Miejsce akcji: stacja benzynowa
Występują: Bart, Rafal czyli ja, pan sprzedawca
Bart: Po ile pijemy??
Rafał: Ja biorę 4 browarki.
Bart: weź 5
Rafał: Nie, 4 wystarczy.
Bart: Weź 5, bo nie będziemy znowu chodzić.
Rafał: No dobra.
Pan sprzedawca: Ale chłopaki, dopłacicie 50 groszy i będziecie mieli trzy czteropaki Heinekena.
Rafał & Bart: O_o
Takie podejście mi się podoba xD
Tylko dzisiejsza pielgrzymka do dziekanatu nie była przyjemnością.
Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.
poniedziałek, 29 sierpnia 2011
niedziela, 28 sierpnia 2011
Be back
Rekiny mnie nie zjadły:))
Od wczorajszych godzin wieczornych już jestem w domku. Średnio jestem ucieszony powrotem do mieszkania z rodzicami, ale cóż... jeszcze miesiąc wakacji, w tym 2 tygodnie praktyk na pediatrii :/ i oczywiście trzeba nadrobić blogowe czytanie :))
Portugalia bardzo mi się spodobała. Najpierw spędziłem 10 dni na południu, a później tydzień w Porto.
Niestety Ocean zimny, mimo wysokich temperatur. Zdecydowanie wolę Morze Śródziemne na mojej 'egzotycznej wyspie'. I uroda portugalska też mi zbytnio do gustu nie przypadła. Jednak co Włochy to Włochy xD
Była też wycieczka krajoznawcza po południowym wybrzeżu, więc narobiłem mnóstwo fotek z ładnymi widoczkami xD
Natomiast Porto jest przepiękne. Na pewno tam jeszcze kiedyś pojadę. Moi przewodnicy zapewnili mi moc atrakcji. Właściwie to przegonili mnie po mieście, abym zaliczył najważniejsze punkty turystyczne. Most Luis'a I zrobił na mnie ogromne wrażenie. Most jest dwupoziomowy- górą jeździ metro, a dołem samochody. Został zaprojektowany przez tego samego pana co Wieża Eiffla. Nowością dla mnie była galeria handlowa połączona ze... szpitalem. Fajnie, można w czasie dyżuru skoczyć na zakupy:)) Oczywiście win portugalskich wypróbowałem kilka. Są przepyszne :)))
Od wczorajszych godzin wieczornych już jestem w domku. Średnio jestem ucieszony powrotem do mieszkania z rodzicami, ale cóż... jeszcze miesiąc wakacji, w tym 2 tygodnie praktyk na pediatrii :/ i oczywiście trzeba nadrobić blogowe czytanie :))
Portugalia bardzo mi się spodobała. Najpierw spędziłem 10 dni na południu, a później tydzień w Porto.
Niestety Ocean zimny, mimo wysokich temperatur. Zdecydowanie wolę Morze Śródziemne na mojej 'egzotycznej wyspie'. I uroda portugalska też mi zbytnio do gustu nie przypadła. Jednak co Włochy to Włochy xD
Była też wycieczka krajoznawcza po południowym wybrzeżu, więc narobiłem mnóstwo fotek z ładnymi widoczkami xD
Natomiast Porto jest przepiękne. Na pewno tam jeszcze kiedyś pojadę. Moi przewodnicy zapewnili mi moc atrakcji. Właściwie to przegonili mnie po mieście, abym zaliczył najważniejsze punkty turystyczne. Most Luis'a I zrobił na mnie ogromne wrażenie. Most jest dwupoziomowy- górą jeździ metro, a dołem samochody. Został zaprojektowany przez tego samego pana co Wieża Eiffla. Nowością dla mnie była galeria handlowa połączona ze... szpitalem. Fajnie, można w czasie dyżuru skoczyć na zakupy:)) Oczywiście win portugalskich wypróbowałem kilka. Są przepyszne :)))
Kuchnia portugalska też baaaardzo smaczna. Rodzinka moich znajomych chyba chciała mnie nieco podtuczyć, bo mi ciągle na talerz dokładali. Dobrze, że moi znajomi przyjeżdżają na Erasmusa do Wrocławia to mnie będą dokarmiać xD Jedynie godziny posiłków bym zmienił- Portugalczycy obiadem nazywają kolację i niestety są to ciężkostrawne obiady, więc nie dziwię się, że oni są zdecydowanie grubsi niż Polacy.
Portugalskiego niestety nie zdążyłem się nauczyć. Ale podobny do włoskiego, więc trochę rozumiałem. Jakbym tam ze 3 miesiące zabawił to pewnie bym się nauczył mówić. Za to angielski podszkoliłem. I kolegę z Włoch spotkałem, to i włoskim miałem okazję się posługiwać.
Jedynie co mi się nie podobało to moda na noszenie różańców na szyi. Nie to, że jestem zagorzałym katolikiem, ale to na pewno nie było celem wyznania swojej wiary, tylko dekoracją.
Portugalskiego niestety nie zdążyłem się nauczyć. Ale podobny do włoskiego, więc trochę rozumiałem. Jakbym tam ze 3 miesiące zabawił to pewnie bym się nauczył mówić. Za to angielski podszkoliłem. I kolegę z Włoch spotkałem, to i włoskim miałem okazję się posługiwać.
Jedynie co mi się nie podobało to moda na noszenie różańców na szyi. Nie to, że jestem zagorzałym katolikiem, ale to na pewno nie było celem wyznania swojej wiary, tylko dekoracją.
Wczoraj cały dzień w podróży spędziłem. Odradzam przesiadki w Madrycie. Lotnisko jest meeeega potężne i w dodatku oznaczenia są do niczego- jedne napisy za małe, inne za duże. Przez godzinę chodziłem i szukałem bramek odprawy. Najpierw zamiast na swój terminal trafiłem na staję metra. A i przy samym wejściu do samolotu też były problemy. W imię lotniskowej zasady: idź za tłumem (razem z kolegą z Perugii z kursu włoskiego, który już od kilkunastu godzin koczował na lotnisku) poszliśmy za tłumem i zamiast do samolotu trafiliśmy... do bramki wyjściowej na przylotach :]
wtorek, 9 sierpnia 2011
Portugalio - nadchodzę !!
Poleciałem nad Ocean :))
Planowany powrót za jakieś dwa tygodnie. Na razie tylko planowany xD
^^
Impreza przywitana była bardzo udana :)))
Ale pozostały nam po niej pytania na które nigdy nie będziemy znali odpowiedzi xD
Planowany powrót za jakieś dwa tygodnie. Na razie tylko planowany xD
^^
Impreza przywitana była bardzo udana :)))
Ale pozostały nam po niej pytania na które nigdy nie będziemy znali odpowiedzi xD
sobota, 6 sierpnia 2011
Sei polacco??
Siedząc na lotnisku w Mediolanie, czekając na samolot, oglądając filmy na kompie, podchodzi do mnie jakaś dziewczyna i mówi:
- Sei polacco??
- Sei polacco??
- Si.
- Cześć! Jestem Ewelina. Ty byłeś rok temu na kursie w Perugii??
- Tak, byłem we wrześniu.
- No bo Cię właśnie ze zdjęć skojarzyłam, bo mamy wspólnych znajomych.
- O_O
- O_O
Po raz kolejny zobaczyłem, że świat jest maluteńki. Rok temu na wycieczce w Asyżu spotkałem moją bardzo dobrą koleżankę z roku wyżej, z którą chodziłem do podstawówki.
Miło było sobie z kimś pogadać i odciągnąć się od pierwszych chwil poerasmusowej depresji :))
^^
A dziś impreza przywitalna u Barta xD
piątek, 5 sierpnia 2011
To już jest koniec
Za kilka godzin będę już po odprawie, a za 24 h będę już we Wrocławiu.
Chciałem wszystkim podziękować, za wszystkie wspólne chwile jakie razem przeżyliśmy przez ostatni rok.
Dziękuję moim pierwszym współlokatorom, że ze mną wytrzymali: Lucynie, Pauli, Paulinie, Piotrkowi.
Dziękuję wszystkim, z którymi imprezowałem: Pauli, Lucynie, Piotrkowi, Zuzie, Magdzie D., Dorocie, Izie, Bartkowi, Magdzie Z., Marcie, Iwonie, Oli, Arkowi, Asi, Agacie,Gosi, Ani, Paulinie, Aldonie, Lidii, Kasi, Tomkowi.
Dziękuję tym, z którymi w razie potrzeby zawsze mogłem pogadać na skypie, m. in. Agacie i Pauli.
Dziękuję tym, z którymi co jakiś czas pisaliśmy maile, m. in Zuzie, Irenie, Bartowi, Monice. To o wiele fajniejsze dostać raz na jakiś czas dłuższą wiadomość, niż tylko zdawkowe, że wszystko dobrze słychać.
Dziękuję tym co mnie odwiedzili na mojej 'egzotycznej wyspie': Izie, Ani, Marcie, Asi, Pauli.
I dziękuję tym co zawsze na mnie czekali w Polsce: Agata, Irena, Bart, Mery, Paweł, Bartek, Olś, Maciek, Ania, Doris, Monika, Wojtek, Mirek, Marysia.
I tym wszystkim, których nie wymieniłem.
Dziękuje Wam wszystkim. Bez Was mój Erasmus nie byłby taki jaki był. Każdy z Was miał w nim swój większy lub mniejszy, ale istotny udział.
Chciałem wszystkim podziękować, za wszystkie wspólne chwile jakie razem przeżyliśmy przez ostatni rok.
Dziękuję moim pierwszym współlokatorom, że ze mną wytrzymali: Lucynie, Pauli, Paulinie, Piotrkowi.
Dziękuję wszystkim, z którymi imprezowałem: Pauli, Lucynie, Piotrkowi, Zuzie, Magdzie D., Dorocie, Izie, Bartkowi, Magdzie Z., Marcie, Iwonie, Oli, Arkowi, Asi, Agacie,Gosi, Ani, Paulinie, Aldonie, Lidii, Kasi, Tomkowi.
Dziękuję tym, z którymi w razie potrzeby zawsze mogłem pogadać na skypie, m. in. Agacie i Pauli.
Dziękuję tym, z którymi co jakiś czas pisaliśmy maile, m. in Zuzie, Irenie, Bartowi, Monice. To o wiele fajniejsze dostać raz na jakiś czas dłuższą wiadomość, niż tylko zdawkowe, że wszystko dobrze słychać.
Dziękuję tym co mnie odwiedzili na mojej 'egzotycznej wyspie': Izie, Ani, Marcie, Asi, Pauli.
I dziękuję tym co zawsze na mnie czekali w Polsce: Agata, Irena, Bart, Mery, Paweł, Bartek, Olś, Maciek, Ania, Doris, Monika, Wojtek, Mirek, Marysia.
I tym wszystkim, których nie wymieniłem.
Dziękuje Wam wszystkim. Bez Was mój Erasmus nie byłby taki jaki był. Każdy z Was miał w nim swój większy lub mniejszy, ale istotny udział.
DZIĘKUJĘ WAM !!!
Oczywiście zagraniczni koledzy zostali w tej litanii pominięci, gdyż i tak nic nie zrozumieją, dlatego też każdy z nich dostał osobną wiadomość na fb po włosku :]
Tak jak zachodzi słońce, tak kończy się dzień,
tak kończy się przygoda na mojej 'egzotycznej wyspie'.
Sardegna!! Ti amo!!
czwartek, 4 sierpnia 2011
Ostatnie
Ostatnie plażowanie, ostatnia kąpiel w morzu, ostatnie spojrzenie na fale, ostatnie wejście na Bastion, ostatnie lody na Pizza Yenne, ostatni spacer po parku Monte Claro, ostatni kawałek pizzy, ostatnie zakupy na via Manno, ostatnia noc ...
Wszystko co dziś robiłem lub jeszcze zrobię można określić jednym słowem: ostatnie ...
Wszystko co dziś robiłem lub jeszcze zrobię można określić jednym słowem: ostatnie ...
środa, 3 sierpnia 2011
Pakowanie
Nie lubię się pakować!! Bez względu na to czy wyjeżdżam czy wracam do domu.
Zawsze mam problem z wybraniem tego co zabiorę (z czego później połowy nie używam, ale zabrać trzeba bo na pewno będzie mi potrzebne), a później z zamknięciem walizki. I kiedy wracam i nie mam nic nowego to ten problem jest jeszcze większy. Jak to jest, że w drodze powrotnej wydaje mi się że mam więcej rzeczy niż zabrałem. Rozmnażanie przez pączkowanie, czy przez podział?? Szkoda, że stan mojego konta się tak nie powiększa :]
Dodatkowo teraz muszę spakować 11 miesięcy wspomnień. Przepięknych wspomnień. Mimo iż są to rzeczy niewymierne i nie zabierają cennego miejsca i kilogramów w walizce, to najtrudniej je ze sobą zabrać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)