Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

niedziela, 28 sierpnia 2011

Be back

Rekiny mnie nie zjadły:))

Od wczorajszych godzin wieczornych już jestem w domku. Średnio jestem ucieszony powrotem do mieszkania z rodzicami, ale cóż... jeszcze miesiąc wakacji, w tym 2 tygodnie praktyk na pediatrii :/ i oczywiście trzeba nadrobić blogowe czytanie :))

Portugalia bardzo mi się spodobała. Najpierw spędziłem 10 dni na południu, a później tydzień w Porto.
Niestety Ocean zimny, mimo wysokich temperatur. Zdecydowanie wolę Morze Śródziemne na mojej 'egzotycznej wyspie'. I uroda portugalska też mi zbytnio do gustu nie przypadła. Jednak co Włochy to Włochy xD
Była też wycieczka krajoznawcza po południowym wybrzeżu, więc narobiłem mnóstwo fotek z ładnymi widoczkami xD

Natomiast Porto jest przepiękne. Na pewno tam jeszcze kiedyś pojadę. Moi przewodnicy zapewnili mi moc atrakcji. Właściwie to przegonili mnie po mieście, abym zaliczył najważniejsze punkty turystyczne. Most Luis'a I zrobił na mnie ogromne wrażenie. Most jest dwupoziomowy- górą jeździ metro, a dołem samochody. Został zaprojektowany przez tego samego pana co Wieża Eiffla. Nowością dla mnie była galeria handlowa połączona ze... szpitalem. Fajnie, można w czasie dyżuru skoczyć na zakupy:)) Oczywiście win portugalskich wypróbowałem kilka. Są przepyszne :)))

Kuchnia portugalska też baaaardzo smaczna. Rodzinka moich znajomych chyba chciała mnie nieco podtuczyć, bo mi ciągle na talerz dokładali. Dobrze, że moi znajomi przyjeżdżają na Erasmusa do Wrocławia to mnie będą dokarmiać xD Jedynie godziny posiłków bym zmienił- Portugalczycy obiadem nazywają kolację i niestety są to ciężkostrawne obiady, więc nie dziwię się, że oni są zdecydowanie grubsi niż Polacy.

Portugalskiego niestety nie zdążyłem się nauczyć. Ale podobny do włoskiego, więc trochę rozumiałem. Jakbym tam ze 3 miesiące zabawił to pewnie bym się nauczył mówić. Za to angielski podszkoliłem. I kolegę z Włoch spotkałem, to i włoskim miałem okazję się posługiwać.

Jedynie co mi się nie podobało to moda na noszenie różańców na szyi. Nie to, że jestem zagorzałym katolikiem, ale to na pewno nie było celem wyznania swojej wiary, tylko dekoracją.

Wczoraj cały dzień w podróży spędziłem. Odradzam przesiadki w Madrycie. Lotnisko jest meeeega potężne i w dodatku oznaczenia są do niczego- jedne napisy za małe, inne za duże. Przez godzinę chodziłem i szukałem bramek odprawy. Najpierw zamiast na swój terminal trafiłem na staję metra. A i przy samym wejściu do samolotu też były problemy. W imię lotniskowej zasady: idź za tłumem (razem z kolegą z Perugii z kursu włoskiego, który już od kilkunastu godzin koczował na lotnisku) poszliśmy za tłumem i zamiast do samolotu trafiliśmy... do bramki wyjściowej na przylotach :]

Tymczasem wracam do wrzucania fotek na facebook'a xD


apdejt:
Chcecie sweet fotki to macie xD

Algarve - Portimao - Praia da Rocha:

 Algarve - Sagres:




3 komentarze:

  1. mogłeś nie mówić o fotach na fejsie, bo nam szkoda, a zobaczyć ich nie zobaczymy, więc ciii. ;p

    m.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ładnie poprosimy to i tu erjota może parę wrzuci ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fale w Sagres są mega:)
    Ale na mnie również chyba największe wrażenie zrobiło Porto. Stosunkowo jest tam biednie ale mega urokliwie:)

    Pozdrawiam, Justyna ;)

    OdpowiedzUsuń