Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

środa, 11 lutego 2015

Ginekologiczne premedykacje

Dzisiejszy dzień zaliczam do pozytywnych - przynajmniej jeśli chodzi o pracę (inne rzeczy też pozytywnie, ale nie chcę chwalić dnia przed zachodem, bo to trochę niebezpieczne). Ginekolodzy nie urządzali sobie wielkich operacji urologicznych (choć plan zabiegów był taki sam jak wczoraj). Nawet między dwoma zabiegami udało mi się spokojnie zjeść śniadanie. Trochę rękę do tego przyłożyłem, bo zadzwoniłem do operatora z poleceniem: nie spiesz się na blok, jeść idę.

Z racji dobrej współpracy poszedłem ginekologom obejrzeć sześć pacjentek przed operacją. Już nie pamiętam kiedy tak na spokojnie poszedłem do nich na oddział.
Ooo, serniczek macie. Jak apetycznie wygląda. No dobrze. Zjem tylko dlatego, że tak bardzo nalegacie. Muszę dbać o swój zgrabny tyłek przecież. Tak tak, kawkę też poproszę skoro mówicie, że wypada :D
W konsumpcji wcale mi nie przeszkodziło to, że jakbym miał czas to żebym jeszcze na chirurgię zajrzał. Na szczęście ordynator tam poszedł i jak ja tam przyszedłem, to pielęgniarki kazały mi uciekać, bo inaczej mnie zagoni do pracy. To tak na marginesie.

Z ginekologami to chyba mi się najlepiej współpracuje. Oni tacy wyluzowani. Nie tworzą takiego niepotrzebnego napięcia jak chirurdzy (może na sali chirurgicznej leki zwiotczające gorzej działają?). I te pacjentki na tej ginekologii też jakieś fajniejsze i bardziej rozmowne. Dzisiaj mnie jedna poprosiła, żebym to ja koniecznie ją znieczulał, bo bardzo jasno jej wszystko wyjaśniłem i ma już do mnie zaufanie. Szansa jest, że jutro tę panią osobiście zaintubuję.

Na koniec pracowitego dnia omówiłem z ordynatorem mój urlop. Się okazuje, że mam jeszcze gdzieś w moje plany wcisnąć tydzień wolnego. Co prawda nie bardzo wiem dokładnie gdzie go wcisnę, ale pomysł co w tym czasie będę robić to już jest. I na dodatek dał mi kilka ofert kursów, konferencji, zjazdów i innych sympozjów i kazał sobie coś wybrać. I zgodził się na mój wyjazd na jedno sympozjum zagraniczne na dni kilka (kwestię finansowania musimy jeszcze przedyskutować). Przyznać muszę, że dzisiaj chyba miał dobry humor. I chyba mi się on udzielił :D

14 komentarzy:

  1. Cześć, jak oceniasz trudność studiów na medycynie i anestezjologii? Polecasz ogólnie ten kierunek (medyczny) czy to tylko dla elity? I jak w ogóle jest z utrzymaniem się na studiach - są drogie czy idzie przeżyć? Jest ogromna satysfakcja z wykonywania tej pracy, czy jeszcze nie miałeś okazji poznać?

    PS Obecnie używa się po medycynie tytułu dr czy lek.? Bo chyba lek.med. wyszło z użycia, mam rację?

    Quar. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po studiach lek. Doktorem to się jest jak się zrobi doktorat :).

      Usuń
    2. Jeszcze pacjenci grzecznościowo zwracają się per doktor, aczkolwiek większość z nich nie wie czym się różni lek. od dr n. med.

      Usuń
    3. No dobrze. A co powiesz na temat reszty? :) Tj. trudność studiów i specjalizacji oraz czy polecasz? Bo widzę, że jesteś zadowolony :)

      Quar.

      Usuń
    4. Na temat studiów i całej mojej opinii o nich pisałem po ich skończeniu w 2012 roku. Co do specjalizacji to mi się podoba. Nie umiem powiedzieć czy bym ją komuś polecił - to nie jest jogurt, że nawet jak będzie niesmaczny to się go zje. Nie każdy do tej specjalizacji się nadaje. Trzeba robić to co się lubi i się podoba.

      Usuń
    5. Rozumiem :) Wiesz, bo jestem zainteresowany też tą specjalizacją, czytam sporo i... okazuje się, że gdzieś tam daleko mam rodzinę, w której jeden "pan" jest anestezjologiem. Myślę, czy nie skontaktować się z nim i nie porozmawiać oko w oko, by podpytać o pracę. Myślisz, że to dobry pomysł, by dowiedzieć się czegoś więcej?

      Quar. :)

      Usuń
    6. Ah, zapomniałem! Chciałem jeszcze spytać, ile osób jest na anestezjologii, bo ostatnio oglądałem wywiady z przypadków medycznych i multum ludzi idzie na... pediatrię - a anestezjologia jako deficytowa specjalizacja rzadko jest wymieniana. Toteż pytam. Wybacz za double post. :)

      Quar.

      Usuń
    7. Popytać zawsze można. Ale większość osób i tak w trakcie studiów korygowała swoje ewentualne wcześniejsze wybory specjalizacji. Też miałem jakiś pomysł na swoją przyszłość, ale ostatecznie i tak zmieniłem. Choć były osoby co chciały być kardiologiem i poszły na kardio. Nie szedłem na studia z nastawieniem, że chcę być chirurgiem czy internistą, brałem pod uwagę że może to się wszystko zmienić - no i tak też było.

      Nie wiem ile osób jest na anestezjologii. Może gdzieś są takie statystki, ale ja nimi jakoś nie jestem zainteresowany.

      Usuń
  2. Medycyna przede wszystkim wymaga czasu. Dużej ilości powtórek, łączenia faktów, odporności psychicznej. Studia są za darmo - chyba że idziesz na niestacjo, to ceny od 11 do 28 (?) tysięcy za semestr. Po skończeniu studiów jesteś lekarz, doktor po uzyskaniu tytułu doktora nauk medycznych. Mam nadzieję, że pomogłam :) studentka I roku medycyny

    OdpowiedzUsuń
  3. Super post:) zreszta nie tylko ten a wszystkie....Czytam twojego bloga juz od 2,5 roku jak nie lepiej....nie zapomne ja napisales posta ze ciag dalszy nie nastpi....dlugo wchodzilam na twojego bloga , ale posty nie pojawialy sie przez kilka miesiecy....i wchodze patrze....a tu ku mojemu zdziwieniu nowe post.!;))
    Bardzo sie ciesze ze zaczlołes znów pisac!;
    Twoja stała czytelnika;) K

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam pytanie jak dobrze przygotowac sie do matury z biologii rozszezonej bedac w III kl o profilu jezykowym? Jestem w 3 kl....za 85 dni mam mature....biologii uczylam sie na podstawie....od 2 kl zastanawialam sie nad biologia ....na podstawie uczylam sie jej dosyc dobrze.Potrzebna jest mi na wymarzone studia na UM.W deklaracji we wrzesniu napisalam ze biologie zdaje na podstawie ,lecz po przemysleniach zmienilam na rozszeżenie.
    Bardzo boje sie tej decyzji.Biologie mialam raz w tygodniu po godzinie przez dwa lata.
    Na ta chwile;
    Czytam Vademecum Operona
    Plus robie zbiory Witowskiego.
    Oraz troche matury...no dobra przerobilam dwie.
    Jak sie uczyc by nie zmarnowac tych 85 dni i zdac na powyzej 50 % na maturze?;)
    Co czytac?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z takim przygotowaniem myśle ze spokojnie napiszesz mature na 50% albo troszke powyżej, a jeśli zależy ci by było około 80% to trzeba nadrobic informacje rosliny, bakterie, wirusy, fotosynteza, oddychanie komorkowe, genetyka, ewolucjonizm z rozszerzenia bo tego nie ma na podstawie plus jeszcze zwierzeta kregowce/ bezkregowce( ale z tego na maturze zwykle najmniej zadan jest)
      noo ii najważniejsze to matury przerabiać żeby wyrobić sobie umiejętność rowiązywania zadań tak aby trafiać w klucz maturalny. Myśle że w 85 dni można sporo zrobić jeszcze, a jeśli nie wyjdzie w tym roku zawsze jest możliwość poprawy matury. Sama jestem z profilu językowego, biologie i chemie mialam na niezwykle marnym poziomie ale z dość kiepskim przygotowaniem napisalam mature z biologii na 63%, ale ponieważ wiedzialam że stać mnie najwiecej zdecydowalam się na poprawę matury i w tym roku dostalam się na medycyne :)
      Także nic straconego ! Mówi się że czas to pieniądz ale w razie poprawy matury rok w tą czy w tamtą trudno, a opłaca się dążyć do celu. Powodzenia na maturze ! Przede wszystkim zadania i zadania :)
      Przyznam się że korki też niezwykle mi pomogly nadrobić roznice i braki materiałowe miedzy profilami.
      Trzymam kciuki, good luck!

      Usuń
  5. Chyba zdradziles laryngologów bo gdzieś kiedyś pisałeś, że z nimi tez się dobrze współpracuje ::p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale z laryngologami to rzadko pracuję, z ginekologami jednak częściej mi się zdarza i mają bardziej rozbudowany repertuar :P

      Usuń