Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Tłok

Jechałem autobusem. Nowym. Przegubowym. Z klimatyzacją. Zatłoczonym bardziej niż zwykle. Ten tłok tak mnie jakoś natchnął do myślenia. Nie był to ten sam tłok co zawsze jest jak jadę do pracy. 

Jeżdżąc codziennie o tej samej porze zauważa się często tych samych ludzi, nawet w tych samych miejscach. Z czasem można się do nich w pewien sposób przyzwyczaić. Dzisiaj pojechałem późniejszym autobusem. Było w nim więcej ludzi. Byli inni ludzie. To nie była ta sama pani co siedzi w czarnym płaszczu przy oknie. Ani chłopak z zielonym plecakiem z białymi słuchawkami w uszach stojący w przegubie autobusu. Nie było pani co wsiada ostatnimi drzwiami i przepycha się do samego przodu. Dzisiejszy tłok był mi obcy. Moja obecność zaburzała jego normalne funkcjonowanie, bo przecież mnie zwykle tam nie ma.

Zastanawiam się co ludzie mogą sobie pomyśleć, kiedy przyzwyczają się do tego, że codziennie jadę autobusem o 7:04 i pewnego dnia mnie nie ma w nim. Zaspał do pracy?? Jest chory?? A może dostał awans i ma samochód z kierowcą??

A co ja sobie mogę pomyśleć o np. przepychającej się pani, której jakiegoś dnia nie będzie?? Może pojechała taksówką, bo tam nie musi się rozpychać. A może wsiadła ostatnimi drzwiami, ale stoi przednią jakiś wielki łysy dresiarz, którego się boi i nie ma odwagi powiedzieć przepraszam, aby ją przepuścił.

Ciekawe co pomyśleli inni widząc mnie wsiadającego do autobusu o 7:19. Może ktoś mnie kojarzył i zastanawiał się dlaczego dziś o tej porze jadę (przecież zawsze jadę wcześniej). A może nikt nawet na to nie zwrócił uwagi, bo też wyjątkowo jechał tym autobusem.

Ta zima naprawdę pada mi na mózg. Zwykle jak jadę autobusem to słucham muzyki, a moje zajęcie polega na przerzucaniu stacji radiowych, a nie na kontemplacjach transportowych.

9 komentarzy:

  1. Ha, człowiek potrzebuje się uspołeczniać, zapragnąłeś mieć własną grupę autobusową :]. Też tak sobie czasem myślę o znajomej pani z z obważankami, ale chyba potrzeba bardzo dużo czasu i jakichś uśmiechów, żeby zacząć zauważać kogoś, lub czyjś brak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tak beznadziejną pogodę trudno się do kogoś w autobusie uśmiechać :]

      Usuń
  2. Myślałam, że tylko ja mam takie rozkminy:P Nie zamierzałam ich upubliczniać bo mi jakoś było głupio ale teraz widzę, że... chyba nie odbiegam od normy i zapewne jeszcze znajdzie się niejedna osoba, która tez TAK MA.

    OdpowiedzUsuń
  3. E, ja też tak mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rafał.... Może to się leczy? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głowy nie ma już po co leczyć :P
      Nogi można podleczyć, będę więcej pokonywać pieszo -> mniej jazdy autobusami -> mniej przemyśleń xD

      Usuń
  5. fajny blog pozdr

    OdpowiedzUsuń