Szefowa postanowiła dzisiaj zrobić nalot na blok operacyjny. Tak koło koło godziny 9 wparowała na moją salę operacyjną, kiedy to zajmowałem się (poza planowym znieczuleniem do planowego zabiegu) także samokształceniem. Szczęściem w tym nieszczęściu było to, że dziś po drugiej strony barykady był profesor z którym mi bardzo dobrze się współpracuje. Pewnie dlatego mam rzadko okazję mieć go na zaszmaciu. Dodam tylko, że to niebywałe, bo to ortopeda.
Pani Tereska obejrzała sobie protokół znieczulenia, popytała co to za operacja, co za pacjent, jakie znieczulenie funduję i ogólnie czy u mnie wszystko dobrze - śmiem twierdzić, że to ostatnie było zwykłym kurtuazyjnym pytaniem, bo na pewno już zapomniała jak się nazywam.
Nalot zakończył się szybko, bo po paru minutach wróciłem do tego co mi zostało przerwane. Całe szczęście (a może i szkoda), że szefowa nie zaszczyciła mnie odwiedzinami w zeszłym tygodniu. Dopiero by się nadziwiła temu co się może dziać na sali operacyjnej. Od paru tygodni znieczulam regularnie ortopedię i traumatologię i niestety współpraca z ortopedałami jest ciężka. Teatr idiotyzmów potrafią odstawić przy najprostszych zabiegach.
Kiedy dwa tygodnie temu wychodząc z pracy natrafiłem na koleżankę z mojej uczelni, to po stwierdzeniu, że ortopedzie to najzwyczajniejsi debile (i to coraz rzadziej się z tym kryją) zaprosiła mnie na lody w ramach solidarności, bo mało kto nazywa tutaj rzeczy po imieniu.
To jest trzeci szpital w którym pracuję i mam styczność z urazówką i nadal nie wiem co trzeba mieć w głowie, aby zostać ortopedałem...
To jest trzeci szpital w którym pracuję i mam styczność z urazówką i nadal nie wiem co trzeba mieć w głowie, aby zostać ortopedałem...
wbrew pozorom ten wpis czegoś uczy i jest potrzebny, otóż kultura nie idzie w parze z wykształceniem jakby się niektórym wydawało xd
OdpowiedzUsuńStereotypy trzeba podtrzymywać:ortopeda - dłuto i hebel, właściwie to nawet nie lekarz to rzemieślnik.
OdpowiedzUsuńAnesteziolog : ustawia lampę a później to już tylko sudoku. Lekarz? A może technik? Hmmm :D to gdzie ci lekarze?
A lekarz rodzinny to chodząca pieczątka do zaświadczeń i recept na amoksycylinę, tez nie lekarz ;_; hahaha
OdpowiedzUsuńA radiolog ma wszystko w poważaniu, nie robi wypisów, nie użera się z zaświadczeniami i refundacją recept, oraz prawie nie ogląda złych pysków polskiego pacjenta(chyba że w TK/RM):-D
UsuńTY również byłeś, jesteś lub będziesz pacjentem i zły pysk też Ci się zrobi.
UsuńAaaaaaa no i dowcip.
OdpowiedzUsuńUmiera lekarz i trafia przed bramy nieba... Wali pięścią
Otwiera św.Piotr i pyta:
-zawod?
-lekarz!
-specjalizacja?
-anestezjolog!
- aaaaaaaaa nie no stary dawaj od tyłu wejściem dla dostawców :D
Koniec bloga?
OdpowiedzUsuńAch ci ortopedzi, ale czasami zdarzają się inteligentni ;-)
OdpowiedzUsuńRzadko i chyba niechcący... :)
Usuń