Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

poniedziałek, 28 września 2015

Pomyłka

Mam pacjenta na stole i zastanawiam się co z nim zrobić po operacji. Chętnie bym go na intensywną terapię wysłał, ale jak ostatnio tam byłem, to coś kiepsko z łóżkami było. Po konsultacji z ordynatorem (a wcześniej też z Julitą), który stwierdził, że do sali budzeń to pacjent się raczej nie nadaje, miałem sobie łóżko na miejsce sam zorganizować.

Zadzwoniłem na oddział. Akurat telefon odebrał profesor. W pierwszej chwili pomyślałem, że lepiej trafić nie mogłem.
Ja: Profesorze, mam tu pacjenta na stole i chciałem zapytać, czy mamy jakieś wolne...
Profesor: Pomyłka.
Ja: ... łóżko... na oddziale.
Przyznam, że mnie zamurowało, jak usłyszałem pikający dźwięk w słuchawce telefonu. Jakbym miał na czym to bym usiadł, a że nie miałem to stałem dalej, chociaż drzwi się nieco przytrzymałem. Chciałbym zobaczyć jaką miałem minę pod maską.

Stwierdziłem, że ugryzę problem od innej strony. Zadzwoniłem do lekarza, który ma dzisiaj dyżur. Przedstawiłem pokrótce sytuację co z moim pacjentem. Dyżurny chcąc nie chcąc zgodził się, abym zajął ostatnie łóżko. Kazał tylko zawiadomić oddział, żeby byli gotowi na nowego gościa. Zadzwoniłem, znowu odebrał profesor.
Ja: Profesorze, spokojnie ja już nie będę pytać czy mamy wolne łóżko, ja po prostu przyjadę z tym pacjentem. Będę za jakieś 20 minut. Do zobaczenia.
Chciałbym zobaczyć minę profesora w tym momencie :D

2 komentarze:

  1. Chyba by mnie szlag trafił...żeby lekarz miał szukać łóżek to już jest paranoja! Trzeba mu z nim było wjechać do gabinetu albo dyżurki, czy gdzie on tam rezyduje :)

    Kasia

    OdpowiedzUsuń