Oczywiście cała impreza była pro forma, bo dyplom można było samemu odebrać z dziekanatu dwa miesiące temu.
Po pierwsze to należy pogratulować mojej uczelni. Piątek, godzina 11 w listopadzie to jest na pewno dzień, kiedy to młodzi lekarze nic nie robią, tylko chcą się zebrać w jednej dużej sali i kilku przemówień posłuchać. Naprawdę trudno tak wpaść na to że my już pracujemy i że nie można się tak po prostu urwać jak np. z ćwiczeń z biochemii?? Jak ktoś jedzie z drugiego końca Polski to raczej urlop wziąć zmuszony był, co nie??
Po drugie to zabrakło mi akademickich strojów. Kiedy w poprzednich latach oglądałem zdjęcia z absolutorium starszych kolegów to zazdrościłem im tego, że tak ładnie wszyscy wyglądają w togach i biretach. Oczywiście nasz wydział musi sie pod tym względem wyrózniać i od paru lat tradycja podrzucania biretów na koniec nie jest praktykowana. A szkoda...
Parę minut po 11 przy akompaniamencie poloneza z "Pana Tadeusza" wkroczyła cała świta uczelnianych władz. Po uroczystym odśpiewaniu hymnu Gaudeamus igitur impreza przebiegała mniej więcej tak:
1. Przemawiał rektor
2. Przemawiała dziekan
3. Przemawiał prodziekan po angielsku
4. Przemawiał starosta roku
4. Przemawiał starosta roku
5. Składaliśmy przyrzeczenie
6. Dali nam dyplomy
7. Poszliśmy do domu czy gdzie tam sobie każdy chciał
Gdzieś jeszcze po drodze IFMSA zachciało wtrącić swoje parę słów, czego w programie nie było.
Impreza całkiem sprawnie przebiegła. Przemówienia wszystkich osób były w miarę krótkie i zwięzłe. A starosta roku w swoim expose wymienił mnie z nazwiska i imienia w podziękowaniu za współpracę przez wszystkie lata, za co zostałem nagrodzony gromkimi brawami :)
Gdzieś jeszcze po drodze IFMSA zachciało wtrącić swoje parę słów, czego w programie nie było.
Impreza całkiem sprawnie przebiegła. Przemówienia wszystkich osób były w miarę krótkie i zwięzłe. A starosta roku w swoim expose wymienił mnie z nazwiska i imienia w podziękowaniu za współpracę przez wszystkie lata, za co zostałem nagrodzony gromkimi brawami :)
Dodam też, że w czasie wyczytywania nazwisk mojego wyjątkowo nie przekręcono, aczkolwiek przed jego odczytaniem była dłuższa pauza (na składanie literek chyba:P).
W czasie odbierania dyplomów zadbano o ładną oprawę graficzną. Na ekranie wyświetlane były zdjęcia dyplomowe wszystkich absolwentów.
W czasie odbierania dyplomów zadbano o ładną oprawę graficzną. Na ekranie wyświetlane były zdjęcia dyplomowe wszystkich absolwentów.
W porównaniu do innych uczelni to u nas można było zabrać dowolną ilość osób towarzyszących (chyba w Łodzi na zaproszeniu napisali że można zabrać tylko jedną) z tym że ci co późno przyszli to stali z tyłu i nic nie widzieli. Ja akurat miałem zarezerwowane miejsce siedzące na samym przedzie.
I jedna rzecz to mnie bardzo cieszy. Niektóych osób już raczej więcej w życiu nie zobaczę :P
I jedna rzecz to mnie bardzo cieszy. Niektóych osób już raczej więcej w życiu nie zobaczę :P
Pani dziekan na koniec kazała nam się cieszyć i bawić. Część rozrywkowa za to jest zaplanowana na jutro :)
wiwat! wiwat! :P i wirtualne czapki hooop w górę ;D
OdpowiedzUsuńJa tez dzisiaj odebralam dyplom :)) Hehe :))
OdpowiedzUsuńOjjj...szkoda, żeście nie rzucali! Ja dostałam w łeb spadającym biretem;D_i tego nie zapomnę.
OdpowiedzUsuńNa GUM-ie /;P/ też dzisiaj była ta uroczystość:)
Pozwolono nam klaskać na koniec :]
Usuńhah, największy pozytyw i jednocześnie negatyw tej imprezy - że niektórych osób już się nie będzie widywać :D
OdpowiedzUsuńja to uważam za pozytyw :D
UsuńAulę na wydziale to się wynajmuje w najlepszych godzinach na konferencje dla firm farmaceutycznych :P
OdpowiedzUsuńObecnie to firmy już same do mnie przychodzą :P
UsuńTo musi być fajne przeżycie takie rozdanie dyplomów młodym lekarzom:)
OdpowiedzUsuńAle w sumie dlaczego dopiero w listopadzie to się odbywa :D?
bo na uczelni nie może nic być tak jak powinno dlatego w listopadzie;]
Usuńu nas (WUM) każdy ma 2 zaproszenia dla rodziny. Gala odbywa się na Zamku Krolewskim lub w Filharmonii Narodowej - żadnych części rozrywkowych nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
część rozrywkowa była wczoraj we własnym zakresie
UsuńOficjalnie więc- gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńOjej, po przeczytaniu tej notki zostało zniszczone moje idylliczne wyobrażenie o przysiędze lekarskiej... zawsze miałam przed oczami przejętych rolą młodych lekarzy, matki płaczące ze wzruszenia, że ich dzieci taką zaszczytną życiową drogę obierają... A tu się okazuje, że to po prostu kolejna nudna impreza, na którą nikomu nie chce się przyjść, ech. Jak tu żyć kiedy z każdej strony odzierają cię z resztek dziecinstwa :)
OdpowiedzUsuńi tak na szczęscie impreza trwała nieco ponad godzinę, bo były ploty że ma trwać i ze 4 :]
UsuńWładze uczelni nie myślą o świeżych lekarzach, ale o lansowaniu samych siebie. Pompują się tym, JAK TO ONI doprowadzili do takich wspaniałych wyników. IMO.
OdpowiedzUsuńNajwiększym absurdem całej imprezy było mówienie: Skończyliście Uniwersytet.
UsuńA to gówno prawda bo skończyliśmy akademię, bo uniwerkiem się zrobili dopiero miesiąc później. Ale lans musi być!!
I te chwile zadumy że na pewno dobrze wspominamy asystentów, którym to pewnie nie raz bardzie zależało niż nam... szczególnie tym z biochemii co nas serdecznie nienawidzili :]