Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

sobota, 8 października 2016

"Wielki skok"

"Legendarny szpieg i konserwator dzieł sztuki Gabriel Allon przeprowadza w Wenecji renowację nastawy ołtarzowej pędzla Veronesego. Niespodziewanie otrzymuje pilne wezwanie od włoskiej policji. Jak się okazało, ekscentryczny londyński marszand Julian Isherwood znalazł się przypadkiem na miejscu mrożącej krew w żyłach zbrodni w willi nad jeziorem Como i zatrzymano go jako podejrzanego. Żeby ratować przyjaciela, Gabriel musi wytropić prawdziwych zabójców, a później wykonać jeszcze tylko jedno proste zadanie: odnaleźć najsłynniejsze zaginione malowidło świata.

Gabriel wymyśla brawurową zagrywkę, by odzyskać obraz Caravaggia i poznać tożsamość kolekcjonera. Jego poszukiwania zamienią się w ekscytujący pościg – od migotliwych bulwarów Paryża i Londynu poprzez szemrany półświatek Marsylii i Korsyki, aż do niewielkiego banku prywatnego w Austrii."


Tak się zaczytałem, że aż zapomniałem posmarować się kremem do opalania, a słońce nieźle piekło. Dodatkowo nie miałem nakrycia głowy. Na szczęście przez dwa dni męczyłem się z "Pamiętnikiem starego ubeka" Marcina Wolskiego - co chwilę robiłem sobie przerwę i krew z filtrem w skórę wcierałem, więc podczas przygody z Gabriellem Allonem byłem już zahartowany słońcem.

Po przeczytaniu opisu na okładce pomyślałem, że będzie to pewnie mieszanka "Sekretu Rembranta" i Dan Browna z dodatkiem Severskiego. Może nie do końca tak było, ale wciągnęłam się tak samo jak w twórczość Remigiusza Mroza. Nie dało się łatwo odłożyć książki na bok.

Z dużym dystansem podchodzę do amerykańskich pisarzy, ale ten zasługuje na uznanie. Szkoda, że nie odkryłem go wcześniej, bo jego bibliografia nie jest mała. Będę musiał nadrobić. Niebawem moją biblioteczkę zacznę układać nie tematycznie, ale autorami. Tylko kolejny regał muszę kupić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz