Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

sobota, 14 maja 2022

Piątek trzynastego

Przyszedłem do pracy tak po 10. W sumie było już bliżej 11. Zadzwoniłem do koordynatora z zapytaniem jak wygląda sytuacja na froncie operacyjnym. Zwykle jak zaczyna się dyżur to ląduje się na premedykacjach. Ja zostałem oddelegowany na okulistykę.

Przebrałem się w zielone ubranko, znalazłem jakieś służbowe buty w żółtym kolorze (znałem kiedyś pielęgniarkę, która jak ubierała żółte obuwie to znaczyło że ma dobry humor), zrobiłem zdjęcie na insta.

Blok okulistyczny jest całkiem fajny. Kameralna atmosfera, wszędzie blisko. Zaplanowanych zabiegów w znieczuleniu ogólnym było w ilości: jeden, słownie raz. Zanim nastąpił to okuliści jeszcze robili coś w lokalu, więc mogłem sobie kawę wypić i internet sprawdzić.

Znieczuliłem, rurę wsadziłem. Wszystko szło bez problemu, tylko pod koniec pacjent zaczął mi zjeżdżać - aczkolwiek myślałem, że ekg źle pokazuje. Przy asystolii najpierw trzeba sprawdzić czy to nie jest problem techniczny ze sprzętem - tak było w książce do ekg napisane. Później trzeba dopiero sprawdzić czy to pacjent nie jest winny takiemu stanu rzeczy. Zjechał mi do 32/min.

- Daj tę atropinę - powiedziałem do pielęgniarki - może się nam nie zatrzyma. - Przy 27/min odbił do 70. Tak się zacząłem zastanawiać gdzie jest najbliżej zlokalizowany defibrylator. Chyba na intensywnej terapii, bo to oddział zaraz za ścianą.
Pacjent się wybudził. Stabilny. Rytm zatokowy. HR w normie. Przekazany na salę budzeń.

Koordynator zawołał mnie na główny blok, bo potrzeba tłumacza. Jak trwoga to do mnie oczywiście xD

Zszedłem na dół. Pacjentka już leżała na stole. Pogadałem chwilę o co chodzi. Prosty zabieg ortopedyczny (przynajmniej w teorii, bo to wiadomo jak ortopedały - dla tych co operacja z założenia jest prosta to pierdolą się z nią dwa razy dłużej niż powinni). Znieczulenie podpajęcze. Młoda rezydentka zrobiła całkiem sprawnie. Chwyciło do wysokości Th8. Wszyscy zadowoleni. Do czasu...

Ortopedał zaczął coś z jej nogą robić, układać czy coś... nikt tego nie wie. Pielęgniarka podłączyła antybiotyk, a pani nam zaczęła zwalniać. Aż zwolniła do zera. Na jakieś 30 sekund. Ortopedał się tak zaaferował nogą, że nie zauważył że po mojej stronie mam trochę napiętą sytuację i niech sobie da spokój. Hmm... w którą stronę należy iść po defibrylator.

Kurwa, od trzech godzin jestem w pracy, a już czuję że piątek trzynastego będzie obfitował w atrakcje. Do rana jeszcze daleko. Wrzuciłem relację na insta, bo później może już nie być czasu na przyjemności między reanimacjami.

Kolejna pacjentka też potrzebowała tłumacza. Pozwoliłem młodej rezydentce zrobić pierwszy w życiu AXP - w końcu chce zostać anestezjologiem to niech się uczy, zwłaszcza że ja lubię pracować cudzymi rękami. W podziękowaniu obiecała mi na poniedziałek ciasto. To miłe, ale od słodkiego dupa rośnie, więc to może być zamach na mój zgrabny tyłek. Poza tym, że chwilę trwało zanim blok był zrobiony to tutaj obyło się bez atrakcji.

Za to atrakcje zaczynały się planować na resztę dnia. O 15 większość zaczęła zmywać się do domu. Koordynator zostawił mi dyżurny telefon, przekazał co się planuje na ostro i życzył dobrej zabawy. Do 19 mam jeszcze do dyspozycji rezydenta - podzieliłem się z nim robotą, czyli jemu dałem tę gorszą a sobie tę lepszą. Później zostaję sam i jeszcze jestem lekarzem interwencyjnym na intensywnej terapii, bo tam też tylko rezydenci urzędują w nocy. Co prawda jest jeszcze jeden lekarz pod telefonem, ale zanim on dojedzie do szpitala, to szybciej będzie jak ja przyjdę i zaintubuję. Do tego w wolnym czasie biegam do reanimacji i politraumy.

Z każdą godziną przybywało pacjentów do operacji. Lekarz z SORu dzwonił co chwilę jak pojebany. Jednego klienta chciałem chamsko zrzucić, ale wiem że gdybym to zrobił to na bank, w ramach zemsty, dwie godziny później by przyjechała pęknięta aorta albo coś równie podobnego i miałbym roboty na pół nocy. Piątek trzynastego nie jest dobry na takie akcje. W sumie prawie pół nocy byłem przy pracy, bo dopiero koło 2 poszedłem spać.

2 komentarze:

  1. A teraz szukasz kogoś czy masz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam. Czy szukam to trudno powiedzieć... Jestem otwarty na świat i nowe znajomości :)

      Usuń