Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

niedziela, 23 stycznia 2022

Wolne łóżko

Szaleństwo dyżurowe trwa. Oficjalnie nasz pseudooddział intensywnej terapii miał być już zamknięty, ale jakoś nam wypychanie pacjentów na inne oddziały średnio idzie. Za to przyjmowanie nowych idzie całkiem sprawnie.

Znowu mi się trafił tam dyżur. W składzie podobnym jak ostatnio. Podobnym, bo szef dyżuru był ten sam co ostatnio. Przyznam, że dyżur nawet spokojny, bo oddział całkiem dobrze rano obrobiłem i później wiele do roboty nie było.

Zadzwonił ortopedał. Łóżka szukał, dla pacjenta.
Standardowo odpowiedziałem, że łóżko może by się i znalazło (miałem akurat trzy wolne), ale ostatecznie w sprawie ruchu chorych z moim szefem dyżuru proszę się kontaktować.

Minęło tak z pół godziny, a ja nie dostałem żadnej informacji zwrotnej. Poszedłem coś zjeść, kawę przy okazji wypić. I tak w ferworze pracy na bloku operacyjnym zmaterializował się też szef dyżuru. Gdy tylko usiadł to zadzwonił wspomniany wcześniej ortopedał.

Szef dyżuru: Wolne łóżko...? Hmm... Nie wiem... Muszę zadzwonić na oddział i zapytać czy będzie... Oddzwonię.
Ja: Ortopedia szuka łóżka?
Szef dyżuru: Rafi, masz miejsce?
Ja: Mam.
Szef dyżuru: Przyjmiesz?
Ja: Przyjmę.

Po kwadransie szef dyżuru oddzwonił. Ortopedał wyraził wdzięczność, może się nawet ukłonił i w ciągu godziny pacjenta miał do mnie przenieść.

Ja: Czy oni nie widzą jak mi z nich idiotów robimy?
Szef dyżuru: Dlaczego tak uważasz? - wyczułem wyraźną ironię w tym pytaniu.
Ja: Pół godziny temu mnie pytał czy mam miejsce. Ja mówię, że musi do pana zadzwonić. Pan mu odpowiada, że musi do mnie zadzwonić i zapytać. Zabawa w głuchy telefon i robienia z nich głupków. Niczym dziecko pytające mamy czy może spać u kolegi. Mama (wersja dla TVN: rodzic nr 1) mówi, że ma zapytać ojca (wersja dla TVN: rodzica nr 2), a ten mówi żeby zapytał matki (rodzica nr 1).
Szef dyżuru: Na tym to właśnie polega. Ty masz się mnie pytać, a ja ciebie. A co to za pacjent?
Ja: Jakiś połamany, z anemią i trzeba krew przetoczyć. Jeszcze centralne wkłucie sobie życzą, bo obie ręce w gipsie.
Szef dyżuru: Daj dwie jednostki, potrzymaj ze dwie godziny, zrób gazometrię i odeślij na oddział.
 
Nieoficjalnie się mówi, że ów oddział ma być do końca miesiąca wyczyszczony, a tamtejszy dyżurant wraca do pracy na bloku operacyjnym.

W sumie najwyższa pora. Na bloku w nocy można się czasem dobrze wyspać. Chyba, że się jest tym szczęśliwcem co targa telefon reanimacyjny i jest wzywany do leczenia niskiego ciśnienia.

6 komentarzy:

  1. a jaki problem zalozyc na szyjnej zewnetrznej Vasofix14G ? Po co Central Venous Line

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ortopedały nie wiedziałby jak się z tym obejść xD

      Usuń
  2. Dzień dobry, cześć! Natknąłem się na Twojego bloga szukając informacji o specjalizacji z anestezjologii, jestem właśnie na stażu podyplomowym i zastanawiam się nad jej wyborem. Jakieś rady, jest może coś, co sam chciałbyś usłyszeć przed takim wyborem? Ciągnie mnie do niej bardzo, do logiki, do dość szybkich efektów działania, do podejmowania decyzji, do tego zawsze trochę rzeczy jest do zrobienia manualnie, zwłaszcza przy "rosnącej" anestezji miejscowej. Zależy mi też na życiu rodzinnym, dlatego boję się tylko, że ta specjalizacja jest mocno przywiązana do szpitala i dyżurów, że nie ma za bardzo możliwości "dorobienia" w poradni czy popołudniami jak w wielu innych specjalizacjach - zgadzasz się z tym? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błagam... bez takich pytań... jakie dorabiać?? Popołudnia są do tego, aby odpoczywać. Gdybym chciał dorabiać to popołudniami narażałbym pacjentów. Mnie moje 8 godzin regularnej pracy wystarcza na cały dzień.

      Usuń