Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

czwartek, 14 lutego 2013

Zakład uzdrowień społecznych

"Byłem dziś w ZUS-ie
O, Jezusie!
Pół dnia tam byłem.
Cud, że przeżyłem. 


- Hm, proszę Pana, w tej deklaracji
W kodzie pocztowym nie mamy spacji.
- Skąd ja mam wiedzieć, gdzie wstawić kreskę?
- Musi wypełnić Pan raz jeszcze.


Więc wypisuję jeszcze raz.
Nic się nie stało. Ja mam czas.


- A tutaj, o, w słowie "składkę"
Ogonek wyszedł poza kratkę.
Mamy komputer (mądra maszyna),
Tego ogonka nie przetrzyma.
Był tu przedwczoraj taki klient,
Wstawił ogonek, a za chwilę
Komputer wysiadł
I do dzisiaj
Znaleźć nie można trzech milionów.
I komu to potrzebne, komu?


Więc wypisuję jeszcze raz.
Nic się nie stało. Ja mam czas.


- O, tu jest błąd! Fundusz wypadkowy
Mamy od wczoraj całkiem nowy.
Wzrosło o dwa przecinek trzy.
Musi Pan zmienić, przykro mi.


- Lecz kiedy byłem tu poprzednio
Wisiała kartka, tam, przede mną,
że wypadkowy po staremu
a teraz zmiana, no i czemu?


- Kartka na ścianie, że tak powiem,
jest dokumentem nieurzędowym.
A składka wzrosła, to jest fakt.
Musi Pan zmienić, nie, czy tak?


Więc wypisuję jeszcze raz.
Nic się nie stało. Ja mam czas.


Po wypełnieniu sześciokrotnym
postanowiłem być bezrobotnym. "


Ostatnie 3 dni spędziłem w na kursie z orzecznictwa w Zakładzie uzdrowień społecznych zwanym potocznie ZUSem. Całe szczęście, że mamy zimę, która obowiązkowo musiała zaskoczyć drogowców. W związku z tym codziennie przesuwano początek zajęć o 15 minut do przodu. To jest jedyne pozytywne wspomnienie z tego kursu.

Jakość prowadzenia zajęć zostawia wiele życzenia. Czytać to ja się już dawno nauczyłem i nie potrzeba mi osoby, która będzie recytowała linijka po linijce slajdy czy materiały, które i tak każdy dostał na pamiątkę. A jak już ktoś zadał pytanie to nie usłyszał satysfakcjonującej odpowiedzi.

Za tydzień w piątek mamy test zaliczeniowy. Dla rozrywki poza pytaniami zamkniętymi mają też być otwarte. Podobno są nawet osoby co mają poprawki, które są ustne przed głównym orzecznikiem. Ale niezaliczenie testu uważałbym raczej za porażkę osób uczących, a nie zdających, bo przecież dobry wykładowca potrafi zainteresować swoim zagadnieniem, tak iż każdy słuchacz po powrocie do domu samodzielnie i bez przymusu je zgłębi xD

5 komentarzy:

  1. Czytanie slajdów jest takie popularne i wygodne, że na palcach jednej ręki mogę policzyć moich wykładowców, którzy tego nie robią. Co ciekawsze, jeszcze by mi tych palców zostało.

    Pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszechobecne slajdy... Mam do tego podobne podejście dlatego omijam wykłady :D Żałuję tylko jednego, z biologii molekularnej, na którym pojawił się slajd z myszą Rhesusem :D Czasem jednak warto :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Są jeszcze tacy, którzy tylko parafrazują treść slajdów. To chyba jeszcze gorsze. No i wszechobecne kolorki: czerwony tekst, ciemno niebieskie tło... W takich momentach mam wrażenie że jestem daltonistką ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Slajdy... o ble, o łe, o fuj! Czytane slajdy? O ble, o łe o fuj x 100!

    OdpowiedzUsuń