Hmm... dawno mnie coś tutaj nie było, ale zarobiony ostatnio byłem. I to najmniej pracą, bo to byłoby niezdrowe.
Jednak czasem do roboty trzeba pójść. Nawet dyżur wezmę w sobotę, bo to całkiem finansowo lukratywne rozwiązanie.
Po śniadaniu (a do 8:40 nie było żadnego telefonu co jest rzadkością) wzięliśmy się za robotę. Ja zażyczyłem sobie to co spadło z ortopedii w nocy. Dwóch młodych pacjentów przy których wiedziałem, że się nie narobię. Dopiero koło 19 przesunięto mnie na chirurgię ogólną. Młoda pacjentka zjadła sobie wczoraj dwie baterie, które gdzieś jej ponoć dziurę w brzuchu zrobiły.