Przed przystąpieniem do czytania skonsultuj się ze swoim psychiatrą lub bioenergoterapeutą.

poniedziałek, 30 lipca 2012

Ostatnie pakowanie

Pakowanie w drogę powrotną jest z reguły łatwiejsze. Przynajmniej nie trzeba wybierać tego co należy zabrać ze sobą. A niektórych rzeczy ubywa, bo wiadomo przecież że tubka pasty do zębów wieczna nie jest. No ale zrobiłem też małe zakupy, które jednak ważą (dziwnie musiałem wyglądać na dziale warzywnym ważąc butelkę oliwy z oliwek) i gdzieś należy je zmieścić, co może być kapeczkę problematyczne :P

Ostatnie spojrzenie na Watykan, ostatnie rzut okiem na Koloseum, ostatnie dwa zdjęcia pod Fontanną di Trevi i na szczęście ostatnia przejażdżka rzymskim metrem wypchanym po brzegi azjatyckimi turystami:]
Btw. Dziś w metrze był saksofonista, a córeczka wykonywała układ choreograficzny.
Przyszedł już czas opuścić Wieczne Miasto - tym bardziej że buty, które zwykłem eksploatować w czasie zwiedzania dziś się już prawie rozleciały.

Przyznam, że Rzym ładnym miastem jest i zrobił na mnie wrażenie. Niesamowite jest przechadzać się uliczkami i co chwilę natykać się na jakąś starożytną świątynię czy pomnik z jakimś Rzymianinem, który jest na wyciągnięcie ręki i każdy może sobie dotknąć. I w porównaniu do Perugii jest mniej górzysty.

Pewnie kiedyś jeszcze tutaj wrócę, wszak zostało jeszcze do odkrycia wiele starożytnych ruin przede mną.

Dzisiaj zrobiłem sobie długi pożegnalny spacer (a właściwie bieg) po Rzymie odwiedzając najważniejsze punkty turystyczne. Najbardziej podobało mi się Forum Romanum - które dzisiaj akurat podziwiałem zza płotu. Natomiast Fontanna di Trevi też brzydka nie jest, jednak tłok jaki przy niej panuje ujmuje jej uroku - dlatego polecam obejrzenie jej w nocy - zdecydowanie mniej ludzi i widok także nieprzeciętny.

Jednak obiektywnie patrząc to nie mógłbym w Rzymie mieszkać na stałe. Za dużo turystów się tutaj kręci pod nogami, a w wakacje jednak zdecydowanie jest za gorąco. Mimo że moja 'egzotyczna wyspa' jest bardziej na południe i temperatury są równie wysokie jak tutaj to jednak klimat jest bardziej morski i o wiele łatwiej przetrwać upały. O kosztach tutejszego życia to już nie wspomnę.

Jeszcze tylko pożegnalna kolacja, na której będzie serwowany oczywiście makaron: ))

Italia została zaliczona :))

Jutro o tej porze będę już w pociągu relacji Poznań - Wrocław.

5 komentarzy:

  1. Uff jak dobrze, ze wracasz do ojczyzny. Jesli mialbym wybrac kraj w ktorym chcialbym mieszkac oczywiscie bylaby to Polska. W domu najlepiej.

    Ps. Pamietaj, zeby wylaczyc wszystkie urzadzenia elektroniczne po wejsciu na poklad. Moga zostac ponownie wlaczone,, gdy kapitan wylaczy sygnalizacje zapiac pasy. Natomiast telefony komorkowe powinny byc wylaczone podczas calego lotu. W kieszenj za poprzedzajacym fotelem znajda Panstwo dodatkowe informacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja w samolocie to zwykle śpię. zresztą lot trwa niecałe dwie godziny.

      ps. a może jeszcze układ choreograficzny zrobisz taki co jest na początku lotu ?? :P

      Usuń
  2. jeez, ty też przywozisz oliwki? przecież u nas też są, w takiej almie to nawet włoskie. Wino i sery, niekiedy szynka, to się z Włoch przywozi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Włoch to się przywozi makaron, pesto, oliwę z oliwek i wino. Sery też można :P
    To co jest u nas niestety nie smakuje tak jak tutaj i mimo że może być ta sama firma. Może ja zbyt wybredny jestem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również dopiero co wróciłam z Rzymu, ale od początku założyłam, że na okoliczność panującego tam klimatu, zwiedzać będziemy jedynie nocami, a upały po prostu prześpimy :) W najbliższych dniach zmontuję jakąś fotorelację na mojego drugiego bloga: floydianka.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń