"Jest północ podczas święta La Befana. Zamaskowane postacie tłoczą się na
tramwajach wodnych, sztuczne ognie wybuchają nad miastem, a w
trattoriach aż szumi od rozmów. Na stopniach kościoła Santa Maria panuje
jednak złowroga cisza. Z Wielkiego Kanału wyłowiono ciało: kobietę,
ubraną w szaty katolickiego księdza. Jest to profanacja, znana pod
biblijnym mianem Obrzydliwości."
Johathan Holt - Carnivia. Bluźnierstwo
Autor zabiera czytelnika do Wenecji i bardzo szybko zajmuje jego uwagę. Wenecji, która jest pokazana całkiem inaczej niż na ogół kojarzą ją turyści. W prosty sposób wprowadza na scenę kolejnych bohaterów jednocześnie nadając szybkiego tempa całej akcji. Bardzo płynnie przeplata kilka wątków, które jak to zwykle bywa prędzej czy później się łączą w całość.
Książkę czyta się w z zawrotną szybkością - mniej więcej jak twórczość Daniela Silvy. Powodem tego może być to, że akcja rozgrywa się we Włoszech, z którymi mam wiele wspomnień. Mimo że pod koniec finał całej historii dawał się coraz bardziej przewidzieć, to i tak z lekturą nie dało się rozstać.
"Bluźnierstwo" jest pierwszym tomem trylogii Carnivia i z przyjemnością sięgnę po kolejne części.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz