Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

środa, 25 stycznia 2017

Blondi

Jest u nas od pół roku nowa pielęgniarka. Zanim przeniesiono ją na blok operacyjny, to urzędowała na sali budzeń, a czasami z doskoku na intensywnej terapii. Kiedyś, jeszcze w starym roku, mi oznajmiła z radością, że będzie pracować na bloku operacyjnym. Skwitowałem to nic nieznaczącym 'to fajnie' i wcale nie oczekiwałem z niecierpliwością, kiedy ten dzień nastąpi.

Mając okazję wydawać jej parę razy polecenia na sali budzeń uznałem, że łatwo nie będzie - zwłaszcza jak sama podawała pacjentom leki, które były im przeciwwskazane. Pamiętam jak mi kiedyś kolega z sąsiedniego szpitala opowiadał o  pielęgniarce co miała tak samo na imię jak ta i zastanawiałem się czy to aby nie ona - jeden telefon rozwiązał moje wątpliwości i okazało się, że nie.

Parę razy nawet Krysia mnie podpytywała jak nasza nowa gwiazda sprawuje się na sali budzeń. To mi już dało coś do myślenia, bo Krysia na ogół stroni od plotkowania. Ale w tym przypadku widać nie mogła się powstrzymać, tym bardziej że wiedziała dlaczego rozstała się z poprzednim miejscem pracy (a raczej miejsce pracy rozstało się z nią).
Ów dzień przeniesienia nastąpił. 
Najpierw miała kilka tygodni wprowadzenia co to znaczy pracować na bloku operacyjnym. Jak to dobrze, że swoje pierwsze kroki ona stawiała kiedy mnie w pobliżu nie było. Wiadomo, początki są trudne, wszystko nowe. Ja też od razu nie wszedłem na salę do torakochirurgii, tylko znieczulałem ginekologię albo użerałem się z ortopedałami.

Minęło trochę czasu, kiedy to w międzyczasie byłem dwa razy na urlopie, a nasza nowa pielęgniarka jak nie ogarniała nic, tak w tej kwestii się niewiele zmieniło. O pracy razem z szefem to może pomarzyć. Proste rzeczy (jak przyjęcie pacjenta na blok) pozwalają jej wykonywać samodzielnie. I to wcale nie znaczy, że jest to sprawnie przeprowadzany proces.

Kiedy już mnie dopadła przyjemność bliższego współpracowania z nią, to ku mojej radości spadła liczba zabiegów i nasze kontakty były ograniczone do minimum. Wystarczyło raptem kilka histeroskopii, abym sobie wyrobił jakieś zdanie.

O owo zdanie dopytywały mnie pielęgniarki. Starałem się zbywać to jakimś nic nieznaczącym komentarzem, ale mowa ciała i wzdychologia jednak czasami więcej potrafi powiedzieć. Jak ponad rok temu Anka przyszła na blok, to wystarczyło jej coś ze dwa razy pokazać i wiedziała co z czym się je. A jak coś zapomniała to dopytała. Za to nasza nowa koleżanka potrafi rzucić w połowie robotę i nikogo nie poinformuje o tym - pacjent sam się do operacji nie przygotuje. Za to gdy czegoś nie wie, to robi po swojemu, co nie zawsze oznacza dobrze.

Dziewczyny na nią narzekają (w tym nawet salowe), bo na każdym kroku trzeba ją pilnować, a ich obowiązków nikt za nie nie zrobi. Najlepsza jest Kaśka. Ostatnio często razem pracujemy, więc jestem stale poinformowany co się dzieje na bloku. W pewnych kwestiach mamy podobne odczucia co do nowej koleżanki.
Kasia: Wiesz Rafał, ona jest miła sympatyczna, ale to taka wesoła blondi i tyle.
Ja: Coś w tym jest. Ja potrzebuję profesjonalnej pielęgniarki, a nie wesołej, która nie będzie ogarniać. Dobrze jak jest miła, ale najpierw niech będzie dobra w tym co ma tutaj robić, a nie się uśmiechać.
Kasia: Chciałabym czasem zobaczyć jak jej idzie praca jest naprawdę dużo zabiegów. Ciekawe jak wtedy by ogarniała transport pacjentów. Mnie takie dni potrafią wykończyć.
Ja: Wredna jesteś :P

Karolina też dzisiaj nie lepsza była. Nie żałowała sobie komentarzy przy mnie pod jej adresem.
Karolina: A czego Blondi chciała od ciebie, bo nie słyszałam co mówiła.
Ja: Nie wiedziała na którą salę ma zawieść pacjenta do operacji.
Karolina: Wszystko jest na planie. Jak pacjent jest na trójce operowany to tam trzeba go zawieść. Przecież to logiczne. Nie wiem po co ona tobie głowę jeszcze zawraca.
Ja: Logiczne.

Nie ma to jak solidarność zawodowa pielęgniarek. Przynajmniej nie jest nudno, dla mnie.

To już nawet pan Czesław szybciej się ogarnął i wyrabia się z zabiegami w odpowiednim czasie - chociaż jeden z ginekologów nazywa go Speedy Gonzales xD

14 komentarzy:

  1. Ja tak tylko nadmienię, że heheszki z pielęgniarkami są spoko i w ogóle, ale jak się ma świadomość i w pełni akceptuje, że kiedy się człowiek odwraca, to ma co najmniej równie sumiennie obrobiona własną dupę.
    Ja nie akceptuję, więc się nie spoufalam - na dłuższą metę najzdrowsze podejście, bo na solidarność personelu sredniego nie ma co liczyć, skoro nie jest solidarny sam ze sobą(o dziwo wśród lekarzy już się pojawiają przebłyski, ale do cywilizacji jeszcze mamy daleko).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To że pielęgniarki (lekarze zresztą też) obrobią mi tyłek to jestem tego świadomy. W małym szpitalu to jest na ogół nieuniknione. Można niby siedzieć i całkiem nic się nie odzywać, ale też nie uniknie się obsmarowania.

      Poza tym, wiem że w tym szpitalu nie będę pracować całe życie, więc tak naprawdę mało mnie interesuje to co sobie tam gadają o mnie. Najważniejsze abym swoją robotę zrobił jak należy.

      Usuń
    2. Od kiedy (znowu) pielęgniarki są uważane za personel średni drogi Kolego?

      Usuń
  2. ortopedały, tak? szkoda, że nie podpisujesz się pod tym swoim imieniem i nazwiskiem, wtedy mógłbyś pokazać, że jednak masz jaja xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisał ten,co ma jaja i się podpisał. Chyba ortopedałem jesteś. Iks de

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich 'odważnych' w internecie pełno. Jeden właśnie się tutaj panoszy.

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Erjota znowu się dorobił trolla. Znaczy, że musi być sławny i innych to wkurza. Ciekawe dlaczego?

      M.

      Usuń
    2. Droga M.
      Tak się jakoś złożyło, że raz na pół roku pojawia się tutaj jakiś nic nieznaczący troll co zaczyna wypisywać co mu ślina na klawiaturę przyniesie. Zwykle wtedy kiedy jestem na urlopie i może sobie do woli robić tutaj śmietnik jak widać to w tym poście. Przyzwyczaiłem się do tego, że ludzie próbują się leczyć w ten sposób z kompleksów nieudanego życia, tylko akurat tutaj im to nie wychodzi, bo czytelnicy są na tyle inteligentni że ignorują taką osobę.
      Czy można traktować kogoś poważnie kto ma problem z ortografią?

      Usuń
    3. Erjota, widocznie prowadzisz tutaj niezłą psychoterapię dla osób z zaburzeniami osobowości:D Może zostań psychiatrą? :P
      Pozwól takim osobom cieszyć cudzym życiem, kiedy same są nieszczęśliwe.

      Jak się komuś nie podoba to po co tu wchodzi? Zazdrość, że komuś w życiu wychodzi i zaczyna wyładowywać swoją frustrację na innych? Szkoda mi takiej osoby. Tym bardziej potrzebuje ona opieki i wsparcia.
      A może to taka cicha wielbicielka? I to rodzaj nieudolnych końskich zalotów.

      M.

      Usuń
    4. Ubawiłem się :D:D:D
      Niech sobie pisze. Przecież i tak nikt na to nie zwraca uwagi.

      Usuń
  5. A za chwil kilka zrobia z Pani tej szefowa tych kompetentnych i pracowitych i sie jeszcze zdziwisz.

    nigdy nie skreslaj ludzi na starcie, tak samo jak nie oceniaj ksiazki po okladce.

    Znam takie co zostaly potem szefami i rozwalalay zespol. W szpitalach nie liczy sie ani obecnie pieniedzy ani kompetencji - szpitalami rzadzi polityka i uczucie pseudowladzy.

    Znam identyczne przypadki z DE czy CH. A najsmieszniejsze bedzie jeszcze jak taka Pani bedzie w komisji od oceny merytorycznej lekarzy co do objecia przez nich czy to stanowiska zastepcy ordynatora czy nawet w komisji przyjmujacej nowych do pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co masz na myśli, ale to jest ten przypadek. Zdecydowanie nie ten.

      Usuń