Nie chwal dnia przed zachodem... a nocy przed wschodem...
Już od kilku miesięcy mam taką passę, że po przejęciu dyżurnego telefonu do godziny 20 raczej sobie nie poleżę. Wczoraj nie mogło być inaczej, bo do 17 siedziałem jeszcze na sali operacyjnej. Później faktycznie zrobiłem sobie godzinną drzemkę, kiedy inni w najlepsze pracowali.