Przypomniały mi się jedne z zajęć na propedeutyce pediatrii, które mieliśmy akurat w poradni kardiologii dziecięcej.
Doktor: Dlaczego pan nie przyjeżdżał przez dwa lata z dzieckiem na kontrolę?
Ojciec dziecka: No wie pan... Do Wrocławia jest daleko.
Doktor: Tak, zwłaszcza z Wiednia.
Postanowiłem osobiście sprawdzić czy Wiedeń, aż tak daleko leży, że dwa lata dojazd furmanką mógłby zająć. Po pracy szybko zjadłem obiadek, walizkę miałem już spakowaną i ruszyłem w podróż. Pani Agnieszka pomagała mi z nawigacją. Przebrnąłem przez autostrady Czechosłowacji, aby późnym popołudniem dotrzeć na sznycla do Austro-Węgier.
Czeskie autostrady droższe niż austriackie, za to odwrotnie proporcjonalnie co do jakości. Co mnie wytelepało u Pepików to moje. Nie mówiąc już o tym, że kultura jazdy to u nich kuleje. Za to w Austrii cudowny komfort jazdy. Chociaż krótki odcinek tylko jechałem - wszak ta autostrada nagle się zaczyna i równie nagle się kończy. Za to pełno samochodów na polskich blachach mijałem. I cały tłum w sklepie bezcłowym, w którym i tak nie opłaca się robić zakupów.
Na pytanie w Familiadzie z czym kojarzy nam się Austria, nasi ankietowani odpowiedzieli, że z ... Australią.
Czeskie autostrady droższe niż austriackie, za to odwrotnie proporcjonalnie co do jakości. Co mnie wytelepało u Pepików to moje. Nie mówiąc już o tym, że kultura jazdy to u nich kuleje. Za to w Austrii cudowny komfort jazdy. Chociaż krótki odcinek tylko jechałem - wszak ta autostrada nagle się zaczyna i równie nagle się kończy. Za to pełno samochodów na polskich blachach mijałem. I cały tłum w sklepie bezcłowym, w którym i tak nie opłaca się robić zakupów.
Na pytanie w Familiadzie z czym kojarzy nam się Austria, nasi ankietowani odpowiedzieli, że z ... Australią.
Na ginekologii dopytywali mnie, gdzie to na urlop jadę i że to pewnie jakaś egzotyczna wyspa. Jak powiedziałem, że jadę do kraju uważanego przez Niemców za kurort do jazdy narciarskiej to padło pytanie: od kiedy Austria posiada egzotyczne wyspy?
Nie wszyscy widać byli dobrzy z geografii.
Recepcjonista przy zameldowaniu patrzy na mój dowód i mówi, że on z Węgier pochodzi. Stwierdziłem, że daleko do pracy nie ma. Na co uśmiechnął się i powiedział łamaną polszczyzną: Polak Węgier dwa bratanki :D W sumie się ze mną pobratał, bo za parking mi nie policzył opłaty.
Przewodnik zafundował mi trasę zwiedzania pt. poznaj Wiedeń w weekend. Chociaż mam go od miesiąca, to jakoś dopiero wczoraj do niego zajrzałem. Zawsze mi coś przeszkadzało - głównie powieści Mroza, Silva i Tess Gerritsen. Jedynie rozdział Nocne życie przeczytałem cały od początku do końca. Czas sprawdzić jak to w praktyce wygląda.
Ciekawe są w Wiedniu trochę mniej oczywiste miejsca, jak np. kamienice Hundertwassera. Tort u Sachera skosztowany?
OdpowiedzUsuńOj słodyczy to ja się objadłem. Na szczęście mój zgrabny tyłek zniósł to z honorem :P
UsuńNiedługo Ci stuknie 2 mln odwiedzin :D
OdpowiedzUsuńTo raczej w przyszłym roku :)
Usuń