Z okazji wtorku wszystko postanowiło się dzisiaj skumulować. Chirurgia plastyczna, torako, ogólna, ginekologia i jeszcze laryngologia. A w międzyczasie urzeczywistniła się plotka odnośnie cięcia cesarskiego. Zabrakło tylko jakieś endoprotezy w wykonaniu ortopedziów u jakiegoś rozsypanego internistycznie pacjenta i dwóch jednoczesnych reanimacji, najlepiej na internie.
Ginekologia pokłóciła się z plastusiami o salę operacyjną. Ordynator mnie opieprzał, że zakwalifikowałem pacjentkę do zabiegu, mimo że jej jeszcze na planie nie ma i wysłałem do niej kogoś, żeby ją obejrzał. To ja tu szefuję, a pan pracuje. No tak, ustaliliśmy swoje miejsca w szeregu. A później się zastanawialiśmy jak szybko jestem w stanie znieczulić wszystkie dzieci na laryngologii do AT.
Zdecydowanie bardziej wolę, kiedy mam 4-5 laparoskopii. Zdążę znieczulić, posiedzieć w czasie zabiegu, poczytać coś, obudzić pacjenta, a następnie kolejnemu zafundować podobny pakiet rozrywek.
Zdecydowanie już bym się na ten urlop wybrał.
Śmiać mi się chciało z Szymona jak stał na korytarzu na bloku i czekał, aż zjawi się jakiś anestezjolog co mu znieczuli do wyrostka. Sorry stary, ale ja już prawie od godziny jestem po fajrancie. Na mnie nie licz.
Zdecydowanie już bym się na ten urlop wybrał.
Śmiać mi się chciało z Szymona jak stał na korytarzu na bloku i czekał, aż zjawi się jakiś anestezjolog co mu znieczuli do wyrostka. Sorry stary, ale ja już prawie od godziny jestem po fajrancie. Na mnie nie licz.
Z centrum matki i dziecka, klimat się w Waszej placówce udziela.
OdpowiedzUsuńJaki klimat?
UsuńA ja mam za półtora tygodnia urlop, ale... szkoleniowy...
OdpowiedzUsuńJa swój już chyba wykorzystałem w tym roku :p
Usuń