Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

piątek, 8 lutego 2013

Cztery pieczątki

Ortopedyczno-urazowe występy zakończone. Nawet nie zauważyłem kiedy mi minęły te dwa tygodnie. A minęły w tempie ekspresowym, bo średnio co dwa dni mnie nie było. Nie było zatem czasu, aby przyzwyczaić się do oddziału.

Za wiele to się tam nie napracowałem. Przy zabiegu byłem aż jednym. I to mi wystarczyło, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że ta specjalizacja nie jest mi pisana. Młotki, piła, wiertarka, gwoździe, śruby to nie dla mnie.

Mimo plotek, że siedzi się tam do 15 to ja ani razu tyle czasu tam nie spędziłem. Widać dobrze organizuję sobie czas - najczęściej o 12 miałem już dawno wszystko zrobione (dziś na ten przykład o 11:10 już miałem fajrant). Lekarze w dyżurce bardzo fajni. Z jedyną rezydentką wróżyłem sobie przyjaźń po jej ciepłym powitaniu mnie (Już cię nienawidzę za twoje imię). Niestety poszła na urlop i nie mieliśmy okazji bliżej zacieśnić naszych relacji. Trochę szkoda...

Na do widzenia doszły mi cztery pieczątki do mojej kolekcji w książeczce stażowej. Nawet się okazało, że sam ordynator był moim opiekunem.

Od poniedziałku podobno na chirurgii ogólnej urzęduję. Taki jest plan przynajmniej... Zobaczymy czy aby tym razem nie będzie za dużo stażystów i nie zacznę robić anestezjologii.

11 komentarzy:

  1. w takim razie gratuluję kolejnych pieczątek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pamiętam miesiąc na urazówce... przyglądałyśmy się z koleżanką pierwszej naszej w życiu operacji i komentowałyśmy coś strasznie głupiego w stylu "krwawej mary" i skręcania nóg od stołu (była to forma chyba poradzenia sobie ze stresem :/) Okazało się, że pacjent nie spał, miał znieczulenie zewnątrzoponowe, słyszał nas też skubaniec anestezjolog - do końca praktyki składałyśmy gaziki w zamkniętym kamerliku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uahahahaha!

      Ja właśnie szykuję się do operacji i też się zastanawiam, czy lekarze na sali nie zapomną, że ja tylko miejscowo będę znieczulona.

      Uahahahaha!

      Usuń
  3. Chirurgia ogólna - <3! <--- to jest serduszko:D/pozdrawiam i przyłączam się do gratulacji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chirurgia, chirurgia, ech, jaką ja niechęcią do niej pałałam. A ta franca, urazówka jeszcze się za mną będzie ciągnęła!
    Chociaż moja chirurgia i Twoja to zupełnie inna bajka ;p.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urazówka to mi się podoba, ale bardziej w ramach medycyny ratunkowej ;)

      Usuń
  5. Rafał, a kiedy poważniej zacząłeś zastanawiać się nad specjalizacją? Zaczynając studia miałam jakieś pomysły, a teraz boję się ich nawet wypowiadać na głos, bo przecież anatomii mogę nie zdać, to wszystko nagle zrobiło się bardzo odległe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno na pierwszym roku o tym nie myślałem. Gdzieś w okolicach czwartego zaczęło się coś kluć w tej kwestii.

      Usuń
  6. Hej :) ja w 2014 będę startował na medycynę i strasznie się boję tych matur, naborów i ew. porażki.
    A Tobie gratuluję studiów i kolejnych pieczątek. Wszystkiego dobrego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli o chirurgii ogólnej pisze się, że jest 'rzemiosłem', to ortopedia jest chyba jego kwintesencją ;-) I nie mówię tego żeby kogoś urazić, są osoby, które jarają się tym żelastwem i zapamiętaniem setek nazw własnych śrubek i młotków, ale...co kto lubi :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. ja pieczątki zakupiłem w http://www.estemple.pl

    OdpowiedzUsuń