Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

niedziela, 30 grudnia 2012

2012

Rok się kończy to i trzeba by podsumować co to się wydarzyło. W tym roku nie będę robić wyliczanki jak 365 dni temu co mi się udało, a co jeszcze nie. Będzie szybki przegląd tego co się działo.

Co by nie patrzeć, na pewno było to rok obfitujący we wrażenia i chyba mogę powiedzieć, że był lepszy niż 2011. Wiele się zmieniło, wiele podjętych zostało decyzji, wiele zostało przejechanych kilometrów, wiele miejsc było odwiedzonych, wiele smsów wysłanych, wiele postów zostało napisanych, wiele słów wypowiedzianych. Dużo było tego wiele :P

Zapraszam do krótkiego reportażu:

piątek, 28 grudnia 2012

Ślusarz

Zasłyszana historia od psychiatrów:

Był sobie kiedyś na oddziale pacjent. Pan był ślusarzem z zawodu. Zatem zamki i klamki  to była jego specjalność.
Ów pacjent posiadał również pewne umiejętności twórcze. Otóż z trzech łyżeczek do herbaty zrobił klucz do drzwi typu 'trójkąt'. Taki klucz otwiera wszystkie drzwi bez klamek w całym szpitalu - każdy z pracowników posiada swój. Logiczne byłby iż pacjent by sobie drzwi otworzył i najzwyczajniej w świecie dał nogę. Ale pan był bardziej przebiegły w swoim nikczemnym występku i nigdzie się z oddziału nie oddalił - widać dobrze mu było i przestrzeni życiowej nie brakowało. Postanowił za to ubić interes z innymi pacjentami. Za drobną opłatą w wysokości 100 zł wypuszczał innych pacjentów na nielegalne przepustki. Bo czymże jest 100 zł wobec wolności??

To trzeba mieć łeb do interesów, żeby robić kokosy nawet na oddziale zamkniętym xD

niedziela, 23 grudnia 2012

Jadę ulicom

Miałem zamiar życzyć moim wszystkich Czytelnikom wesołych i spokojnych świąt, ładnej i pachnącej choinki, smacznego karpia, pysznego barszczu, słodkiej kutii, udanego śpiewania kolęd, Mikołaja z workiem pełnym prezentów, śniegu za oknem, Kevina w telewizji i takie tam... ale jednak życzyć tegoż nie będę :P

Za to będzie piosenka z okazji Świąt:


Jadę ulicom
Opony asfalt drom
Pingwiny jak zobaczą drzewo
Na zawał umrom
hej!!
Julian Julian 
On twardy jest jak głaz
Jedziemy panie ciut za wolno trzeba wcisnąć gaaaz :D

piątek, 21 grudnia 2012

Koniec świata

Jak mam w miarę blisko do pracy to muszę jechać przynajmniej z jedną przesiadką. Jak miałem daleko to miałem bezpośredni autobus i byłem szybciej. Taka paradoksalna wrocławska prawidłowość.

Na psychiatrię teraz mam w miarę blisko.... znaczy blisko to na mapie wygląda, a w perspektywie dojazdu to człowieka szlag trafia. Oczywiście jest tak, że mam autobus spod domu i później tylko jeden przystanek tramwajem (ewentualnie spokojny spacer przez most z widoczkiem na Odrę) i wg rozkładu to wygląda całkiem znośnie.  Ale teoria teorią, a życie życiem. Już raz taką podróż sobie zafundowałem i byłem na styk (spokojny spacer był wówczas wyścigiem z czasem). Tak to już jest  we Wrocławiu, że najlepiej pasujący autobus zwykle nie jedzie wtedy kiedy trzeba - a to za wcześnie, a to za późno, a to wcale.

czwartek, 20 grudnia 2012

Oferta pracy

Dostałem ofertę robienia specjalizacji z chorób wewnętrznych. Staż mi się na internie podobał, ale nie myślałem nigdy o tym żeby zostać internistą. Akurat miałem inne plany co do mojej przyszłości. No ale propozycja się pojawiła i specjalizację robić miałbym z etatu. Dyrektor nawet już dyskutował na temat zarobków i bardzo ciekawie się one przedstawiają, że prawdopodobnie nie musiałbym być brać dodatkowej pracy, aby godnie żyć. 10 tysięcy to jest poważna suma jak na początek i niejeden młody lekarz by o takiej miesięcznej pensji marzył. A tu proszę bardzo... ja będąc zwykłym stażystą, jeszcze nie rozglądającym się za przyszłym miejscem pracy, dostaję taką kuszącą ofertę. O nic nie pytać, tylko zgadzać się powinienem, nieprawdaż??

Jest tylko jeden mały problem...

wtorek, 18 grudnia 2012

Telefon

dr: Czy ma pan telefon komórkowy??
pacjent: Nie mam.
dr: A czy korzystał pan z telefonu na oddziale??
pacjent: Tak.
dr: I gdzie pan dzwonił??
pacjent: Do ludzi z innej planety.
dr: A o czym pan z nimi rozmawiał??
pacjent: Nie powiem. Jak pan chce to niech pan sam zadzwoni i ich spyta.
dr: Ale ja wolę się dowiedzieć od pana.
pacjent: Tajemnica państwowa. Zresztą co to pana obchodzi.

niedziela, 16 grudnia 2012

Impreza bez tortu

Co by nie zwariować, trzeba w sobotni wieczór odreagować.

Ubranie szałowe przyodziać, 
zapachem ładnym się potraktować,
nastrój imprezowy zapodać
i zabawie końca nie widzieć.

No dobra, trochę nie do rymu mi wyszło, ale wiadomo o co chodzi :D

środa, 12 grudnia 2012

Prawo serii

Kolejny dzień stażu i kolejne wrażenia. Od rana pełniłem obowiązki hipertensiologa.  Jednemu pacjentowi zaproponowałem zmianę leczenia nadciśnienia, a drugiemu dopiero włączałem. Niemałym zaskoczeniem był dla mnie zdziwiony wyraz twarzy lekarza, kiedy rzucałem przykładowymi nazwami leków. Następnie była zmiana dekoracji i zostałem diabetologiem tłumacząc jak zdiagnozować cukrzycę.

W medycynie podobno wszystko może się zdarzyć. A skoro wszystko, toteż powinny obwiązywać wszystkie prawa, w tym prawo serii. Na internie było tak, że była seria pacjentów z krwawieniem z przewodu pokarmowego, z zapaleniem płuc, z omdleniami etc. Na psychiatrii też tak jest.  W tym tygodniu na topie jest zakrzepica żylna. Wczoraj ją wykluczono u jednego pacjenta, wiec dzisiaj spróbowano potwierdzić ją u innego - czyli prawo serii.

wtorek, 11 grudnia 2012

Spotkanie społeczności

W każdy wtorek odbywają się na oddziale spotkania społeczności. Na to spotkanie przychodzą lekarze, psycholog i oczywiście pacjenci. Jeden z pacjentów przewodniczy całemu zebraniu. Na samym początku muszą się z imienia przedstawić nowi pacjenci. Ponieważ lekarze nie noszą fartuchów zastanawiałem się kiedy i ja zostanę poproszony o prezentację. Długo czekać nie musiałem, bo wywołano mnie jako trzecią osobę: To teraz kolega w ciemnym sweterku w paski. Ale zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć to jeden z pacjentów powiedział do przewodniczącego: Idioto, przecież to jest doktor. Przynajmniej jestem już widzą kim jestem xD

poniedziałek, 10 grudnia 2012

P. O. internisty

Zgodnie z wrześniowymi ustaleniami rozpocząłem dzisiaj staż z psychiatrii. Tym razem nasza trójca została rozdzielona i każdy z nas trafił na inny oddział. Ja dostałem przydział na oddział na najwyższym piętrze, gdzie zwykle przyjmowani są pacjenci w stanach ostrych. Po godzinie stwierdziłem, że naprawdę jest tutaj niezłe combo pacjentów i zastanawiam się czy dla własnego bezpieczeństwa nie należałoby wyposażyć stetoskop w paralizator.

Z ciekawych przypadków to zdążyłem zanotować, że mamy:
- pacjenta co uważa, że FBI go śledzi i będzie rozmawiał tylko z lekarzem co ma kody dostępu, bo posiada tajne informacje których nie może nikomu niepożądanemu przekazać
- pacjenta co chciałby pracować dla FBI, ale nie wie jak się tam dostać (zaskakujące jest że obaj leżą na sąsiednich łóżkach)
- pacjenta, którego dziewczyna rzuciła i teraz leży krzyżem na korytarzu i wypędza diabła (twierdzi że siedzi w szpitalu za miłość)
- pacjenta, który chciał ukraść film DVD ze sklepu, ponieważ uważał się za Boga
- pacjenta na detoksie co uważa, że go trzymamy w szpitalu i faszerujemy psychotropami od 2000 roku (a jest od 2 tygodni) - narkotyki w końcu poszerzają horyzonty, a jemu wyraźnie poszerzyły czasoprzestrzeń
- pacjenta, który kradnie ludziom buty
- pacjenta, który ma problem i chciał żebym oddał mu swój telefon
- pacjenta co uważa że leki są stworzone przez ludzi po to żeby lekarze mogli innych truć (bo lekarze leków przecież nie biorą), a papierosy są dla ludzi bo przyjechały z Ameryki, dlatego pali 60 sztuk dziennie

niedziela, 9 grudnia 2012

Firmowy adres

Jeden z moich wiernych Czytelników uzmysłowił mi dzisiaj, że powinienem założyć osobnego maila na potrzeby bloga. Zatem oznajmiam wszem i wobec, że wykreowałem firmowy adres:

erjota.blog@gmail.com

Niestety login 'erjota' był już zajęty - swoją drogą ciekawe kto się pode mnie podszywa:P
Teraz każdy kto wstydzi się pisać publicznie lub np. nie chce się wtrącać w jakąś dyskusję w komentarzach (a ma ważną dla siebie sprawę) może napisać bezpośrednio do mnie, bez konieczności pokazywania tego całej czytelniczej widowni. Wtedy ja w skrzynce pocztowej przy nazwie 'odebrane' zobaczę cyferkę oznaczającą nową wiadomość i będę się cieszył jak dziecko że list dostałem, po czym przystąpię do odpisania na niego. Ile to radości będziemy mogli sobie nawzajem sprawiać. Jeśli ktoś chce otrzymać odpowiedź w tempie priorytetowym to proszę o dołączenie koperty z adresem zwrotnym i naklejonym znaczkiem xD

sobota, 8 grudnia 2012

Sezon na grzańca

"Rafał nie pierdziel, tylko rusz dupę i przyjeżdżaj do nas na tego grzańca!"

Tak oto byłem wczoraj zachęcany przez kolegów z pracy, aby uczcić zakończenie stażu z interny i uroczyście otworzyć sezon na grzańca 2012/2013 :) Choć przyznam, że trochę późno w tym roku. Wczoraj wypróbowaliśmy tylko 3 rodzaje: galicyjski, staropolski i zbójecki. Oczywiście smakowo króluje grzaniec galicyjski. Zawsze piliśmy z kawałkami pomarańczy, a wczoraj zrobiliśmy mix i dorzuciliśmy jeszcze kilka kawałków cytryny, dzięki temu grzany napój nie był tak słodki.

Kiedy się już odpowiednio zgrzaliśmy to pojawił się pomysł, aby wpaść z kolędą na izbę internistyczną (daleko przecież nie mamy), bo akurat dr K miała dyżur. Na pewno by się ucieszyła widząc nasze zmarznięte lecz wesołe buzie xD

We wtorek natomiast wybieram się z grupą z kursu językowego na jarmark świąteczny na rynek i tam można spróbować jeszcze kilku innych rodzajów (opcja aby zrobić tam zajęcia nie przeszła, więc wybieramy się po nich). A najfajniejsze jest to że grzaniec jest tam podawany w ceramicznym kubeczku w kształcie mikołajowego buta - oczywiście za kaucją 10 zł:P

piątek, 7 grudnia 2012

5 PLN

Po 10 tygodniach nastąpił dzień pożegnania z oddziałem chorób wewnętrznych. Dzisiejszy dzień był w ogóle jakiś inny. Niby nie różnił się niczym od pozostałych, ale czas leciał jakoś tak inaczej, szybciej. Nim się obejrzałem, a była już 13 i przyszedł czas pójścia do ordynatora po podbicie potwierdzenia w książeczce odbycia stażu.

Staż z interny trwa najdłużej ze wszystkich. I z opowieści innych jest najcięższym, czyli można powiedzieć, że najgorsze mam za sobą. Mimo że początkowo miałem spędzić na tym oddziale tylko 4 tygodnie, a pozostałą część na kardiologii i endokrynologii, to po 2 tygodniach zdecydowaliśmy w trójkę, że zostajemy jednak na dłużej (ku radości naszych opiekunów).

Czy było tak źle??

środa, 5 grudnia 2012

Rozkładówka

Miałem dzisiaj w pracy chwilę wolnego (no dobra ja często miewam te chwile wolnego) i postanowiłem ten czas spożytkować na poczytanie fachowej prasy z izby lekarskiej.

dr K: Co czytasz?
Rafał: Najnowszą gazetkę z DILu.
dr K: Jest coś ciekawego??
Rafał: Tak, moje zdjęcie, na samym środku.
dr K: A skąd ty się tam wziąłeś??
Rafał: Z rozdania dyplomów wrzucono parę fotek. Niestety nie jestem tam solo, ale bez problemu można mnie rozpoznać.
dr K: Eee... jakby to była rozkładówka to moja córka by sobie ciebie na ścianie przykleiła zieloną plasteliną.
Rafał: A obleiłaby mnie serduszkami czy rzucałaby rzutkami we mnie?? Bo rozkładówka ze mną to będzie przez najbliższy kwartał emitowana :P
dr K: Ja będę rzucała w ciebie xD

wtorek, 4 grudnia 2012

Bo to są stażyści

Poszliśmy we trzy osoby na radiologię odebrać zdjęcie. Przy rentgenie siedziały jakieś salowe, a z opisowni akurat wyszedł nasz ordynator.

Ordynator: A co wy tutaj robicie?
My: Przyszliśmy po zdjęcie.
Ordynator: We troje aż??
My: Nooo tak.
Salowe: Nakrzyczeć na nich.
Ordynator: Nie wolno.
Salowe: Dlaczego??
Ordynator: Bo to są stażyści. Ich trzeba już teraz szanować, bo kto nas później będzie leczyć.

Bardzo słuszne podejście :)

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Argo fuck yourself

Zachciało mi się pójść do kina, bo w tym miesiącu nie byłem jeszcze ani razu. Obejrzałem sobie zwiastuny tego co grają w kinach i wybrałem 4 filmy. Dalsza selekcja filmów odbywała się na podstawie godziny seansu. Najbardziej pasującą godziną była 18.00, więc wybór jednoznacznie padł na film pt. "Operacja Argo". Tak więc w sobotę z samego rana wsiadłem w pociąg, byśmy mogli we dwoje wieczorem zaszczyć swoją obecnością Multikino w Złotych tarasach. Tuż przed rozpoczęciem filmu zakupiliśmy bilety. Obawialiśmy się trochę, że nie będzie miejsc bo była sobota wieczór, a film wszedł do kina dzień wcześniej, ale miejsca były idealne - sali numer 2, w przedostatni rząd, miejsca numer 8 i 9. Pewnie dopiero za tydzień będą tłumy, bo ludzie czekają na opinie czy warto się wybrać.