Pochwaliłem ostatnio neurochirurgię, to chyba w nagrodę dałi nam do wiwatu na dzisiejszym dyżurze. Zwykle na dyżurze znajdą sobie jakąś pierdołę niecierpiącą zwłoki do operacji i na ogół nie ma problemu z obstawą.
Wczoraj, a właściwie dzisiaj mieli aż nadmiar klientów, bo to rzadkość aby neurochirurgia operowała w nocy na dwa stoły. Koleżanka się tak zaangażowała, że chciała przekazać pacjenta do innego szpitala (dla jego dobra, a nie żeby pozbyć się problemu), ale wszyscy jej odmówili:
- a to tomograf mają zepsuty,
- a to daleko,
- a to musiałaby śmigłowiec załatwiać,
- a to wcale nie jest zagrażające życiu.
Problem był z obstawą anestezjologiczną, bo każdy z nas był przy robocie - choć ortopedały nie miały zagrażającego życiu złamania kciuka i w nocy nic nie operowali.
Koło pierwszej w nocy ja się uporałem z laparotomią na naczyniówce (bagatela dwie godziny dłużej niż planowali), więc zamiast pójść po bożemu spać pobiegłem na SOR, a później zawiozłem pacjenta na blok operacyjny.
Zabieg minął nam całkiem sprawnie, szybko, bez komplikacji i właściwie najdłużej czekaliśmy na łóżko z intensywnej terapii. I w ten sposób z narkozy 30 minutowej, zrobiło się prawie 2,5-godzinne wydarzenie.
Parę godzin później, kiedy szedłem się przebrać spotkałem kolegę, który miał na PACU dyżur.
Kolega: I jak tam Rafał? Pospałeś coś?
Ja: Tak, od 4:30 do 6:30. Zarówno popołudniu jak przejąłem dyżur, jak i nad ranem.
Koło pierwszej w nocy ja się uporałem z laparotomią na naczyniówce (bagatela dwie godziny dłużej niż planowali), więc zamiast pójść po bożemu spać pobiegłem na SOR, a później zawiozłem pacjenta na blok operacyjny.
Zabieg minął nam całkiem sprawnie, szybko, bez komplikacji i właściwie najdłużej czekaliśmy na łóżko z intensywnej terapii. I w ten sposób z narkozy 30 minutowej, zrobiło się prawie 2,5-godzinne wydarzenie.
Parę godzin później, kiedy szedłem się przebrać spotkałem kolegę, który miał na PACU dyżur.
Kolega: I jak tam Rafał? Pospałeś coś?
Ja: Tak, od 4:30 do 6:30. Zarówno popołudniu jak przejąłem dyżur, jak i nad ranem.
zbieraj zabiegi do katalogui i glowa do gory.
OdpowiedzUsuńOby jak najmniej takich ciężkich dyżurów.
OdpowiedzUsuńSie za robotę wziął w końcu ;) do tej pory wakacje, zakupy, wakacje, ciasto w pracy, wakacje.
OdpowiedzUsuńNo czasami niestety trzeba robić więcej. Ale jeśli będziemy sporo odpoczywać to damy rade.
OdpowiedzUsuńTak to już jest na dyżurze. Raz spokój, a raz oblężenie pacjentów i ciężkie zabiegi.
OdpowiedzUsuńJak w języku medycznym zażywa się głupi jaś?
OdpowiedzUsuńNazywa się ***
UsuńMidazolam
OdpowiedzUsuńWszelkich pomyślności w 2019.
OdpowiedzUsuń