Wcisnąłem zieloną słuchawkę. W pierwszej chwili po głosie nie poznałem kto to.
Ja: Mhm... Gdzie?
Chirurg plastyczny: W lewym cycku.
Ja: Spoko, akurat nie mam nic specjalnego do roboty.
Chirurg plastyczny: Mogę już pacjentkę zawieść na blok?
Ja: Poczekaj. Muszę zadzwonić do mojej pielęgniarki i zobaczyć jak u niej logistyka wygląda.
W tym momencie już nawet skojarzyłem twarz rozmówcy z jego głosem.
8:33 - zadzwoniłem do pielęgniarki anestezjologicznej.
Ja: Dzień dobry. Zjadałaś już śniadanie?
Hmm... czyżbym usłyszał stęknięcie niezadowolenia? W sumie ja też bym najpierw wolał coś zjeść. Z drugiej strony oglądać krwawiącą pierś po śniadaniu to chyba nie na mój wrażliwy żołądek.
0 8:39 pacjentka kładła się już na stół. O 8:48 już w najlepsze spała. A o 9:36 już była rozintubowana. Zanim jeszcze z sali budzeń wyjechała to żeśmy sobie na telefonie pooglądali zdjęcia krasnali wrocławskich.
I tak o 10 byłem już po robocie. Pojawił się nawet pomysł (mój autorski, a jak!), aby pierwszą pacjentkę plastusiów z poniedziałku już zrobić w sobotę skoro tak miło dzień zaczęliśmy.
Może jakiś jesienny wpis, jakiś update? 😏
OdpowiedzUsuń