Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

wtorek, 19 maja 2015

Kulinarne negocjacje

btw. Pielęgniarki, które mają problem ze swoją samooceną, albo z czytaniem ze zrozumieniem, niech lepiej nie czytają, bo jeszcze im coś pęknie - to tak odnośnie komentarza do wczorajszego postu napisanego przez niejaką Beatę:]

Pielęgniarka Kamila się na mnie dzisiaj obraziła. Oglądała sobie program zabiegów na wszystkie strony i drogą dedukcji doszła do wniosku, że ja będę na ortopedii. Inaczej wydedukował sobie to ordynator, bo mnie przydzielił na chirurgię - na ortopedii (na którą on się sam przydzielił) było mniej zabiegów.

Nie dziwię się jej, że chciała być ze mną, bo by miała z kim sobie pogadać. W końcu mnie lubi, ja ją też, chociaż miewa swoje humory. Na chirurgii to sobie jeszcze z Szymonem pożartuje. A na ortopedii ordynatorem to ona zwykle mnie obgaduje. A z tego co mi powiedziała, to aktualnie nie ma czego z nim omówić odnośnie mojej osoby. Założę się, że w przyszłym tygodniu sobie odbije.

W przerwie między zabiegami siedziałem z moją pielęgniarką Kasią w dyżurce. Akurat Kamila wpadła się czegoś napić. Kasia podsuwa mi talerzyk:
Kasia: Masz Rafał trochę tej mojej sałatki co ci tak smakowała.
Kamila: No to ja już widzę jak ten podział sal operacyjnych się odbywa. Na pewno cię tą sałatką przekupiła.
Kasia: Może też chcesz trochę tej sałatki? :D
Ja: No wiesz, tak jakoś wyszło. Niechcący. Chociaż jakiś dobry obiad bym zjadł.
Kamila: Z tego co widzę, to zamówiłeś sobie łososia w sosie cytrynowym.
Ja: To było jedyne najbardziej jadane jedzenie w dzisiejszym menu. Wczoraj nic sobie na dziś nie przygotowałem, to muszę zdać na szpitalny bufet.
Kamila: A na której będziesz jutro sali? Bo ja będę mieć krokiety.
Ja: Krokiety mówisz... A na której chciałabyś, abym był?
Kamila: Na ginekologicznej.
Ja: No to w takim razie mam dużą szansę, że jutro na obiad będą krokiety.

Muszę przyznać, że ten łosoś nie był aż taki najgorszy. Aczkolwiek niedosolony :P


btw. Pielęgniarki, które mają problem ze swoją samooceną, albo z czytaniem ze zrozumieniem, niech lepiej nie czytają, bo jeszcze im coś pęknie - to tak odnośnie komentarza do wczorajszego postu napisanego przez niejaką Beatę:]

39 komentarzy:

  1. Pytanie retoryczne do Pana Doktora: czy mogę czytać jeżeli śmieszą mnie Te wpisy?
    i odpowiem sama na własną odpowiedzialność będę w dalszym ciągu czytać tego bloga... a tak na marginesie to jestem pielęgniarką i nie mam problemów z samooceną ani ze zrozumieniem czytanego tekstu, dzięki za te wpisy bo to takie światełko w tunelu przy którym poprawiam sobie humor... :)
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... odważna zatem jesteś :P

      Usuń
    2. hmm... odważna? raczej powiedziała bym o sobie szczera... ale i za taki opi dziękuję.
      Aga

      Usuń
    3. Bo wiesz, tutaj się robią dwa obozy: jedni mnie lubią, inni mnie nienawidzą z zazdrości. Jak będziesz w tym pierwszym obozie, to jeszcze sobie wrogów narobisz :P

      Usuń
    4. Zapowiada się pasjonujące widowisko: jedni z chrustem, drudzy z wodą. ;-))

      Usuń
    5. Ja Cię lubię i mam gdzieś co mówią inni, lubię ironiczne poczucie humoru bijące od tego bloga, jakby co to ja będę z wodą... a wrogowie mi nie straszni... zawsze wroga mogę postraszyć igłą lub rozmiarem cewnika bo przecież wybór rozmiaru należy głównie do mnie :) Prawda? :D
      Aga

      Usuń
    6. Coś w tym jest, bo to pielęgniarka podaje mi zawsze cewnik i nawet nie pyta się o rozmiar :]

      Usuń
    7. w końcu pielęgniarstwo to zawód wolny... :P
      Aga

      Usuń
  2. Jestem całkowicie z poza kręgu medycznego, jednak często tu zaglądam i czytam wszystkie pojawiające się wpisy, które są ciekawe a jednocześnie z poczuciem humoru ;) Pozdrawiam, Dorota

    OdpowiedzUsuń
  3. Również czytam wpisy na bieżąco, a autora wprost ubóstwiam :D
    Pozdrowienia z branży prawniczej! N. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sądziłam, że żarty na temat jedzeniowego przekupstwa mogą być aż tak kontrowersyjne dla niektórych, ja tam z przyjemnością "przekupuję" znajomych jedzeniem ;) Także się nie przejmuj przewrażliwionymi pielęgniarkami :P
    Pozdrowienia z Erasmusa we Włoszech
    Mona

    P.S. Wiesz, że to Twój blog zainspirował mnie do wyjechania na 5 rok za granicę? Poza tym chyba studiowałeś w tym samym mieście co ja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Egzotyczna wyspa ?? :D"

      To jedna z najlepszych decyzji w życiu :))

      Usuń
    2. Akurat nie egzotyczna wyspa, tylko sam środek buta, daleko od morza z obu stron, ale zdecydowanie nie żałuję tej decyzji :) Także dzięki za pomoc w jej podjęciu ;)

      Usuń
    3. Perugia???????? Jak ja bym chciał tam znowu być :)))

      Usuń
  5. Czemu az tak cie poruszyła wypowiedz Beaty? Czyzby prawda zakuła w oczy?
    Ja sie z nią zgadzam i popieram. Pomyśl. Bloga czytaja osoby nie medyczne, nie mające pojęcia jak jest na prawde, sugeruja sie Twoim podejściem (piel od usługiwania i włażąca w ty...ek Panu Doktorowi). W Polsce nadal pielęgniarka traktowana jest zle, nie jest doceniana (głownie przez własnie społeczeństwo), a prawda jest taka ze bez niej nie wyobrażam sobie pracy. Specyfika wspólpracy na OIT i Anest jest taka że nasze kompetencje czesto sie niemal przenikają, poziom zaufania jaki mam do moich pielęgniarek/pielęgniarzy i oni do mnie sięga szczytów. Oni ufają ze ja wiem co mowie, a ja ufam ze oni zrobia to o co poprosze. Kazdy głupi może również skończyć medycyne moj drogi (i takie teksty sa na prawne poniżej jakiegokolwiek poziomu), wiec zluzuj i przemyśl co ci powiedziano bo dużo było w tym racji.

    Myśle ze Beata mowiła o tym ze jesli ludzie naczytają sie takiego czegos ze pielegniarka lata za lekarzem gotuje mu obiadki robi herbatki no sory stary, ja nie raz robie obiadki czy herbatki dla moich pielęgniarek i jest to dla mnie normalny odruch.
    Inna kwestia tego ze bedac z kims na bloku (niemal codzienne po 8h nawiązuja sie przyjaznie) pojawiaja sie różne zarty(jak w każdej pracy, jednak zawsze ze samkiem i kultura), to jest zrozumiałe i oczywiste, ale tylko dla kogos kto zna to z autopsji, nie dla zwykłego kowalskiego ktory sobie wyobrazi zupiełnie coś innego.
    Beata dobrze zauważyła, ja tez czytajac Twojeg bloga widze ze jestes bardzo (moze za bardzo) zapatrzony we własne ego....
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej wypowiedź mnie rozbawiła, a że jestem wredny to sobie coś tam na ten temat napisałem (może jakbym miał więcej czasu to szarpnąłbym się nawet na posta z tej okazji). Podobnie jak Twoja (przynajmniej przestała boleć mnie głowa, a zaczął brzuch od śmiechu). Mój blog i mogę sobie pisać co mi się podoba. To, że najwyraźniej nie potrafiła przeczytać ze zrozumieniem całego posta (postu?) i czepiła się jednej części to już nie mój problem. Wystarczyło choć trochę pomyśleć.
      Tak samo nie mój problem jakie sobie ludzie zdanie wyrobią o pielęgniarkach na podstawie moich postów - inteligenty człowiek będzie umiał wyczytać ironię i żart. Głupi pozostanie nadal w ciemnogrodzie i tyle. Czy ja mówię, że należy się sugerować tym co ja piszę. Piszę o swoich perypetiach. W sąsiednim szpitalu może być całkiem inaczej, bo towarzystwo będzie drętwe, a personel zarozumiały, przewrażliwiony i bez poczucia humoru.

      Ja przynajmniej się nie wymądrzam jakbym pozjadał wszystkie rozumy droga Moniko. A poza tym skąd się urywają takie osoby, że w XXI wieku potrafią rzucić stwierdzeniem, że pielęgniarka to służąca. To tak chyba na podstawie tego, ze oceniasz innych swoją miarą? Z taką zarozumiałą osobą jak Ty to nie chciałbym pracować.

      Usuń
  6. Widze ze Kolega ma zdecydowanie wiecej fanow wsrod niemedykow. Ciekawe dlaczego...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jedno wytłumaczenie. Niemedyczni mają poczucie humoru, więcej dysonansu do tego co piszę, potrafią wyczuć żart czy inną ironię i nie biorą wszystkiego do siebie. Nie wypisują elaboratów jaki to ja zły i niedobry jestem, a jacy oni są nieskazitelni i bez skazy :] Natomiast medyczni... no cóż, najwyraźniej przez niektórych przemawiają kompleksy.

      Usuń
    2. Hmmm jest tez inne mozliwe wytlumaczenie... Moze medyczni zwyczajnie wiedza wiecej od niemedycznych na tematy o ktorych piszesz ? Reakcja Beaty ... Coz bardzo emocjonalna, zawarta w niej ocena zapewne tez niesprawiedliwa,ale...zlozyl bym to na konto niezrozumienia . Dobrze by bylo gdyby Gospodarz wyjasnil swoje intencje spokojnie bez zbednych zlosliwosci .

      Usuń
    3. No właśnie na konto niezrozumienia. Wyrwać jeden czy dwa posty z kontekstu i wyczytać coś co się chce wyczytać to każdy może. Ale jaki jest sens wypisywani opinii na mój temat, kiedy ktoś mnie nie zna. Jest wiele osób co zna mój blog od wielu lat i jakoś od nich nie dostaje komentarzy takich jak od Beaty, co mnie zaczyna prawie mieszać z błotem (tak, wiem wredny jestem w tym momencie :P). Tym bardziej się dziwie, że osoby medyczne co mają pojęcie o tym o czym pisze, naskakują na mnie w taki sposób. Jak napisałem w powyższym poście, że jedna z pielęgniarek chciała ze mną pracować, to chyba nie dla tego że jestem rzekomo zapatrzony w swoje ego, ale że raczej ze mną można i dobrze współpracować i jednocześnie miło spędzić czas.
      Na podstawie paru Twoich komentarzy też pewnie nie jedna osoba mogłaby coś powiedzieć (w jednym poście nawet już padły opinie), ale mi daleko do wystawia opinii o Tobie, bo Ciebie nie znam. Pobieżna opinia na podstawie paru zdań? Sorry ale takie coś jest niewiele warte.

      Usuń
  7. Mówiłam sobie, że od mojej ostatniej wizyty przy 6parach szanownego pana doktora nie zaszczycę swoją obecnością, ale jednak z nudów dzisiejszego dnia weszłam i co widzę? To czego się spodziewałam, że doktór zafascynowany swoim własnym tyłkiem zapomniał o innych ludziach, którzy istnieją, aby usługiwać ekscelencji. Dla mnie to piękny widok, bo coraz bardziej potwierdza się moja teza.
    kkkktoś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To po co tu weszłaś? Znowu chcesz pisać, że zostałaś skrzywdzona przez swoich rodziców w dzieciństwie? Czy może szukasz inspiracji do wypracowania z polskiego?

      Usuń
    2. no z nudów, ale dzięki że zapewniliście mi godziwą rozrywkę, Rafał bez spiny, dobrze piszesz, daleko zaszedłeś, masz dobrą pracę i szerokie perspektywy,znasz wiele języków i wszystko co osiągnąłeś zawdzięczasz tylko sobie, może nie potrzebnie Ciebie oceniamy, ale jak się widzi takie coś to trochę smutno się robi, bo sama mam masę znajomych tych co żyją za najniższą krajową i tych co mogą szastać kasą i widzę jak się ludzie nawzajem traktują, chociaż może sam tego nie odczuwasz, ale też każdy człowiek jest inny i racja, że nie poznaliśmy Cię więc oceniać nie powinniśmy
      dobra, już nie będę Cię więcej krytykować, fajnie że od tylu lat piszesz, bo jednak wielu dzięki Tobie miało motywacje czy to do matury czy na studiach, życzę Ci wszystkiego dobrego :) jeśli chcesz to możesz wszystkie moje komentarze usunąć, bo były niepotrzebne i wywołały niepotrzebny zamęt, trzymaj się
      kkkktoś

      Usuń
    3. Właśnie nie rozumiem takiego oceniania. Czytam wiele blogów. Kiedyś miałem jeden ulubiony prawniczy, który już został zlikwidowany, na którym też było opisywanych wiele sytuacji o których ja nie miałem pojęcia, bo nie byłem z tej branży. Ale z przymrużeniem oka potrafiłem się śmiać ze wszystkiego. Nie rozumiem dlaczego tutaj nagle wiele osób naskakuje na mnie jaki ja jestem zły i niedobry. Zauważ jak rzadko wypisuję opinię o innych w postach. Jak rzadko ocenia pracę innych. W każdej pracy są mniej lub bardziej koleżeńskie relacje. I jeszcze parę miesięcy temu na niektóre teksty sobie nie mogłem pozwolić, to dziś mogę z takimi wyskoczyć i nawet nikt nie odbierze tego negatywnie. I tak samo jak ktoś w stosunku do mnie czasem powie coś złośliwego, to też wiem kiedy to jest żart.
      Tak, doszedłem do wiele rzeczy sam. W przeciwieństwie do niektórych nie spadło mi to z nieba. Ciężko na to pracowałem i pracuję nadal. Ale od życia też dostałem nieźle w kość. Można na o też popatrzeć w ten sposób, że jak ktoś czego chce to mu się uda. Na wszystko można z różnych stron popatrzeć. Ale jak czytam komentarz: 'przeczytałem kilka twoich wpisów i uważam ze..." to sorry ale nóż mi się otwiera w kieszeni. Jak ktoś czyta ten blog od lat, to zauważył że w wielu postach pisałem z ironią i sarkazm i nieraz potrafiłem się śmiać z własnej głupoty.

      Komentarzy nie zamierzam kasować.

      Usuń
  8. A ja też coś od siebie dodam. Pracuję jako pielęgniarka niedługo, blisko dwa lata. Relacje między pielęgniarkami i lekarzami są różne, ale nigdy nie widziałam rażących objawów braku szacunku. Pracowałam w dużej klinice blisko 80 pacjentów, dużo lekarzy jeszcze więcej studentów i jedyne co mogę powiedzieć to tylko zachowanie studentów jest rażące. Lekarz zawsze spokornieje. Wszyscy różnia się charakterem, sposobem bycia, ale w pracy zawsze liczy się profesjonalizm i wiedza na co nie możemy narzekać. Miłym dodatkiem jest takie poczucie humoru jak Twoje czyli ironia i sarkazm, ale niestety nie wszyscy ją rozumieją. Od słuchacza wymagane jest większe zaangażowanie (czyt. więcej trzeba myśleć rozmawiając z intelegentną osobą). Bardzo lubie czytać Twojego bloga, aktualnie będę zmieniać pracę, być może do zobaczenia na bloku Asia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Asiu jak sama zaznaczylas pracujesz niedlugo...twoja oburzona Kolezanka zapewne duzo dluzej i zapewne ma zdecydowanie gorsze doswiadczenia wspolpracy z dochtorami . Moze trzeba by ocenic jej emocjonalna wypowiedz majac wlasnie te przezycia na uwadze? Zarowno Ty jak i Autor jestescie jeszcze bardzo mlodzi a wasze doswiadczenie zawodowe jest znikome( to nie jest zarzut tylko swierdzenie faktu) nie macie zwyczajnie pojecia jak to bywalo onegdaj ;)

      Usuń
    2. Właśnie skoro nie mam pojęcia jak to było kiedyś (bo nie mam) to znaczy, że nie mogę sobie pozwolić na żart sytuacyjny? Nie moja wina, że ktoś może mieć inne przeżycia, ale ja jestem powiedzmy jedną epokę dalej.
      I tak jak napisałem powyżej. Wyrwać z kontekstu post, albo nawet jego kawałek jest bardzo łatwo, ale jeśli ktoś blog czyta od dawna, to wie kiedy trzeba przymknąć oko i zauważyć ironię czy sarkazm, który często stosuję.

      Btw. i tak jestem wredny :P ale za coś trzeba mnie kochać :P

      Usuń
    3. Mozesz , mozesz ,w koncu to twoj blog :) ale trzeba sie tez liczyc z tym ze zostaniesz zle odebrany . Jestes tu gospodarzem a gospodarzowi pewnych rzeczy nie wypada robic , wiem jestem z innej epoki ;)
      Nie wiem jaki jest prawdziwy erjota ale ten z bloga ,coz stal sie odrobine zarozumialy . Poki co w znosnych granocach. I nie, nie przemawiaja przezemnie kompleksy :) z calym szacunkiem i uznaniem dla twoich osiagniec... t o zdecydowanie za malo by mnie wpedzic w kompleksy ;)
      Ps taka uwaga w kwesti drKowalskiego , na calym swiecie przyjete jest ze to anestezjolog na sali operacyjnej decyduje o rodzaju znieczulenia . W porozumieniu z chorym rzecz jasna.

      Usuń
    4. Dr Kowalski to jest u nas ewenement na skalę międzynarodową :]

      Usuń
  9. Szanowny Autor wszystkim nie dogodzi. Polacy już tak mają, że ZAWSZE, nawet po najbardziej niewinnym stwierdzeniu znajdzie się ktoś, kogo to obrazi lub oburzy. Po obu stronach znajdzie się ktoś niegodny: lekarz uważający się za pępek świata lub wredna i złośliwa pielęgniarka. Suma doświadczeń. Pisz Waść dalej. Nie znam osobiście więc nie oceniam.... mnie się podoba ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkim nie dogodzę :P Zresztą też nie zamierzam zbawiać świata :P

      Usuń
  10. Ech :) Uwielbiam troli :) Rozpasane dyskusje w komentarzach...
    Marcinie, trolujesz w sposób wyśmienity :)
    Adamu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat komentarze Marcina są bardzo merytoryczne i odnoszą się do tego co piszę.

      Usuń
  11. Sadzilem ze komentarze sluza do komentowanie...
    A jesli juz mowa o trolowaniu to jak zakwalifikowal bys swoj wpis drogi Adamie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytam Twojego bloga :))
    Zapraszam do siebie.
    www.riflessione.blog.pl

    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  13. Przymkneli Cię? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem na lotnisku bez problemu przeszedłem odprawę :]

      Usuń