Operacja w składzie Szymon (który wrócił niedawno z urlopu) z Moniką. Ja po drugiej stronie bezproblemowo stwarzam im warunki do usuwania esisy. Panuje miła atmosfera. Nikt nie przeklina, nic nie krwawi, nic mi na monitorach nie pika. Taka operacyjna sielanka.
Monika: Pan to doktorze tak dzisiaj cicho siedzi, nic się nie odzywa.
Ja: Kochanie, ja spokojny człowiek jestem. Tylko szybko chodzę.
Monika: Nic się nie czepiasz.
Ja: Kochanie, bo ja nie tylko spokojny, ale i miły dla innych jestem.
Szymon: Od kiedy wy jesteście na kochanie?
Ja: Kochanie, bo ja nie tylko spokojny, ale i miły dla innych jestem.
Szymon: Od kiedy wy jesteście na kochanie?
Monika: No właśnie. Przecież my jeszcze razem kawy nawet nie piliśmy.
Ja: Jak to nie?
Monika: No nie.
Ja: Tyle razy u was w dyżurce piłem jak byłem pacjentów oglądać.
Monika: Ale to była kawa służbowa. A ja miałam na myśli prywatną.
Ja: Prywatną mówisz? Taką też możemy wypić. Ta służbowa to taka faktycznie jest taka bez fantazji.
Szymon: Ja też się mogę na taką kawę załapać?
Monika: Nie. To Rafał co z tą kawą?
Ja: Wypijemy.
i tak powinno byc. Zalozyles periduralke?
OdpowiedzUsuńNie. Pacjent dostał rano Clexane :/
UsuńCzyżby Pani M zagięła parolek na Pana R?;-))))
OdpowiedzUsuńUrlopy planujemy osobno :P
UsuńKawę zawsze i z każdym wypiję! Może kiedyś, Rafał? :D
OdpowiedzUsuńDobrej kawie nie mówię 'nie' :)
UsuńHehe jak w telenoweli :P
OdpowiedzUsuń