Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

piątek, 11 września 2015

Relacja sportowa

Przypomniała mi się rano koleżanka co intubuje wszystko i wszystkich. Zaraz potem przypomniała mi się intubacja sprzed dwóch tygodni, gdzie nawet Julita z videolaryngoskopem miała problem. Myślałem sobie, że limit trudnych intubacji na ten miesiąc wyczerpałem.

Pacjentka do laparoskopii. Młoda, otyła, ale nie z takimi sobie już całkiem dobrze radziłem. Dobrze natleniłem, podałem spokojnie fentanyl, później propofol do snu i zaczęła się jazda z górki. Wentylacja na maskę nie idzie zbytnio. Ania wezwała pomoc. Przyleciał Michał z całym osprzętowaniem do trudnych dróg oddechowych. Combitube chciał mi szykować.
- Po ordynatora dzwoń!

Michał chwycił za telefon i zadzwonił po szefa, aby przyszedł na salę, bo mamy mały problemik. Saturacja była już 68%. Ordynator zamiast się teleportować do mnie, to... oddzwonił i poprosił o dokładniejszą relację z bieżących wydarzeń. Ja w międzyczasie poprawiłem wentylację i powoli saturacja ciągnęła się w górę. Ordynator uznał, że skoro jakoś mi idzie to tylko pozostał w łączności telefonicznej z Michałem, który mu cały czas relacjonował co się dzieje na boisku.
Saturacja 95%... 100%
Podaje atrakurium...
Czeka, aż zacznie działać...
Jednak nie... będzie intubować...
Wkłada laryngoskop... zwykły...
I rurkę...
Podłącza  respirator... wentyluje na manualu...
Czeka w napięciu...
Jest CO2!! Udało się!!
Do widzenia.

Wszyscy w tym momencie się odwrócili w jego stronę. Bynajmniej jego relacja była jakbym piłką do bramki trafił. A może za moimi plecami obstawiają zakłady kto wygra, ja czy pacjent? :D

Intubacja sama w sobie nie była trudna. Tylko wentylacja na maskę nam coś nieco nie wychodziła. Niecałe dwie godziny później miałem małą powtóreczkę z rozrywki. Taki trudny dzień się nam dzisiaj trafił.

3 komentarze:

  1. Juz mialem skomentowac... Na szczescie przypomnialem sobie ze to tylko dr house tyle, ze w formie bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Doktorze erjota, jesteś bardziej wciągający niż sprzątanie w sesji ;) wszystkie posty w tydzień przeczytać to nienormalne. Ale kto powiedział, że wszystko i wszyscy muszą być normalni. Wszak człowiek urodził się po to by być szczęśliwym, a nie normalnym. A że Twój blog dał mi kopa przed kolejnym już rokiem magicznego, tfuuu,.. medycznego studiowania to fakt, więc chyba wszystko się zgadza c'nie? A że przy okazji pomieszałeś mi trochę w głowie to inna sprawa. Co prawda do specki mam jeszcze dużo czasu, ale już powoli zaczęło sie wykreślanie i anestezjologia była w worku: na pewno nie. Ale jak jeszcze trochę poczytam to jednak wyjdzie na prowadzenie, na TAK. A to, że będę podczytywać to pewne.
    Pozdrawiam
    Patrycja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie mówią że o trudnej intubacji może mówić specjalista, nie rezydent.
    Dla mnie do tej pory najtrudniejsze są intubacje gdzieś na oddziałach, z zaburzeniami świadomości, wchodzących w niewydolność oddechową - jednokrotnie zaplutych i zachłyśniętych, gdzie co nie podasz z leków może być źle, a czas na intubację to paręnaście sekund. Na bloku teoretycznie pacjenta można zawsze wybudzić. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń