Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

czwartek, 19 stycznia 2017

Czas przelotu

Zrobiła się na bloku operacyjnym mała awantura związana z czasem przelotu. Przerwy między zabiegami podobnoż za długie były. Owego problemu ja nie byłem świadomy mniej więcej do godziny dwunastej, kiedy to z uśmiechem wparowałem do męskiej szatni na bloku. Z hukiem drzwi otworzyłem, z mniejszym je zamknąłem. Akurat napatoczyłem się na jednego z ginekolegów, co mi wiecznie urlop wypomina.

Ginekolega: To teraz wiem dlaczego będę zabieg tak późno zaczynać, bo pan ma czas się spacerować po szpitalu - spojrzałem na niego zdziwiony po chwilowej pauzie niezręcznej ciszy - bo pan u nas znieczula?
Ja: Nie, pan Czesław. Ja na chirurgię idę. - odparłem.
Ginekolega: To wszystko wyjaśnia. Do wieczora on się nie wyrobi. Jak pan znieczula to nawet spokojnie nie można się nic w przerwie napić, bo nie ma czasu.

Powtarzam to już od jakiegoś czasu, że jeszcze zapłaczą za mną jak mnie w szpitalu zabraknie. W tym tygodniu mnie taki zaszczyt spotkał, że znieczulam same ciekawsze operacje, w czasie których wszystko może się koncertowo popsuć. W praktyce oznacza to, że obstawiam głównie duże zabiegi na ortopedii, bo tam są najlepsi ludzie, aby pacjenta wysłać na tamten świat - apogeum swojej głupoty osiągnęli w środę.

Dzisiaj wyjątkowo trafiła się hemikolektomia u w miarę zdrowego człowieka, ale to dlatego że ordynator nie miał czasu sam tego obstawić. Przywykłem do tego, że w takich chwilach zasłania się moją skromną i pokorną osobą. Co prawda w poniedziałek nie miałem zbyt wielu powodów do zachwytu, chociaż wybrnąłem obronna ręką, to od wtorku mogłem dać popis moim umiejętnościom.

Hemikolektomia tak szybko minęła, że nawet gazety otworzyć nie zdążyłem.Skoro już zielone ubranie miałem na sobie, to przydzielono mi po owej operacji, dwie małe amputacje paluszków. Zaszczyt obcinana palców spłynął na Janka. Chyba z tej radości zapomniał drogę na blok operacyjny, bo doczekać się nie mogłem na niego. 

Czekam i czekam. Zw dwa razy pytałem pielęgniarek czy on jest w ogóle zawiadomiony. Podobno był w drodze. Droga, która zajęła mu przynajmniej kwadrans.
Ja: Już myślałem, że oczekujesz specjalnego pisemnego zaproszenia.
Janek: Miałem trudna rozmowę.
Ja: Ile ci zajmie obcinanie palca?
Janek: 10 minut.
Ja: To krócej niż ja tutaj na ciebie czekam. Szkoda już zaczynać operację.

Oczywiście zajęło mu i tak więcej, bo 12 minut - co nie obyło się bez mojego głośnego komentarza. Ale oczywiście później anestezjolog jest winny przerw między zabiegami, bo kawę wypić musi.

2 komentarze:

  1. polecam kody 2D w Maquet- skaner we framudze przedsionka sali OP...wiec wiadomo kiedy wjechal do wprowadzenia.Potem drugi skaner w drzwiach miedzy pryedsionkiem a sala op.

    wtedy widac cyas pomiedzy gotowym do mycia a cieciem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie wpisujemy godzinę wjazdu na blok i później na salę operacyjną. Akurat tego pielęgniarki pilnują, żeby było dokładnie.

      Usuń