I had a dream last night
A vision
I saw a world full of people
Everybody was dancin' and screamin' loud
They were just there to listen to the music
Some even had their eyes closed
Everybody was just smilin'
It was deep
It was underground
Tranceparent
It was magical
It was a happy place
Celebrating music!
Celebrating life!
Men and women - free - without a worry
Then, when I woke up,
I realized
I wanna be in that moment
The very essence of my existence
is looking for that emotion
And when the weekend comes
I live for that energy
Stać na środku i zagłuszyć myśli. Odciąć się od wszystkiego. Wyłączyć świat i żyć jak we śnie. Choćby przez chwilę.
Tylko, że się tak kurwa nie da... Taka proza życia.
Dorosłość to nie zabawa. Od kilku miesięcy przekonuję się o tym w tempie ekspresowym. I gdyby nie praca oraz grupa przyjaciół, która parę tygodni temu pokazała mi, że mogę na nich zawsze liczyć, to bym się totalnie rozsypał.
I had a dream... but another dream...
Co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.Wkońcu życiowe combo się kiedyś musi odwrócić.
Cóż za odmienny od dotychczasowych ton notki... :-x
OdpowiedzUsuńŻycie... Life is brutal...
Usuńno ale wspierane przez roznego rodzaju skurwysynow w kitlach, bo samo zycie nie jest az takie zle,.
UsuńNa kolegów z pracy narzekać nie mogę.
UsuńCzyli co - po przeprowadzce do miasta wyszło, ze jednak wcale nie wszechstronnie uzdolniony geniusz z powiatu i trzeba zap***dalać żeby nadrobić braki merytoryczne?
OdpowiedzUsuńLepiej teraz, niż na egzaminie.
wiesz, nie wiem jak wyglada w PL powiat a miasto bo w anestezji to nie za wiele sie rozni. No orpcz tego, ze w miesicie znieczulasz do neurochirurgow i kardiochirurgow a nie do wycinanaia czyrakow na dupie i stulejek.
Usuńwrocilem do blogowej aktywnosci
Akurat nikt mi braków merytorycznych nie wytyka, bo ich nie mam (niektórym kolegom za to mógłbym co nieco wytknąć). Jedynie to, że muszę się dokształcić z tego, czego nie miałem do tej pory. Tylko, że to akurat nie ma związku z tym co obecnie się wokół mnie dzieje. Także nie trafiłeś z diagnozą.
UsuńCzytam bloga odkąd pamiętam, mogę powiedzieć, że kiedyś nawet pomógł mi podjąć decyzję albo utwierdzić w moich przekonaniach. Życie nie zawsze jest różowe i nawet nie wiem jak mocno staralibyśmy się skupiać się wyłącznie na pozytywach, proza dopada, ale tylko przejściowe i gdzieś tam widać koniec złej passy. I kiedyś pozostaną tylko wspomnienia i doświadczenie. Urlop to- rada na wszystko co złe. Trzymam kciuki, życzę powodzenia i czekam na kolejny wpisy :)
OdpowiedzUsuńUrlop też już był, nawet parę razy ale nie do końca pomógł.
UsuńNajważniejsze, że żyjesz.
OdpowiedzUsuńNie mam czasu umierać :P
UsuńTy, Panie Hitchcock! Skończ budować napięcie. Opowiadaj, co tam się porobiło?
UsuńZ Okazji Światowego Dnia Anestezjologa życzę ...(tu wpisz czego potrzebujesz).
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńKoleżanka z tej okazji męczyła stojak do kroplówek robią z niego mikrofon:D