Przejąłem od młodego kolegi telefon dyżurnego. Posłałem go nawet do domu pół godziny wcześniej, bo w poradni obrobiliśmy wszystkich pacjentów - zarówno tych planowych jak i nieplanowych. Myślę sobie, skoro dobry uczynek spełniłem to w nagrodę dyżur będę mieć spokojny. Aczkolwiek na bloku robota trwała i wiedziałem, że za chwilę muszę się tam pojawić i młodzież do domu posłać. Tym marzeniem o spokoju żyłem przez kolejne 5 minut kiedy zadzwonił telefon, a na ekranie wyświetlał się napis Politrauma. Hmm... ktoś na bloku nie pójdzie szybko do domu, chyba że szef to ogarnie.