Przyszedłem sobie do pracy. Ostatnio rzadko tam bywam. Oddział zawalony po same brzegi. Nie musiałem zgadywać kto miał dyżur, bo to było oczywiste. Nie wiem jak to się stało, ale dzisiaj to ja byłem pierwszy ze wszystkich. Nawet miałem moment, że liczyłem że ordynatora nie ma, bo jego samochodu na parkingu nie widziałem.
Julita: Już po urlopie? To gdzie tym razem byłeś? W Afryce pewnie.
Ja: Z Afryki nie wróciłbym taki blady. Teraz blisko, bo tylko we do Włoch poleciałem.
Nie wiem czemu, ale wszyscy zauważają tylko to kiedy ja mam urlop i że na ogół jest on jakiś egzotyczny. Jeszcze przed wyjazdem padały pytania: na jaką egzotyczną wyspę teraz lecę? Tym razem dla odmiany pozostałem na kontynencie. Takie zrezygnowanie w głosie rozmówców słyszałem, że 'tylko' Włochy. Dla mnie to żadne 'tylko', ale rewelacja. I to nie ważne gdzie bym tam pojechał, wystarczy abym mógł po italiańku mówić.
Oczywiście nie zabrakło przygód. Dworzec w Bolonii nadal jest miejscem nad którym wisi klątwa uciekających pociągów. Od pierwszego dnia, kiedy postawiłem swoją nogę na włoskiej ziemi, nic się w tej kwestii nie zmieniło. Te wspomnienia z Erasmusa. Nie zmienił się też smak pizzy, włoskiego wina i makaronów, co akurat uważam za plus. Pogoda dopisała (to akurat było do przewidzenia). 25 stopni było idealne na zwiedzanie i imprezowanie do rana.
Całe szczęście, że paszport zabrałem, bo w strzępach internetu jaki miałem, wyczytałem, że pislandia szykuje się do wyjścia z Unii. Wylądowałbym we Wrocławiu i by mnie jeszcze nie wpuścili:P Już widzę jak wtedy poseł Pawłowicz przestanie obżerać się kolejną sałatką i przemówi w stylu, że źli lewaccy Europejczycy nas wyrzucili. Jakby się w lustrze zobaczyła i jeszcze usłyszała, to by się zdziwiła, że jeszcze tego nie zrobili.
Dobrze, że we Włoszech Polaków kojarzą ze św. Janem Pawłem II, a nie z Kaczyńskim i tym, że mu się w Smoleńsku latawiec między gałęzie brzozy zaplątał i innymi jego problemami psychicznymi, bo już byłoby wstyd się przyznać skąd się przyjechało. Chociaż w innych rejonach Europy już jest wstyd.
Przyszedłem sobie rano na ginekologię.
Ja: Buongiorno :D
Ginekolog: O proszę, przyszedł ten co ma tylko urlop.
Ja: Panie doktorze, jak pan miał 2 tygodnie w lutym, to ja codziennie siedziałem na sali operacyjnej.
Ginekolog: No właśnie, pan pół dnia sobie ot tak siedzi
Ja: Widzę, że tu niemiła atmosfera, więc pójdę sobie na chirurgię.
Przyszedłem do chirurgów. Szymon miał robić pierwszą przepuklinę. Z uśmiechem na ustach ładnie się przywitałem.
Ja: Buongiorno :D
Szymon: Raczej dzień dobry.
Ja: Buongiorno brzmi lepiej.
Szymon: A co ty w ogóle tu robisz? Myślałem, że już nie wracasz z Włoch.
Ja: No widzisz, niestety nie ma tak życiu łatwo. Nie dostałem urlopu do końca tygodnia. A poza tym musiałem i tak wrócić po resztę rzeczy.
Szymon: Mogłeś sobie w Mediolanie wszystko kupić:P
Ja: To chińskie podróby :P
Szymon: Ale za to ile kosztują.
Ja: Wiesz, ja też się cenię :P
Swoją drogą to chyba musiałem dzisiaj odpokutować za moje wolne dni, chociaż przez ostatnie dni nikt raczej na nudę na bloku nie narzekał. Raczej docenili mnie, że ze mną idzie wszystko konkretnie i szybko. Z przyjemnością zakładałem o 14.30 centralkę do hemikolektomii. I to, że wyszedłem z sali operacyjnej przed 17 wcale nie jest oznaką, że stęskniłem się za pracą.
Przydałby mi się urlop. I nie musi to być żadna egzotyczna wyspa :P
ale ci zazdroszczę tego wypadu do Włoch... fajnie musiało być... słonecznie... a właśnie dlaczego nie przywiozłeś trochę słońca?
OdpowiedzUsuńPrzywiozłem ;) Ja dzisiaj miałem :)
UsuńPopieram, przywiózł, u nas w Trójmieście też od wczoraj jakoś jaśniej :D
UsuńKomu za Polske wstyd temu wstyd. A docenia sie ja chyba tylko na emigracji. Potwierdzone info...'
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Gdyby tak ludzie na emigracji Polskę doceniali, to chyba by z niej raczej wracali?
UsuńGdyby to bylo takie proste to tak :)
OdpowiedzUsuńWystarczy chcieć :)
UsuńSwoją drogą ten komentarz to taka ironia losu, wobec postu jaki ma się pojawić za parę godzin (o ile się wyrobię:P).