W szpitalu rozniosła się wieść, że na urlop się wybrałem. Oczywiście jest to wersja oficjalna, bo wiadomo, że urlopy są dla ludzi co pracują. Ja jestem anestezjologiem in spe hobbistycznie, aby sobie dorobić. To czym się będę zajmować w życiu dorosłym to jeszcze jest pod dużym znakiem zapytania.
Urlop jest też świetną przykrywką do mojego innego zajęcia którym się param, czyli szmuglowania towarów wszelakich przez granicę. Zaczęło się całkiem niewinnie, jak wywiozłem dobra narodowe z Tajlandii i dalej już poszło z górki. Mam swoich stałych odbiorów we Wrocławiu i za każdym razem dostaję jakąś misję przemytniczą. Tym razem całe 5 kg udało mi się schować między ubraniami.
Oczywiście musiało być z przygodami. No bo jakbym ja mógł inaczej! Do atrakcji to ja pierwszy. Moje zaplanowanie podróży było bardzo napięte. To wcale nie takie proste zorganizować wycieczkę w relacji: szpital - dom - pociąg - autobus - pociąg - lotnisko. Każda minuta była na wagę złota, więc można się domyśleć jak zbiedniałem, kiedy w dniu wyjazdu w szpitalu musiałem zostać 10 minut dłużej - Szymon szybciej, bo będziesz mnie musiał osobiście zawieść na lotnisko. Skończyło się na tym, że po Berlinie musiałem rozbijać się beżowymi taksówkami zerkając co chwilę na zegarek. Za każdym razem, kiedy zastanawiałem się czy zdążę na przesiadkę mówiłem sobie: za chwilę będę się i tak z tego śmiać. I faktycznie się śmiałem. Summa summarum doleciałem na wyspę z księżycowym krajobrazem z zaledwie 5 minutowym opóźnieniem.
Kolejną przygodę miałem z wypożyczeniem samochodu. Karta kredytowa odmówiła mi posłuszeństwa, a gotówki nie uznawano. Z pomocą przyszło mi małżeństwo Polaków nieznających języków obcych. Ja im pomogłem w tłumaczeniu, a pani w wypożyczalni w ramach wdzięczności, że nie musi się mordować, zorganizowała mi wszystko tak, że moja karta kredytowa do niczego jej nie była potrzeba, a ja 15 minut później gnałem już do swojego hotelu.
Pracowniczka hotelu, będąca Słowaczką, na wieść, że ja z Polski i my prawie rodacy, podniosła mi standard pokoju bez dodatkowych opłat. Dzięki temu miałem też lepszy widok. Tylko, że internet działał mi jedynie w łazience. Swoją drogą tam pełno było Polaków, hałaśliwych Brytoli i głupkowatych Amerykanów. Akurat Amerykanów bym wysłał w inną część Afryki, aby sobie tam posiedzieli w buszu.
Przez kilka dni robiłem sobie objazdówkę, aby zorientować się, gdzie i jakie nabyć towary do przeszmuglowania. Przy okazji zażywałem kąpieli słonecznych, morskich i basenowych, aby przykrywkę urlopu urzeczywistnić. A właścicielem knajpy, którą sobie ze znajomymi upodobaliśmy prowadził Polak.
Wisienką na torcie w całej tej księżycowej krainie był wypad na koncert. Tutaj też dostałem misję do wykonania od koleżanki: Zrób mi jego zdjęcie i to najlepiej bez koszulki. Takiej możliwości nie miałem - co prawda wysłałem jej zdjęcie bez koszulki, ale takie jakie ma na funpage, a nie na scenie. W ramach rehabilitacji miałem wykonać kolejne zadanie:
- Idź i go poszukaj w klubach, a później zamknij w swoim pokoju w hotelu. Ja przylecę pierwszym możliwym samolotem.
- Ale po co?
- Bo ja z chęcią zostanę matką jego trzeciego dziecka. Tylko go znajdź, bo on sam do ciebie nie przyjdzie!!
Tutaj też nie odniosłem sukcesu. Mogła jechać ze mną. Przynajmniej by go zobaczyła na żywo. I by się świetnie bawiła.
Kiedy już myślałem, że żadna sorpresa już mnie nie spotka, to napatoczyłem się kolegę ze studiów, co postanowił psychiatrą zostać. Ostatnio o nim pomyślałem nawet, bo nie wiedzieć czemu przypomniało mi się jak mu napisałem jedną pracę na zaliczenie, ale niekoniecznie marzyłem o spotkaniu z nim.
Tak poza tym to czas pomyśleć o jakimś porządnym urlopie i dłuższym odpoczynku.
Mógłbyś trochę słońca przeszmuglować, bo dzisiaj jak schodziłam z dyżuru w letniej sukience, to zmarzłam ;(
OdpowiedzUsuńA u mnie było 30 stopni.
UsuńO 30 stopni to fajnie, bo nie za upalnie
UsuńAle słońce i tak nieźle dawało :)
Usuń5kg? No ładnie! Ok pół bańki zarobisz na tym koksie;)
OdpowiedzUsuńCzęść jest na własny użytek :P
UsuńDajecie po nosie? Ja myślałem,że u medyków max,to N2O z puszki bitej śmietany :D
OdpowiedzUsuńA kogo to obchodzi??
OdpowiedzUsuńEmpty Lose, wchodzisz namiętnie na cudze blogi i się żalisz, że Ciebie to nie interesuje? :D Podpowiem taki life tip: możesz (!) na nie nie wchodzić! :D
UsuńNiektórzy mają nudne i nieszczęśliwe życie. W innym poście poradziłem jej, aby na smutki posłuchała Rickiego Martina :D
UsuńMi się od razu wtedy robi banan na twarzy - dlatego piłuję go w samochodzie przez co rano mam dobry humor jak do pracy przychodzę :D